Obudziło ją ciche westchnienie, które wydobyło się z ust śpiącego Charliego. Z daleka by go nie usłyszała. Charlie spał tuż obok niej, jego usta znajdowały się blisko jej policzka. Uniosła głowę i spojrzała na zegarek. Była dopiero dziesiąta. Nora skąpana była w przyjemnej ciszy śniących domowników.
Szybko przypomniała sobie wydarzenia ostatniej nocy, a właściwe poranka. Po powrocie z łazienki zastała Charliego cicho chrapiącego na łóżku. Wyglądał uroczo. Wciąż miała na sobie sukienkę, jednak jej wiązanie było już poluzowane, co znacznie ułatwiłoby życie jej chłopakowi, gdyby tylko był tego świadomy. Zerknęła w stronę krzesła i chwyciła koszulę, którą jak podejrzewała, zdążył przed zaśnięciem jej przygotować. Zsunęła sukienkę, a następnie przewiesiła ją przez oparcie krzesła. Wciągnęła przez głowę koszulkę Charliego i nie była w stanie pozbyć się z twarzy rozczulającego uśmiechu. Pachniała nim, a ona mogła bez skrępowania przyciągnąć do nosa materiał, aby się tym rozkoszować.
Podeszła do łóżka i przez chwilę nie miała pojęcia, gdzie się powinna położyć, ponieważ było dość wąskie i dosunięte jedną stroną do ściany. Ostatecznie weszła na nie i przeszła nad Charliem, układając się przy ścianie, pod plakatami, na które zerknęła z uśmiechem. Zastanawiała się wtedy przez chwilę, kim Charlie był wtedy, gdy ten pokój był krańcem jego młodzieńczego świata. Czy marzył o miłości? Czy jego myśli zajmowały jedynie drużyny quidditcha i ukochane smoki? Czy być może bał się nieznanej przyszłości?
Pociągnęła kołdrę mocniej, ponieważ częściowo spał na niej Charlie. Poruszył się, lecz nie obudził. Przykryła jego i siebie, a potem ułożyła się wygodniej na poduszce. Jeszcze kilka miesięcy temu nie uwierzyłaby, że jej życie będzie dokładnie tak wyglądało. Było pięknie.
Nie zamierzała narzekać.
Teraz jednak patrzyła na śpiącego Charliego i jedynym co jej przychodziło na myśl, było obudzenie go.
– Charlie – szepnęła cicho, dmuchając na niego lekko. – Obudź się.
– Co?
– Otwórz oczy – poprosiła, ale Charlie jedynie się poruszył i odwrócił się na bok, na szczęście w jej stronę.
Zbliżyła się i lekko pocałowała go w usta, co przyniosło oczekiwany skutek, bo od razu otworzył oczy.
– Summer. – Ucieszył się na jej widok, jakby w rozbudzeniu nie pamiętał o tym, co wydarzyło się poprzednia dnia.
– Charlie – odpowiedziała, ponownie lekko całując go w usta.
– Zasnąłem? – zapytał, gdy dotarło do niego, że przecież mieli zupełnie inne plany.
– Zasnąłeś – potwierdziła, gdy przekręcił się na plecy, obejmując ją jednocześnie jedną ręką w talii. Lekko zadrżała, gdy przesunął dłoń na sam dół jej pleców. – A wydaje mi się, że mamy niedokończone sprawy.
– Sprawy mówisz – odparł Charlie, patrząc jej znacząco w oczy. – A jakie to sprawy, Summie? Hmm? Co byś ode mnie chciała? – mruknął, co jedynie ją rozbawiło.
– Takie różne. – Przesunęła dłonią po jego brzuchu, który został odkryty przez rozpiętą koszulę. – Nagie sprawy, Charlie – uściśliła.
Od razu się ożywił i przez chwilę skupił wzrok na koszulce, którą miała na sobie.
Summer wyglądała w niej ślicznie. Nie miała na twarzy ani grama makijażu, ale wcale go nie potrzebowała. W zupełności wystarczył jej uśmiech, który był najpiękniejszą ozdobą. Wplótł rękę w jej piękne, ciężkie, teraz rozpuszczone włosy i uniósł się, by ją pocałować. Gdy ich usta się zetknęły, miał wrażenie, że przepłynęła od niej, prosto do jego serca, potężna dawka miłości, której tak długo i po omacku szukał, chociaż nie zdawał sobie z tego wcale sprawy. Summer w tym czasie chwyciła za koniec koszulki, by podciągnąć ją do góry. Przerwała pocałunek i usiadła, ściągając ubranie.
Siedziała przed nim prawie naga. Charlie patrzył jak zahipnotyzowany. Pozwolił, by zsunęła koszulę z jego ramion.
Widziała, że podobało mu się to, co widział. W jego oczach iskrzyło pożądanie, które rozpalało ją od środka. Charlie wstał i odpiął klamrę paska, a następnie zsunął spodnie razem z bielizną. Ponownie usiadł, bardzo blisko Summer, i wyglądał tak, jakby sam nie wiedział, co dalej powinien zrobić.
– Dlaczego jeszcze mnie nie dotykasz, Charlie?
– Wydaje mi się, że muszę rozegrać to powoli – odpowiedział, starając się skupić na oczach Summer, choć to było niebywale trudnym zadaniem. – Jeśli będę się spieszył, to... – zamilkł, nie potrafiąc skończyć myśli.
Summer przysunęła się w jego stronę i pocałowała go lekko, po czym lekko przygryzła jego dolną wargę, zdecydowanie agresywniej niż zamierzała. Ręce Charliego automatycznie znalazły się na jej plecach. Przyciągnął ją bliżej siebie. Przestał myśleć. Teraz liczyła się tylko jej obecność. Ta szalona, gorąca bliskość, która rozlewała się między nimi i odbierała zdolność racjonowania tego, co się właśnie działo. To wcale nie było im teraz do niczego potrzebne.
Summer czuła szybki rytm płynącej w ciele Charliego krwi, gdy przywarł do niej, przygniatając do łóżka. Otulił ją zapach jego pościeli, pachnącej kwiatami i nim samym. Mieszanka wybuchowa i uzależniająca. Chciała ją czuć już zawsze, była o tym przekonana. Każdy kolejny pocałunek, który odciskał się namiętnie na jej wargach, prowadził ją w stronę spełnienia, na które długo i cierpliwie, od wielu miesięcy czekała.
Zwykle, gdy była z mężczyznami po raz pierwszy, czuła trudne do wyjaśnienia skrępowanie. Z Charliem było inaczej, bo choć była naga, odsłonięta, pozwalała mu na wszystko. Ufała mu. Kochała go.
Zatapiała się w jego ciele, gdy oparł się na łokciach po obu stronach jej głowy. Pozwalała, by wprawił ich w powolne, harmonijne kołysanie. Słuchała, jak wyjątkowo w jego ustach brzmiało jej własne imię, tak czule powtarzane. Wtuliła się w niego, czując na swojej piersi, jego własne serce, gdy oboje przeżyli spełnienie. Gładziła go po włosach i pozwalała, by całował jej skroń.
Po wszystkim leżeli na bokach zwróceni do siebie twarzami. Leniwie, bez pośpiechu patrzyli sobie w oczy. Cicho rozmawiali, nie przerywając dotyku.
– Możemy jeszcze pospać – zasugerowała Summer.
– Nie po to mnie obudziłaś. – Podniósł się, sięgnął po różdżkę i machnął nią, nie wypowiadając zaklęcia na głos.
– Wyciszyłeś pokój? – zaśmiała się cicho. – Uważasz, że to będzie potrzebne?
– Chcę, tylko żebyś czuła się komfortowo.
– Czuję się tak – zapewniła go. – I czułam.
– Bo teraz nie będę grzeczny – rzucił nonszalancko, po czym pocałował ją namiętnie, starając się zignorować jej szczery śmiech, który łaskotał jego serce.
CZYTASZ
Summertime 🐉💛🌻 OC x Charlie Weasley
FanfictionOpowieść o zwyczajnej dziewczynie, która postanowiła spełniać swoje nadzwyczajne marzenia. O Puchonce, która cierpliwie przez wiele lat czekała na to, aż przyjdzie jej czas. O tym, że nie potrzebuje mężczyzny, by czuć, że znajduje się we...