#2 ten oschły hokeista

385 14 0
                                    


Ten tydzień minął dość szybko no dobra bardzo szybko, nim się obejrzałam już jest piątek, a czas tyka bo nadal nie dałam odpowiedzi co do jutrzejszej imprezy. Wypisałam chyba wszystkie za i przeciw, wiem dziwne, ale taka już jestem. Mój wynik tych rozważań tak naprawdę nic mi nie dał, doszłam do wniosku, że nie znam tych ludzi i co jeśli coś się stanie, a ja nawet nie będę umiała podać ich imion. No ale moje ZA mówiły co innego bo przecież raz się żyje i są to w jakimś stopniu ludzie, których zna Leila. Są to przyjaciele Logan'a, a on jest spoko gościem więc tak naprawdę czemu nie?
W tym tygodniu raz  na lodowisku zaczepił mnie nawet Logan i pytał czy będziemy, byłam zmieszana bo nie wiedziałam co odpowiedzieć więc zbyłam go mówiąc, że myśle nad tym co było prawdą.
Jedyną przeszkodą w mojej głowie jest to, że wiem iż będzie tam ten cały Alex, który nie ma dobrej opinii i wiem tez że przez to rodzice by się nie zgodzili bym tam poszła. Nigdy nie wiadomo co mu strzeli do głowy, ale do cholery nie powinnam tak myśleć może go zbyt pochopnie oceniam sugerując się opiniami ludzi.
Dzień w szkole zaczął się dość niewinnie stałam właśnie przy szafce dziwiąc się że nigdzie jeszcze nie dopadła mnie Leila.

- Hej!! I co zdecydowałaś się co do jutra? - zza rogu naszła mnie moja wspomniana w myślach przyjaciółka

- Tak - odpowiedziałam krótko bo chciałam trochę poprzeciągać i nie mówić wprost mojej decyzji

Leila patrzyła na mnie dłuższą chwile z miną w stylu może łaskawie odpowiesz i nie powiem miałam z tego ubaw.

- Pfff nie no pewnie nie odpowiadaj całymi zdaniami bo jeszcze głos stracisz - wybuchłam śmiechem bo już naprawdę nie mogłam wytrzymać - Tak, śmiej się śmiej

- Tak, Leila tak, zdecydowałam, że pójdę

Dziewczyna chyba nie spodziewała się takiej odpowiedzi bo otworzyła usta zapewne chcąc coś powiedzieć. Ale szybko je zamknęła i rzuciła się na mnie przytulając albo bardziej dusząc.

- Nie wierze! Jesteś najlepsza! Nie pożałujesz będzie superrrr obiecuje. Rozmawiałam wczoraj z Logan'em i mówił, że generalnie nie będzie dużo ludzi tylko najbliższe grono. Dziś wieczorem tez da mi znać gdzie i kiedy.

Cała Leila odpaliła się i swój monolog.

- Dobra już dobra, chodźmy na lekcje.

Generalnie dzień w szkole minął całkiem spokojnie jak zapowiadał na to ranek, lekcje mimo dość męczących były przyjemne, nauczyciele nie pytali nas z niczego, chyba każdy miał dość przez pogodę, która była ponura, lało od samego rana i niebo było pokryte czarnymi wręcz chmurami. Prze co każdemu udzielił się jakiś ponury humor, ale jedna osoba biła blaskiem na kilometr była to oczywiście Leila Blake, która bujała w obłokach po mojej twierdzącej odpowiedzi co do sobotniej imprezy.
Po lekcjach Leile odbierała mama i jechały coś załatwiać, zazwyczaj razem wracałyśmy autobusem bo mimo tego, że Leila miała prawko bała się jeździć no i nie miała auta. Przyszło mi więc samej wracać do domu, ale spóźniłam się na autobus więc czułam się jak w piątek 13-tego bo w dodatku idąc na przystanek cała zmokłam bo komuś nie chciało wziąć się parasola, a w dodatku nie miałam kaptura.

- No zajebiście Blues idziesz pieszo w deszczu

Powiedziałam do siebie i ruszyłam przed dalej siebie. Autobusem do szkoły miałam 20 minut, ale pieszo tak z 30, a nie było szans by rodzice mnie odebrali bo pracowali. Ruszyłam w stronę drogi głównej zahaczyłam jeszcze o przystanek zobaczyć czy może nie jedzie jakiś autobus choć trochę w moją stronę by mieć bliżej, ale jak na złość nie. I może byłaby znośna ta droga gdyby nie to że przejechał obok mnie jakiś pieprzony dureń i ochlapał całą od stop do głów. Momentalnie się zatrzymałam i miałam ochotę krzyczeć tak głośno żeby usłyszeli mnie wszyscy w mieście. Teraz to już wręcz ze mnie ciekło, a w dodatku byłam w błocie, każdy inny samochód widząc mnie zwolnił, ale nie ten kierowca stwierdził, że nie będzie tego robił, podniosłam głowę i zobaczyłam, że samochód się zatrzymał, a kierować z niego wychodzi. Czarne audi jakieś nowe nie wiem nie znam się na modelach, ale ładne. Kierowca zmierza w moim kierunku dość szybko wyglądając na zdenerwowanego i trochę się wystraszyłam, a wystraszyłabym się bardziej gdyby nie to że chłopak był chyba mniej więcej w moim wieku i luźno ubrany mimo to sposób w jaki szedł był przerażający. Czarne dresy nike i czarna bluza z kapturem, który zarzucił na głowę jeszcze przez chwile były suche do momentu aż podszedł do mnie i przemókł przez deszcz przez ten kawałek drogi jaki musiał pokonać. Stanął naprzeciwko mnie z rękoma w kieszeniach i zmierzył mnie od góry do dołu po czym zaczął:

You Me USOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz