#20 Mamy remis

183 11 1
                                    



Wstanie rano w następny dzień było cholernie trudne, skronie mi pulsowały, a każdy najmniejszy hałas był okropny, a Cody wcale nie pomagał gdy szczekał. Wiedziałam już, że dzień w szkole też będzie męką. Dzisiejszego poranka najbardziej irytującym dźwiękiem i tak był budzik o 6:30, poszłam spać chyba koło trzeciej, a już trzy godziny później musiałam wstać.
P O R A Ż K A
Tak naprawdę jak pożegnałam się z Warren'em to wielce już nie pamietam, dotarłam do domu po czym jakoś wczłapałam się na górę i od razu położyłam do łóżka. Nawet nie zmyłam wczoraj makijażu więc musiałam zrobić to teraz. Od tego zaczęłam szykowanie się, umyłam twarz co mnie troszkę orzeźwiło, a później o mało co nie upadłam na ziemie jak zobaczyłam swoje odbicie w lustrze. Miałam tak wielkie wory pod oczami, a same oczy czerwone, że wyglądałam jak zombie do tego wszystkiego moje włosy były już tłuste.
Cholera no
Naprawdę rozważam nie iść do szkoły, ale nie mogłam opuścić więcej zajęć nie teraz przed egzaminami. Dlatego nie użalając się więcej nad sobą usiadłam przy toaletce i nałożyłam sporą ilość korektora, który w miarę zakrył wory później trochę tuszu i różu żeby było widać, że żyje po czym ubrałam się podobnie jak wczoraj, bluza i jeansy, to mój styl. Spakowałam co potrzebowałam i gdy chciałam schodzić na dół zadzwonił mój telefon przyprawiając mnie o ból głowy.

Przychodzące: Leila

- Tak? - odebrałam po chwili

- Stara bo ja umieram - powiedziała zachrypniętym głosem - Nie dam rady kierować autem nie mówiąc o pójściu do szkoły - dodała, a ja lekko się zaśmiałam choć wiedziałam co czuje chociaż Blake wypiła więcej niż ja

- Podzielam twój stan Leila, ale nie możemy opuścić więcej zajęć, nie teraz gdy za chwile egzaminy - próbowałam ją przekonać bo dzień w szkole bez Blake jest tragiczny, ale na kacu już w ogóle

- Ughhh no wiem, dobra przekonałaś mnie, to widzimy się w autobusie - powiedziała i się rozłączyłyśmy

Wzięłam torbę i telefon po czym zeszłam na dół, domyślałam się że rodzice już wstali bo mają do pracy na ósmą, a z nich raczej ranne ptaszki. Nie myliłam się bo gdy tylko weszłam do kuchni mama zaczęła krzyczeć.

- Sam znalazłeś?!

- Mamo! Błagam - powiedziałam siadając przy wyspie kuchennej i łapiąc się za głowę - Nie krzycz - dodałam

- Oj kogoś meczy kac? - zapytała i zaczęła się śmiać - Może nauczysz się żeby nie pić w tygodniu przed szkołą - powiedziała i postawiła przede mną wodę z cytryną, wzięłam ją od razu i wypiłam całą

- Nigdzie nie ma tej teczki, szukaj jej sama bo przejrzałem wszystkie szafki - powiedział tata wchodząc do kuchni - O dzień dobry - zwrócił się do mnie na co się uśmiechnęłam - Co to za mina?

- Ognisko tato, ognisko - powiedziałam po czym oboje zaczęliśmy się śmiać

- Podrzucić cię do szkoły? - spytał, a ja przyznam, że nie mogłam odrzucić takiej propozycji w moim stanie

- Tak, proszę

Po 20 minutach wychodziliśmy już wszyscy z domu do auta taty, rodzice razem jechali do firmy, a później na jakieś spotkanie w restauracji z nowymi współpracownikami, a mnie podrzucili do szkoły wiec byłam niesamowicie wdzięczna bo mogłam jeszcze przymknąć oczy. Miałam z tyłu głowy, że Leila pewnie przeklina mnie w myślach, że musi jechać sama, ale cóż takiej propozycji się nie odrzuca. Kiedy wysiadłam pod szkołą mój telefon zawibrował, myślałam, że to Blake, ale się myliłam.

Od: Alex
Hej, jak się czujesz? Wstałaś w ogóle?

Uśmiechnęłam się do telefonu przegryzając wargę bo zrobiło mi się miło nawet mój organizm to poczuł bo przyjemne ciepło rozlało się w moim brzuchu. Odpisałam od razu.

You Me USOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz