#5 stałaś się ważna

313 10 0
                                    


Patrzyłam na chłopaka w szoku, stał pod moimi drzwiami i co niby czekał na mnie?
Dlaczego?
Po co?
Nie pojawił się w knajpie, a teraz stoi tutaj i patrzy na mnie tymi swoimi przeklętymi oczami, ale coś chyba jednak jest nie tak. Nie bije z nich ten blask jak ostatnio, a wręcz przeciwnie są jakieś przygaszone i może smutne... Weszłam już na ostatni schodek i stanęłam na przeciwko bruneta lekko niepewna.

- A... Alex? Co tutaj robisz o tej porze? - minęła jednak chwila zanim mi odpowiedział

W tym czasie skanował moją twarz pogrążony w myślach jakby mimo wszystko był nieobecny.

- Muszę pogadać - spojrzałam pytająco bo nie do końca rozumiałam o co chodzi - Albo muszę się wygadać nie wiem, po prostu wydawało mi się że jesteś do tego teraz odpowiednią osoba, ale wiesz co, nieważne zapomnij

Powiedział szybko i już chciał schodzić, ale nie mogłam go tak zostawić. Każdy potrzebuje się czasem wygadać, a komuś kto nie do końca cię zna jest czasem łatwiej może spojrzę na problem inaczej i uda mi się mu pomóc.

- Poczekaj - chłopak się zatrzymał i odwrócił w moja stronę - Jeśli potrzebujesz się wygadać to jestem, chodź usiądź - nie zaprosiłam go do domu bo przecież są moi rodzice, śpią zapewne, ale duże ryzyko, że by się obudzili przez rozmowę, którą mamy mieć

Alex usiadł niepewnie obok mnie na kanapie ogrodowej, która stała nieco dalej od drzwi wejściowych, nie odezwałam się pierwsza czekałam o czym będzie chciał gadać i trochę się stresowałam nie powiem.

- Pewnie wiesz od Logana czemu mnie nie było - przytaknęłam głowa - no właśnie i w tej sprawie potrzebuje się wygadać komuś kto spojrzy na sprawę inaczej - wziął głębszy oddech i zaczął mówić -  Jestem kapitanem już drugi rok i ogólnie lubię te pozycje, ale czasem... czasem mnie to strasznie przytłacza i wkurwia jak teraz. Wczoraj na treningu miała miejsce sytuacja, która tak na mnie zadziałała, chłopaki się trochę posprzeczali, od słów przeszło do czynów. Chase ich rozdzielił i tez mu się oberwało

- Chase? - przerwałam mu - Ale wszystko z nim było okej dziś - nie widziałam by miał jakieś obrażenia, a sam zachowywał się normalnie

- Tak bo leciała mu tylko krew z nosa więc nie ma śladu już dziś, ale wracając trener kazał mi ogarnąć sprawę, już nie raz musiałem sprzątać syf po tych cymbałach i tłumaczyć trenerowi, ale teraz jest inaczej, dostałem porządną zjebkę od trenera. Pobili się o dziewczynę, rozumiesz o dziewczynę?! - powiedział śmiejąc się dość sarkastycznie - Wiem, że dziewczyny są szczególną przyczyną sprzeczek miedzy facetami i wiem też że my hokeiści jesteśmy temperamentni i chcemy postawić na swoim przeważnie zawsze, ale przegięli, nie raz mówiłem im, że takie rzeczy mają rozwiązywać po treningach miedzy sobą, ale oni mają to w dupie, a dobrze wiedzą że trener który jest w zastępstwie za trenera Duncana jest porąbany i mam wrażenie, że robi mi na złość. Tak było też wczoraj, ja próbowałem poznać dwie strony medalu, pytałem i John'a i Ethan'a o ich wizje tej bójki, podjąłem decyzje, że maja grać w tej samej drużynie na treningu, żeby współpracowali i co kurwa. Trener powiedział, że to najgorsze co mogłem zrobić bo przeze mnie John złamał rękę, a przed nami mecz i to ważny mecz.

Mówił tak jakoś chaotycznie, że aż się zgubiłam.

- Jak to przez ciebie? - spytałam delikatnie cały czas patrząc na jego profil bo on patrzył w jakiś niezidentyfikowany punkt przed siebie, miał tak zarysowaną szczękę, którą zaciskał ze złości tak samo jak pieści

- Stwierdził, że dałem ich do tej samej drużyny specjalnie i jeden drugiego specjalnie popchnął i nie że ukarany został których z nich, nie, ja kurwa zostałem zawieszony rozumiesz?! Zawieszony! - wręcz już wykrzyczał, a ja trochę się obawiałam, że obudzi to rodziców - Zaraz gramy mecz i nie mamy jednego zawodnika i kurwa chłopaki nie mają kapitana!

You Me USOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz