2.

716 31 3
                                    

Wstałam bardzo wcześnie, przygotowałam się do pracy. Pomalowałam sie i ubrałam elegancko. Zabrałam potrzebne mi rzeczy i bez śniadania pojechałam do firmy. Nie wiem czy Yoongi spał w domu, czy nie, ale nie natknęłam się na Niego rano.

Musze koniecznie przypomnieć sobie te pół roku, żeby nie być niczym zaskoczonym jak poprzedniego wieczora.

W pracy każdy był zaskoczony moim pojawieniem się.

- Panno Chung, prezes chce się z Panią widzieć. - to Rosa, moja sekretarka. Pamiętam ją dobrze. Zawsze była miła i przyjazna.

- Dziękuję. Zaraz do Niego pójdę. - dziewczyna zniknęła za drzwiami. Zabrałam raporty i wyszłam. Bez pukania weszłam do biura prezesa. - Chciałeś mnie widzieć? - usiadłam na swoim zwyczajowym miejscu.

- Jin, możesz iść. Przygotuj wszystko na jutrzejszy wyjazd. - poinstruował swojego sekretarza i ten, po uprzednim skłonieniu się, wyszedł z gabinetu. - Mogłabyś okazywać mi więcej szacunku w pracy? Chociaż przy pracownikach! - uniósł głos.

- Wydaje mi się, że ten temat był już omawiany, niejednokrotnie. - założyłam nogę na nogę - O czym chciałeś rozmawiać?

- Ty bezczelna smarkulo! - wziął głęboki oddech - Jak smiesz mnie tak traktować?! - warknął stajac nade mną.

- Powiesz, w koncu o co chodzi? - brzmialam obojetnie

- Musisz poprawić wyniki firmy. Ciągle jesteś na tym samym poziomie. - włożył ręce do kieszeni. - Jak chcesz osiągnąć sukces skoro nie robisz niczego dobrze?!

- Przypominam Ci, że jestem dziś pierwszy dzień w pracy! Ostatnie pół roku leżałam w szpitalu. - spojrzałam mu w oczy. Nawet nie przejął się moją sytuacją. Doskonale pamiętam że całe życie tylko mną pomiatał. Każdy mój pomysł równał z ziemią, to cud że poparł mnie przy otwarciu tej działalności. Może wiedział że będzie z tego zysk.

- To nie ma znaczenia, nie rób z siebie ofiary... - burknął - Powinnaś mieć taki zespół, który będzie robił wszystko jak należy. Jeśli się nie poprawisz, to możesz zapomnieć o firmie, zburzę ją! - powiedział to z uśmiechem, bezczelny typ!

- Nie odważysz się! Pracuje tu mnóstwo ludzi, często utrzymują swoją całą rodzinę! Myślisz o nich?! Czy tylko o swoich napchanych kieszeniach!? -  zdenerwowałam się

- Okaż szacunek! - uderzył dłonią w stolik.

- Dziękuję, za spotkanie, prezesie. Wracam do pracy. - wstałam, uśmiechając się. Dobrze wiem, że to najbardziej go wkurwia...

- Nie skończyłem mówić! Siadaj! - poprawił krawat - Ślub jest przyspieszony o miesiąc.

- Co?! Nie zgadzam się! - teraz byłam zdziwiona. Jak on tak może?! - Kto Ci na to pozwolił?!

- Im szybciej weźmiesz ślub, tym szybciej zobaczę Twoją porażkę. Zrozum w końcu, że kobiety miejsce jest w domu, przy garach!

- Nie pozwolę się tłamsić jak mama. Dlaczego tak bardzo chcesz mnie zniszczyć...?!

- Żeby widziec jak spadasz na dno! Każde moje zainwestowane pieniadze bedą tego warte! - warknął, chyba nie spodziewalam sie takiej odpowiedzi. - Ze ślubem już postanowione.

- Min się na pewno nie zgodzi...

- Właściwie to był mój pomysł. - wszedł mój narzeczony. Skąd on się tu wziął?! Ile słyszał?!

- Dlaczego? - spojrzałam mu w oczy. Były czarne, mroczne i patrzały na mnie z rozbawianiem. W tym momencie był tak bardzo podobny do mojego ojca...

Pure business...or our LOVE? || Min Yoongi BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz