Summer siedziała przy kuchennym stole, gapiąc się bezmyślnie na zimną już grzankę, gdy jej zdenerwowany ojciec chodził po kuchni, prawiąc kazania na temat zbyt późnego powrotu do domu w środku tygodnia. Wiedziała, że tak będzie, ale nie spodziewała się, że aż tak będzie nią i jej zachowaniem rozczarowany.
Ona również czuła rozczarowanie, gdy przypominała sobie sceny, które rozegrały się w nocy. Pamiętała mocny i pewny głos Charliego, który zupełnie bezinteresownie zaproponował jej wspólny powrót do domu, a potem jego odrobinę zbyt szorstką dłoń, gdy chwycił silnie jej dłoń w czasie wspólnej teleportacji. Cichutko westchnęła sobie pod nosem, starając się nie odpływać myślami tam, gdzie nie byłaby w stanie nadążać za wywodami ojca. Chciałaby zachować dla siebie tylko dobre wspomnienie, ale potem natrętnie do jej zbolałej głowy powracała myśl o tym, że Charlie nie miał pojęcia o jej istnieniu, ale doskonale pamiętał z czasów szkolnych o Adeline. Summer przygryzła ze złością usta, gdy pomyślała o tym, że nigdy nie uda się jej wyjść z cienia siostry. Otrząsnęła się szybko z tych ponurych skojarzeń, które zawsze psuły jej humor. Postanowiła, że zrobi wszystko, żeby tym razem to o niej Charlie pamiętał i kiedyś ją wspominał w rozmowach o pracy w Instytucie. To był jej czas i nie zamierzała się nim z kimkolwiek dzielić.
Miała ochotę wstać i wyjść już do pracy, aby nie musieć słuchać wyrzutów i napomnień taty, ale nie mogła się ruszyć. To był już utarty schemat ich wspólnego, domowego funkcjonowania. Summer popełniała błąd, a Jack w jedyny sobie znany sposób, próbował przemówić jej do rozsądku i naprowadzić na odpowiedni tor.
Pomimo nocnej, zbyt długiej zabawy, wstała wcześniej, żeby mogła wziąć długi, leczniczy prysznic i szybko uciec z domu, ale tym razem nie udał się jej ten manewr. Zawsze była wyrozumiała i starała się wczuć w emocje bliskich jej osób, ale teraz rodził się w niej dziwny bunt. Pierwszy raz miała ochotę głośno i wyraźnie zaprotestować, pokazując tym samym, że ona i jej zwykle upychane gdzieś głęboko potrzeby, również są ważne.
Przełknęła głośno ślinę i ugryzła zbyt mocno przypieczoną grzankę, popijając gorzką kawą. Wszystko dzisiaj miało jakiś cierpki, niecodzienny smak i to się jej nie podobało, dlatego postanowiła to naprawić, tak jak zwykle miała w zwyczaju. Niepokój i zdenerwowanie ojca bardzo jej się udzielało i chłonęła je jak gąbka, zbyt mocno przejmując te negatywne emocje na siebie.
– Nie złość się na mnie – poprosiła, wodząc wzrokiem za Jackiem, który wciąż przechadzał się, pokonując niewielką przestrzeń pomiędzy szafkami a stołem.
– Czekaliśmy z twoją siostrą bardzo długo, a ty nawet nie raczyłaś wysłać nam tej twojej sowy – stwierdził z wyrzutem, zatrzymując się na dłużej przy krześle.
– Nie miałam sowy pod ręką...
– Adeline się martwiła! Cały wieczór spoglądała z niepokojem w stronę okna. Colin wychodził na taras i patrzył w chmury, sądząc, że za chwilę przylecisz, a Felix płakał! – dodał po chwili i siadając ciężko, głośno przy tym stękając.
– Przepraszam – powiedziała szczerze, bo teraz nic innego nie mogła zrobić.
– Przepraszam nie wystarczy, Summer – stwierdził sucho, przypatrując się jej z uwagą.
Jack zastanawiał się często, jak to się mogło stać, że jego córeczki tak szybko dorosły. Nigdy nie martwił się o Adeline, bo widział, że na każdym etapie swojego dorastania, doskonale sobie radziła na każdym możliwym polu. Była bardzo dobrą uczennicą, zazwyczaj była grzeczna i uprzejma, a kończąc szkołę, przedstawiła mu swojego pierwszego chłopaka, który okazał się później wspaniałym mężem i ojcem. Jack czasem miał wrażenie, że Adeline jedynie udaje, realizując w swoim życiorysie jakieś obowiązkowe punkty, zamiast żyć pełnią życia, ale zawsze go uspokajała. Sądził, że pozostawiał jej przestrzeń i niezbędną swobodę, będąc po cichu gdzieś obok, gdyby jednak go potrzebowała.
CZYTASZ
Summertime 🐉💛🌻 OC x Charlie Weasley
FanficOpowieść o zwyczajnej dziewczynie, która postanowiła spełniać swoje nadzwyczajne marzenia. O Puchonce, która cierpliwie przez wiele lat czekała na to, aż przyjdzie jej czas. O tym, że nie potrzebuje mężczyzny, by czuć, że znajduje się we...