Pracownicy zaglądali przez otwarte drzwi do gabinetu ojca. Szeptali do siebie, przekazując informacje o tym co zaszło...
Usiadłam wykończona na kanapie. Teraz adrenalina zaczęła ze mnie schodzić.
- Chodźmy do domu. - łagodny głos męża to coś czego teraz potrzebowałam. Złapał moje trzęsące się dłonie i wyprowadził z budynku. W domu też się mną zaopiekował.
- Jak się czujesz? - usiadł obok mnie.
- Czuje ulgę. Mam nadzieję, że się z tego nie wywinie. - spojrzałam w jego oczy. Min także skanował moją twarz.
- Masz czerwony policzek. - podniósł się i zniknął w kuchni. Chwilę później wrócił z woreczkiem lodu. Delikatnie przyłożył go do mojej twarzy. - Przepraszam, gdybym przyszedł chwilę wcześniej mógłbym temu zapobiec. - był naprawdę zmartwiony.
- Spokojnie, to nie Twoja wina. - uśmiechnęłam się i zabrałam lód. - A Ty jak się czujesz? Wszystko w porządku?
- Tak. Teraz już tak. Prawdę mówiąc, nie spodziewałem się tego. Ostatnie tygodnie byłaś bardzo zamknięta w sobie, zapracowana i zamyślona. Czułem jak się oddalamy od siebie. - widziałam smutek w jego oczach
- Wiesz dlaczego się za to wzięłam? - pokiwał głową na "nie" - Żeby nasze małżeństwo mogło istnieć... - uśmiechnęłam się
- Dlaczego nie pozwoliłaś mi pomóc? Mieliśmy walczyć razem.
- Pomagałeś mi, byłeś w domu, zawsze na mnie czekałeś... Byłeś moją oazą... - położyłam dłoń na jego policzku i delikatnie potarłam kciukiem. - Poza tym, nie mogłam pozwolić, żeby ten tyran Tobą manipulował.
- Więc, nie zrobiłaś tego dla siebie? - zdziwił się
- To też, ale priorytetem był mój mąż. - uśmiechnęłam się - Nie kłamałam na spotkaniu z twoim tatą, chce mieć małżeństwo pełne miłości i zaufania... Nie moglibyśmy tego stworzyć, gdyby mój ojciec ciągle Cie kontrolował i mieszał Ci w głowie.
- To Ty mi mieszasz w głowie. Odkąd pierwszy raz Cie zobaczyłem. - złapałam go za dłoń.
- Będziesz musiał mi opowiedzieć kiedy to było. - zaśmiałam się. Łzy wyleciały na moje policzki, łzy szczęścia. - Zacznijmy od nowa. Chce móc Cie kochać i być przy tym szczęśliwa. - mąż starł moje łzy.
- Zrobię wszystko, tylko jeśli mi na to pozwolisz. - zbliżył się do mojej twarzy. Nie wahał się i wpił się w moje usta. Jego wargi były wspaniałe, miękkie i tylko moje.
Na następny dzień dostarczyliśmy wszystkie dokumenty i dowody na posterunek policji.
- Detektywie? - weszłam do jego biura.
- Panno Chung, przepraszam, Pani Min. - poprawił się i w tym czasie do środka wszedł mąż. Uśmiechnełam się słysząc jak mnie nazwał. W prawdzie nie zmieniłam nazwiska, ale to miłe uczucie... Chyba je zmienie...
- Jak wygląda sytuacja? - usiedliśmy
- Pan Chung jest aktualnie w areszcie i czeka na proces. Dowody są mocne i niepodważalne, tym bardziej, że się przyznał...
- Proszę go nie lekceważyć... Jest cwany.
- Kiedy będzie rozprawa? - Yoongi ścisnął moją dłoń
- W przyszłym tygdniu, dostaniecie listowne wezwanie. Będziecie przesłuchiwani jako świadkowie. Dobrze by było, gdyby był z wami pełnomocnik.
- Zajmę się wszystkim. Do widzenia. - wstałam szybko z miejsca i czym prędzej musiałam wyjść z budynku. Duszno by było, nie mogłam złapać normalnego oddechu. Bałam się, że jednak może mu się udać... że nie poniesie odpowiedzialności.
CZYTASZ
Pure business...or our LOVE? || Min Yoongi BTS
RomanceCo Wy byście wybrali? Czysty biznes? Czy miłość? To będzie trudne dla panny Chung. Przez większość życia jest zdana wyłącznie na siebie. Okazuje się, że nawet najbliższa rodzina wpędza ją w kłopoty. Czy sobie poradzi? Czy znajdzie oparcie w swoim...