#26 Jedno słowo trzy litery

178 11 0
                                    


Po godzinie odkąd zaczęłam rozmawiać z mamą Alex'a wrócił brunet, wchodząc do kuchni był lekko zdziwiony widząc nas śmiejące się ale nijak tego nie skomentował, a może nawet pojawił się na jego twarzy lekki uśmiech taki minimalny. Tym razem chłopakowi udało się przynieść to o co prosiła go mama, która wzięła się za dokańczanie obiadu ja dokończyłam szybko herbatę i poszłam za chłopakiem do góry. Było już nieco po dwunastej więc mieliśmy naprawdę cały dzień, zastanawiałam się w zasadzie co możemy robić bo plan, który miałam obejmował wieczór. Weszłam do pokoju i od razu usiadłam na brzegu łóżka gdy Alex kręcił się robiąc coś w telefonie nie chciałam przeszkadzać więc siedziałam cicho, wyglądał na dość zdenerwowanego więc wolałam się nie narażać.

- Co tak siedzisz? - odezwał się w końcu podchodząc do mnie i stając na przeciwko

- Myśle - rzuciłam krótko co ten skwitował śmiechem

- Rzadkie zjawisko

Zmierzyłam go wzrokiem spod przymrużonych powiek więc on jeszcze bardziej zaczął się śmiać rzucił telefon gdzieś na łóżko za mną i wziął moją rękę żeby następnie mnie pociągnąć abym wstała. Staliśmy teraz naprawdę blisko siebie dzieliły nas milimetry, patrzyłam w jego ciemne i czekoladowe oczy, które tyle razy już sprawiły, że przepadłam.

- Więc jaki masz plan na dziś co? - zaczął odgarniając kosmyk moich włosów za ucho - Skoro już myślisz - podkreślił ostatnie słowo za co dostał ode mnie w klatkę

- W zasadzie musisz zawieźć mnie teraz na chwile do domu - powiedziałam -  Muszę się przebrać w coś mojego i wziąć kilka rzeczy

- Nie pasuje ci koszulka?

- Ja ustalam zasady dziś więc nie sprzeciwiaj się tylko pakuj tyłek do auta - powiedziałam sama się dziwiąc skąd u mnie tyle stanowczości

Alex tylko się zaśmiał po czym zgarnął telefon z łóżka i splótł nasze palce, ruszyliśmy na dół gdzie jednak nie było już pani Warren dlatego wyszliśmy prosto do samochodu. W drodze rozmawialiśmy trochę o jutrzejszym dniu, Warren powiedział, że wszyscy z ekipy przyjdą razem bo mają wspólny prezent czym mnie zestresował bo dobrze wiem, że oprócz tego każdy z nich ma dla mnie osobny upominek. Pamiętam jak Alex wymieniał mi jak Mia nie była pewna swojego prezentu i brunet musiał wysłuchiwać jej marudzenia.

- Czekasz w aucie czy wchodzisz ze mną? - spytałam gdy stanęliśmy pod domem

- Poczekam

Nic już nie powiedziałam tylko wyszłam z auta, wiedziałam, że rodziców nie ma w domu, ale klucze zawsze mamy w tajnym schowku pod kamieniami w doniczce przy drzwiach, oryginalnie. Wyszperałam je szybko i odkluczyłam po czym weszłam do środka zdążyłam zajrzeć do kuchni, salonu i gabinetu taty, a Cody dalej nie zbiegł na dół co było dziwne. Raczej rodzice nie zabrali go ze sobą do firmy bo nie miałoby to sensu weszłam więc na górę z myślą, że może śpi w moim pokoju i po prostu nie chce mu się ruszyć, ale nie było go w środku. Zaczęłam panikować sprawdziłam jeszcze sypialnie rodziców, łazienki i pokój gościnny, ale ani śladu po Cody'm wyjęłam telefon i w tym samym momencie dostałam wiadomość od nieznanego numeru.

Od: nieznany
Chyba kogoś zgubiłaś piękna
Załącznik

Zdjęcie przedstawiało mojego przyjaciela z kagańcem na pyszczku, serce zaczęło mi walić jak szalone nie wiedziałam czy ktoś zacisnął mi dłoń na gardle czy może zaczął zabierać powietrze bo ewidentnie miałam problemu z oddychaniem.
Ktoś porwał Cody'ego

- Hej co tak długo - usłyszałam głos Alex'a więc odwróciłam się w jego stronę z oczami pełnymi łez - Co się dzieje?

Od razu podszedł i załapał moją twarz w swoje dłonie.

You Me USOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz