Rozdział 16

1.3K 29 29
                                        

*Niesprawdzony*

_________________________________________

Zbliżamy się do zakończenia szkoły. Dosyć długo rozmyślam nad tym aby pójść na studia gdzie indziej niż w New Jersey. W Vermont, mam dziadków u których moge zamieszkać.

Gadałam o tym z nimi, jak to oni. Nie mają nic przeciwko. Jednak to nie takie proste. Wyjeżdżając z stąd, trace wszystko. Stracę przyjaciół. Nathalie, Kylie, Camilę, Leo. Stracę brata.

Stracę jego...

Wyjeżdżając stąd nie będę mogła z nim być. Związek na odległość nie będzie miał sensu. Kocham go, I nie chcę go stracić, ale oboje wiemy że nie zasługuje na niego.

***

Po tym jak wróciłam do domu odrazu poszłam do łóżka. Wciąż byłam zła na Nathana. Niby jest to mała rzecz ale martwiłam się a ten udawał że nic sie nie wydarzyło!

Siedzę na lekcji polskiego rysując coś w zeszycie. Opowiedziałam całą sytuację moim przyjaciołom. Oczywiście zrozumieli mnie.

Nathan, siedział w drugiej ławce przed ścianą z Luki'em. Natomiast ja siedziałam w przed ostatniej ławce z Leo. Wiedziałam że Nathan, cały czas patrzył na mnie. Kilka razy złapałam z nim kontakt wzrokowy, ale odrazu go przerywałam.

- Dobrze dzieciaki, wychodzę na chwilę do gabinetu. Spokój tutaj ma być! - odezwała się nauczycielka, która obrzuciła wszystkich morderczym spojrzeniem, po czym wyszła z sali.

Oczywiście nikt się nie posłuchał bo w sali odrazu zaczęły się rozmowy. Jednak odrazu zostały przerwane przez pewną osobę którą był...

Nathan.

Stanął na środku sali.

- Słuchajcie. Jak wiecie bądź nie, jestem w związku z Olivią. Jest na mnie bardzo zła bo zachowałem się jak totalny chuj - zrobił krótką przerwę.

Nathan, co ty robisz?!

- Tak więc teraz zrobię wszystko aby się już na mnie nie złościła.

Po chwili spojrzał na mnie i zaczął robić powolne kroki w moją stronę aż stanął naprzeciwko mnie.

- Myszko, wiem że zawiniłem. Zachowałem się jak skończony dupek.

- Zachowałeś - przyznałam mu rację na co cała klasa parsknęła krótkim śmiechem.

- Dlatego cię przepraszam, na oczach całej klasy - powiedział po czym pocałował mnie przelotnie w usta.

***

Po całym zdarzeniu pogadałam z Nathanem. Co prawda dalej się nie dowiedziałam, czemu nie odpisywał. Ale cóż. Nic na siłę.

Do wakacji coraz dłużej. Do mojego wyjazdu coraz dłużej.

Wydaje mi się że powinnam mu powiedzieć o wyjeździe...

Gdy tylko słyszę wibrację biore telefon i czytam:

Nathan: Co robisz?

Ja: Leże

Nathan: Otwórz okno.

Ja: Co?

Słyszę ciche pukanie do okna. Kiedy wstaje i podchodzę widzę bruneta ubrany w czarną bluzę z kapturem który był zarzucony na głowę. Otworzyłam szerzej okno wpuszczając chłopaka.

Gdy tylko wchodzi zamyka mnie w szczelnym uścisku który odrazu odwzajemniam.

- Musimy porozmawiać - szepnął po chwili Nathan, odrywając sie ode mnie i siadając na łóżku a ja obok niego.

- O czym? - przełknęłam ciężko ślinę.

- O twoim wyjeździe - spojrzał mi w oczy.

Skąd on wiedział?

Zaczęłam sie mocno denerwować ze stresu. Było między nami dobrze. Kurwa.

- Posłuchaj - zaczął - nie jestem zły, a bardziej rozczarowany że mi nie powiedziałaś odrazu. Ale wiedz że gdy wyjedziesz to wciąż będę chciał z tobą być, bo cię kocham.

- Jak ty sobie wyobrażasz związek na odległość? - zapytałam.

- Kto powiedział że na odległość? Moge wyjechać tam z tobą.

- N-naprawdę? A-a nasi przyjaciele?

- A jeśli ci powiem że gadałem z nimi o tym i są tego samego zdania co ja?

- Nie mogę wam odrazu powiedzieć czy na pewno wyjadę. Waham się jeszcze - westchnęłam. Chłopak zmarszczył brwi ale pozwolił mi kontynuować - No bo wiesz..  z jednej strony chcę studiować, a z drugiej nie jestem pewna. Trochę sie jakby... obawiam.

- Rozumiem... patrz na to w taki sposób: abyś była szczęśliwa. Jeżeli ten wyjazd nie da ci szczęścia to ja spróbuję -uśmiechnął sie.

Kocham go.

***

Leże na łóżku wtulona w ciało bruneta. Głowę miałam położoną na piersi bruneta a jedną rękę oplotłam go w pasie, a chłopak objął mnie ramieniem. Gadaliśmy o wszystkim i o niczym. Odkąd zostaliśmy parą, często tak potrafiliśmy. Ale wtedy czuje sie dobrze, komfortowo i szczęśliwa.

- Wciąż nie mogę w to uwierzyć - wyznałam.

- W co takiego? - zapytał, przeplatając kosmyk moich włosów między swoimi palcami.

- W to że jesteśmy razem. Jeszcze parę tygodni temu wyzywaliśmy się, a teraz? Teraz jesteśmy tu I nie potrafimy bez siebie wytrzymać jednego dnia - chłopak parsknął pod nosem na moje ostatnie zdanie. 

- Dostałaś romantyczną historię z książki z wątkiem enemies to lovers, myszko.

_________________________________________

Brak weny oznacza krótki rozdział...

Nie zjecie mnie...?

Jeszcze trzy rozdziały i koniec pierwszej części...

Deadly LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz