Rozdział 20

602 22 9
                                        

- Wyjeżdżam

I  wtedy poczułam ukłucie w klatce piersiowej. Wystarczyło jedno słowo, które było w stanie zniszczyć wszystko.

Zniszczyć nas.

Patrzyłam na chłopaka który nie raczył na mnie patrzeć w podłogę. Spojrzałam na każdego pokolei. Najpierw na Cam która patrzyła w podłogę tak jak Nathalie, Leo, i...mój brat. Spojrzałam na Luke. Jako jedyny patrzył na mnie przepraszającym wzrokiem.

Oh jaki łaskawy.

Mój wzrok powędrował na ścianę. Nie chciałam na nikogo z nich patrzeć.

- Kiedy? - mój głos drżał, a łzy nabrały się w kącikach oczu.

- Jutro wieczorem do Mediolanu.

Kurwa.

Daleko.

- Kiedy wrócisz?

Cały się spiął.

— Nie wiem czy w ogóle wrócę...

Nie dałam mu dokończyć bo moje nogi zmusiły mnie do ruchu. Wyszłam głośno trzaskając drzwiami. Łzy zaczęli lecieć z moich oczu niczym wodospad a moje nogi zaczęły biec. Przed siebie.

Dlaczego to akurat spotkało nas?

A może my tak naprawdę nie istnieliśmy?

***

Minęło trzy godziny odkąd wybiegłam z mieszkania Luke'a. Mój telefon od tej pory wibrował cały czas. Zastanawiam się dlaczego moi przyjaciele tak długo to ukrywali.

Nathalie, moja przyjaciółka którą znam od dzieciństwa nie raczyła mi o tym powiedzieć a jedynie udawała że jesy okej.

Camila, to samo.

A Leo? Przyjaciel który zawsze powtarzał że nie będzie miał przede mną tajemnic. Z resztą nie tylko on.

Zach? Mój brat. Moja rodzina. Nawet on. Nawet on, osoba której ufam najmocniej musiał to przede mną ukryć.

A Nathaniel? Osoba którą kocham mnie zraniła. Poczułam jakby ktoś wbił mi coś ostrego w serce. Zawsze mi powtarzał że mnie kocha. Kocham cię. Dwa beznadziejne słowa które były kłamstwem.

Przez cholerne trzy miesiące ukrywał to przede mną a doskonale wiedział że mogłabym z nim wyjechać. Byłabym w stanie to zrobić. Ale teraz? Teraz to choćbym chciała to nie mogę. Nie ważne jak bardzo chce go teraz znienawidzić to nie mogę.
Jestem idiotką. Kocham go.

Kocham chłopaka co przez długi czas okłamywał mnie. Kocham chłopaka który pojawił się w moim życiu i go zmienił. Kocham chłopaka co przez jedno słowo zniszczył mi życie. Tylko że ja dalej mogę tak wymieniać ale nic tego nie zmieni.

Najgorsze jest to kiedy już nigdy nie będę mogła go pocałować,przytulić,złapać za rękę, spędzić z nim cudowne chwile które będziemy razem wspominać. Już nigdy mu nie powiem tych dwóch słów. Nigdy.

Bo nas już nie ma.

***

- Nathaniel jedzie już na lotnisko. Jedziesz z nami się pożegnać?

Od wczoraj nie widziałam sie z nikim. Teraz gadam z Leo przez telefon. Nie spojrze nikomu w oczy.

- Nie.

Chłopak przez dłuższą chwilę milczyl aż westchnął.

- Jak chcesz. Muszę kończyć.

Rozłączył się.

Westchnęłam a w oczach znów stanęły łzy. Usiadłam na łóżku przyciągając kolana do siebie i oparłam na nich głowę.

Po paru minutach mój telefon znowu  zaczął wibrować. Wzięłam go do ręki patrząc kto dzwoni.
Nacisnęłam zieloną słuchawkę przykładając telefon do ucha.

- Myślałem że nie odbierzesz.

- Zawsze mogę zadzwonić po trzech miesiącach.

Cisza.

— Pamiętam kiedy wyjechałaś.. - zaczął - Zawsze gdy gadałem z Zachem, pytałem się o ciebie. Dla niego to też było dziwne bo przecież my się nienawidziliśmy. Czasami miałem myśli żeby do ciebie napisać i zadać pytanie jak się czujesz albo jak u ciebie. Gdy twój brat mi powiedział że wracacie byłem cholernie szczęśliwy ze świadomością że znowu popatrzę w twoje brązowe oczy. Gdy tylko wróciłaś zacząłem się o ciebie starać. W momencie gdy widziałem cie z jakimś innym chłopakiem robiłem się kurewsko zazdrosny, Wilson. Olivia, proszę cie o jedno.

- Słucham? - odpowiedziałam a mój głos mocniej zadrżał.

- Chce abyś mnie nie skreślała. Chce abyś żyła ze świadomością że wrócę do ciebie. Nie zapomnij o mnie, Myszko.

- Nigdy, proszę cie o to samo.

- Kocham cię i nigdy nie przestanę.

- Ja ciebie też kocham.

Rozłączył sie. A ja pozwoliłam aby łzy wypłynęły.

Tylko że ja nigdy nie zapomniałam.

***

Deadly LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz