#27 Plan miłości

167 12 0
                                    


Pov Alex

Moje życie nigdy nie było łatwe, sam w zasadzie sobie na to zapracowałem, ale myślałem, że udało mi się wyjść na prostą jednak bardziej mylić się nie mogłem. Nie mogę jednak narzekać na dzieciństwo bo ten czas był taki jaki powinien być beztroskie życie małego chłopca ze starszym bratem z którym się kłócił i bił, ale umieli się dogadać wszystko to zaczęło się walić w momencie gdy kończyłem podstawówkę. Wtedy treningi hokeja zaczęły być czymś poważniejszym i wtedy tez poczułem nacisk od ojca nie było dnia żeby nie wspomniał o tym że mam się starać bardziej bo mnie wykopią. Wkurwiał mnie tym i wtedy zacząłem się buntować nasza relacja tak powoli małymi kroczkami szła w złym kierunku i tak zostało do dziś, nie umiem z nim normalnie pogadać, ale on sam nie wyraża takiej chęci. Wszystko to co wydarzyło się w ostatnim czasie, a w zasadzie w ostatnim tygodniu sprawia, że nie mam czasem siły na nic każdego dnia dręczy mnie myśl co by było gdybym nie poznał Klary. Jej życie napewno toczyłoby się spokojnie, nie miałaby problemów ani do czynienia z mafią z drugiej strony nie chciałbym cofnąć czasu bo poznanie jej to najlepsza rzecz jaka mogła mi się ostatnio przytrafić. Mimo tych gównianych rzeczy w moim życiu to ona nadaje mu sens i jest promyczkiem, którego potrzebuje, jej uśmiech wystarczy mi żebym sam się uśmiechnął i czasem przeraża mnie to jak szybko udało nam się znaleźć wspólny język i to jak szybko się ze sobą zżyliśmy bo gdy ona jest smutna ja nie umiem być szczęśliwy. Dlatego tez ostatnie porwanie było dla mnie katorgą to ona musiała to przeżyć, ale ja czułem się jak najgorszy śmieć, że nie umiałem jej uchronić. To już powinien być dla mnie znak, że Ruel czuje się pewnie i robi coraz odważniejsze kroki, ale jakoś to zignorowałem byłem z nią i myślałem, że wszystko jest w porządku. Znów się cholernie myliłem bo porwanie Cody'ego to był cios, który zadziałał na mnie jak kubeł zimnej wody, modliłem się tylko żeby nie było prawdą to, że weszli do domu Blues, ona i tak wystarczająco już się boi, a teraz nie może czuć się bezpiecznie w swoim domu. Musiałem się wygadać, obmyślić jakiś plan, którym będziemy mogli chronić Klarę dlatego w sobotę rano po tym jak odwiozłem Klarę do domu pojechałem prosto do Logan'a do imprezy mieliśmy jeszcze cały dzień więc liczyłem na jego pomoc. Był w swoim mieszkaniu więc jak tylko zaparkowałem pod kamienicą udałem się pod odpowiedni numer.

- Co to za pilna sprawa? - spytał otwierając drzwi bez żadnego przywitania więc sam wszedłem nie mówiąc nic - Jasne, wejdź i czuj się jak u siebie

- Daruj sobie Logan - powiedziałem i przewróciłem oczami - Jak się nie domyślasz chodzi o Ruela

- Co z nim znowu? - spytał już bardziej przejęty siadając na fotelu naprzeciwko mnie, oparł łokcie na kolanach i patrzył na mnie czekając na odpowiedź

- Ostatnio wysłał kogoś żeby porwał Klarę, nie udało się im więc wczoraj porwali jej psa - wytłumaczyłem na co Logan wytrzeszczył oczy ze zdziwienia

- Co kurwa?! Jak to się wydarzyło? Weszli jej do domu? - zadawał masę pytań - Czekaj to dlatego jak dzwoniłem wczoraj tak szybko mnie zbyłeś?

- Tak, byłem wtedy z nią w jej domu, Klara rozmawiała z mamą i powiedziała, że napewno go wpuszczali, ale może drzwi tarasowe nie były domknięte więc jeśli Cody sam nie wyszedł to jebane gnoje weszli do domu - powiedziałem - Dodatkowo wysłali jej wiadomości z nieznanego, że następnym razem nie będzie tak łagodnie i wiesz co mnie zastanawia. To nie jest pierwszy raz gdy ona dostała takie wiadomości, a za każdym pieprzonym razem są z nieznanego numeru

Już dawno mnie to zastanawiało, że każda wiadomość przychodzi z innego numeru nie wiem co za taktykę stosuje Ruel, ale nie zostawię tak tego.

- Sukinsyn ma pewnie kilka komórek i wysyła za każdym razem z innej co to dla niego za problem kupić jakieś tanie telefony - stwierdził Parker - Chociaż z drugiej strony czy by mu się chciało tak bawić?

You Me USOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz