Rozdział 11

1.8K 35 16
                                    

Miłego czytania

_____________________________________________

Długo zastanawiałam się nad tym czy, dobrze postąpiłam. Czy decyzja którą podjełam jest dobra dla nas obojgu.

Czas który przeznaczyłam na przemęczania się i rozmyślaniem całej sytuacji, tylko bardziej mnie zmęczył od środka. Dlaczego dwa słowa wypowiedziane z moich ust, spowodowały taki silny ból który zawładnął mną? Dlaczego pozwoliłam na to?

Odpowiedzi nie znam, chociaż bardzo bym chciała.

Przez cały czas myśle o nim. Moje ciało pragnie jego dotyku, który rozpala mnie od środka. Pragnie go z każdym dniem coraz bardziej. Odczuwam mocne uzależnienie od tego.

Zawsze myślałam że przy żadnej osobie nie zdołam być prawdziwą sobą ale się przekonałam że się tylko myliłam. Przy jego obecności odczuwam siebie. Swoją pradziwą stronę, a nie tą którą udaje. Sama jeszcze nie dostrzegłam tej strony, ale plus jest taki że nad tym pracuje!

Mówią, że pożegnania są ciężkie. W naszym przypadku do końca go nie było.

Uniosłam rękę i Spojrzałam na zegarek wpatrując sie w godzinę. Dziewiąta trzydzieści siedem. Camila mi napisała że wyścig jest na osiemnastą a walka na dziewiętnastą.

Czy przyjade?

Nie wiem. Co prawda, chciałam wiedzieć czy wygra czy przegra. Ale osobiście kibicuję mu aby wygrał.

Chciałam aby w dniu mojego wyjazdu było oficjalne pożegnanie. Będzie to ciężkie dla nas obojgu ale on powinien się zakochać w kimś kto pokocha go tak samo mocno jak on
Sam. A ja też tak zrobię, zakocham się, wyjde za mąż i będę szczęśliwa.

Szczęśliwa będziesz tylko z nim.

Wstałam z łóżka I podeszłam do szafy, wyciągając z niej biały luźny T-shirt i szare dresy.

Włosy rozczesałam i związałam w kitkę.

Usłyszałam dźwięk telefonu więc, podeszłam do szafki nocnej I spojrzałam na wyświetlacz.

Leo.

Nacisnęłam zieloną słuchawkę I przyłożyłam do ucha.

— Halo? - Odezwałam się.

Będę za pięć minut - Warknął.

Sam czy...

Z towarzystwem.

Już nic więcej nie powiedział tylko się rozłączył.

Ale miał rację.

Nie minęło pięć minut I Usłyszałam dzwonek do drzwi.

Odrazu zeszłam na dół I podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam Nathalie, Cam, Leo, Luke I.... Nathan.

Leo wszedł pierwszy a za nim cała reszta. Ostatni jednak wszedł ON.

Zamknęłam drzwi I poszłam do salonu gdzie znajdowali się moi przyjaciele.

— Więc...

— Mamy do pogadania ‐ Spojrzałam na Leo który patrzył na mnie surowym wzrokiem.

— Zgadzam się - Przytaknęła Cam.

— A ja z nimi - Zawarła głos Nathalie.

— Nie zabiłam nikogo, a jeżeli chodzi o to że nie zgodziłam się na związek z Jacobem to nie moja wina ale nie podobał mi sie i nie mój typ!

Deadly LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz