– To, co teraz zrobimy, skoro już tu jesteś? – zapytała, podnosząc się z krzesła, aby wyprostować zgniecioną po całym dniu sukienkę.
– A co chciałabyś zrobić? – kontynuował tę rozmowę, zostawiając jej pełną swobodę w dokonaniu wyboru.
Charlie nie zamierzał walczyć ze swoimi naturalnymi odruchami ratowania osób, które ewidentnie potrzebowały pomocy. Był świadkiem bardzo nieprzyjemnej sceny i nie zamierzał Summer samej z tym zostawiać. Postanowił, że nie będzie naciskać na to, żeby mu się zwierzała ze swoich problemów, chociaż był bardzo ciekawy tego, co mogło się wydarzyć kiedyś w jej życiu. Widział smutek malujący się na jej twarzy, ale jeszcze nie potrafił jej pomóc. Chciał drobnymi kroczkami zbudować ich przyjacielską relację i pokazać, że naprawdę może mu w pełni zaufać. Był nią zaciekawiony, ale chciał pozwolić jej decydować.
– Chciałabym wrócić do domu – mruknęła Summer, sięgając po swoją torbę.
– Odprowadzę cię – zaoferował z uśmiechem.
– Przyleciałam dzisiaj na miotle – odparła z ledwie dostrzegalnym błyskiem w oku, wiedząc, że ta informacja go bardzo zainteresuje.
– Polecimy razem! – ucieszył się Charlie, nie potrafiąc ukryć na twarzy prawdziwej ekscytacji. – Wiesz, byłem kiedyś szukającym, więc wiem, jak szybko i finezyjnie latać.
Summer nie odezwała się, a jedynie zachichotała pod nosem, słysząc jego przechwałki. Machnęła różdżką przed wyjściem z pomieszczenia, aby zgasić światła.
Obecność Charliego pozwoliła jej odseparować od siebie wszystkie złe uczucia, które powstały w jej sercu po rozmowie z Colinem i po przywołaniu dawno zapomnianych wspomnień, poczuła ulgę. Wiedziała, że w jej głowie i sercu jest ogromny emocjonalny bałagan i bardzo chciała go uporządkować, by te wszystkie dawne wątpliwości i krzywdy, nie wracały do niej za każdym razem, gdy zetknie się z mężem swojej siostry.
Potrzebowała pomocy w zrozumieniu wszystkiego, co się wydarzyło, ale nie zamierzała jeszcze rozpoczynać szczerej rozmowy. Nigdy nie odważyła się na to, żeby opowiedzieć komukolwiek o wszystkim, nawet Callie i Pia nie wiedziały, chociaż wielokrotnie była bliska wyjawienia im szczegółów dotyczących jej relacji z Colinem.
W tym momencie starała się ponownie to odepchnąć, ale już nie tak głęboko, jak zwykła to robić do tej pory.
Szła teraz z Charliem, ramię w ramię, trwając w oczekiwaniu na to, co za chwilę mu pokaże i czym miała nadzieję, go zaskoczy. Chciała patrzeć w przyszłość, chociaż wiedziała, że dopóki nie upora się z przeszłością, będzie jej szło jak po grudzie.
Po otwarciu schowka chwycili swoje miotły i przeszli z nimi w stronę rozległego terenu, gdzie Charlie lubił codziennie zażywać swojej dawki spokojnej samotności, aby nabrać sił na przeżycie długiego dnia w pracy.
Teraz gdy zapadła już noc, a ciepłe, letnie powietrze delikatnie muskało ich ciała, Charlie nie skupiał się na terenie, a jedynie na dziewczynie stojącej obok. Oświetlała ich jedynie samotna lampa, umiejscowiona wysoko przy gzymsie Instytutu, wokół której fruwały magiczne odmiany nocnych motyli. Jeden z nich podleciał w ich stronę, siadając na ręce Summer, dokładnie w miejscu, gdzie znajdował się jej tatuaż w kształcie słonecznika. Dziewczyna uśmiechnęła się, obserwując z zachwytem owada, który zajął miejsce na samym środku narysowanego na skórze kwiatu. Magicznie odtworzona roślina poruszyła się, a za chwilę jej płatki lekko zadrżały.
– Wspaniały jej ten twój tatuaż – stwierdził Charlie całkowicie oczarowany sceną, która rozegrała się na jego oczach.
– Dziękuję – odpowiedziała, kładąc na nim dłoń, gdy ćma odleciała. – Jest dla mnie bardzo ważny, ale kocham wszystkie moje tatuaże.
CZYTASZ
Summertime 🐉💛🌻 OC x Charlie Weasley
FanficOpowieść o zwyczajnej dziewczynie, która postanowiła spełniać swoje nadzwyczajne marzenia. O Puchonce, która cierpliwie przez wiele lat czekała na to, aż przyjdzie jej czas. O tym, że nie potrzebuje mężczyzny, by czuć, że znajduje się we...