23. Będziemy się świetnie bawić, całując się i tańcząc do białego rana...

117 15 240
                                    


Przyjęcie weselne rozpoczęło się od odśpiewania przez rodzinę i przyjaciół radosnej piosenki, która miała przynieść nowożeńcom szczęście we właśnie rozpoczynającym nowym życiu.

Wszystkim zebranym udzieliła się imprezowa atmosfera. Summer z zainteresowaniem przyglądała się zebranym na przyjęciu gościom. Rozpoznawała znajome twarze, które pamiętała jeszcze z czasów szkolnych. Zatrzymała dłużej wzrok na Oliverze Woodzie, u którego boku stała czarnowłosa kobieta, której ona nie kojarzyła. Posłał jej uśmiech, gdy również ją zauważył, lecz poruszył się, gdy jego towarzyszka pociągnęła go za ramię. Summer wypiła łyk szampana, kiedy tym razem Charlie mocniej ją do siebie przytulił.

– Dlaczego Wood się do ciebie śmiał?

– Dawny znajomy – odpowiedziała cicho.

– Znajomy? – drążył dalej.

– Nie bądź zazdrosny, Charles – skarciła go, po czym uniosła głowę, by pocałować go lekko w policzek. – Można powiedzieć, że z nim chodziłam w szkole. Zabawne czasy.

– Myślałem, że on chodził tylko ze swoją miotłą.

– To było tylko kilka randek, w których czasie nie znaleźliśmy wspólnego języka.

– Na moje szczęście – stwierdził z ulgą, po czym zerknął w stronę stołów, gdzie pojawiły się przystawki. Głód coraz mocniej mu doskwierał.

– Katie ma piękną suknię. Naprawdę wyjątkową – stwierdziła Summer, patrząc z zachwytem na pannę młodą, która właśnie razem z Ronem przeszła tuż obok nich.

Charliego coś dziwnego zakuło w okolicy serca, czego naprawdę w tym momencie nie miał ochoty roztrząsać. Wyobraził sobie siebie samego na miejscu Rona, a Summer... Summer w równie pięknej białej sukni, idącej razem z nim wąskim szpalerem na oczach całej najbliższej rodziny i poczuł coś niepokojącego. Myśl o tym, że wkrótce mieliby przeżywać coś podobnego, przeraziła go. Odruchowo spojrzał na swoją towarzyszkę. Wyglądała pięknie. Uśmiechała się. Promieniała naturalną radością i zadowoleniem, które przecież on również właśnie odczuwał. Sam musiał przyznać, że jest szczęśliwy.

Nigdy tego specjalnie nie szukał. Szedł przez życie, goniąc za swoimi marzeniami, tylko i wyłącznie za nimi. Nie chciał się ustatkować, a świadome poszukiwanie kandydatki na żonę, wzbudzało w nim jedynie rozbawienie. Summer sama się w jego życie umiejętnie wplotła. Najpierw stała się jego codziennością w pracy, a później sprawiła, że chciał od niej czegoś więcej. Czegoś, czego za żadne skarby nie chciał klasyfikować, nazywać i następnie oznajmiać światu. Przecież nikogo nie powinno obchodzić to, co tak naprawdę między nimi istniało.

Zakochał się w niej, był o tym przekonany. Troszczył się o nią. To z jej wyobrażeniem zasypiał i budził się następnego ranka. Jednak cała rodzinna i weselna otoczka zmusiła go do myślenia o tym, co będzie dalej. Czy Summer będzie chciała małżeństwa? Czy jej zachwyt nad białą suknią oznaczał, że sama wkrótce będzie chciała podobną przywdziać, by pójść w jego stronę w dniu ślubu?

Nie chciał jej rozczarować. Zbyt wiele przeżyła, aby on miał teraz dokładać jej nieprzyjemności, z którymi ona, chcąc nie chcąc, będzie musiała sobie jakoś poradzić, gdyby o nich opowiedział. Na kolejny krok nie był gotowy i miał nadzieję, że będą mieli czas na takie po prostu bycie ze sobą i powolne poznawanie.

– Knuta za twoje myśli – powiedziała Summer, gdy zorientowała się, że Charlie całkowicie odpłynął.

Potrząsnął głową, schylił się i pocałował ją krótko w usta.

Summertime 🐉💛🌻 OC x Charlie WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz