- [Y/N]...? Obudziłaś się? Tak się cieszę... - nie patrzałam na niego, schowałam lepiej twarz w dłoniach i cicho płakałam. Nie byłam w stanie tego opanować.
- Wyjdź. - powiedziałam wściekła.
- Nie zostawię Cie. - sprzeciwiał się
- Nie chce Cie widzieć!
- Wyjde, ale będę na korytarzu, gdybyś czegoś potrzebowała. - powiedział cicho i wyszedł. Rozpłakałam się jak małe dziecko. Dotarło do mnie, że własny ojciec najpierw mnie sprzedał, a potem chciał pozbawić życia i do tego wciągnął w to Yoongiegi. Znajdę na starego dowody, zniszczę go!Okazało się, że z powodu uderzenia mnie, krwiak pękł. Operacja była udana i po 4 dniach w szpitalu mogłam wyjść. Min nie odstępował mnie na krok. Co z jednej strony było wkurwiające, a z drugiej zaczynało mi się to podobać. Zważywszy na to, że przypomniało mi się wszystko.
- Naprawdę go zgłosiłaś? - zapytał gdy wsiadłam do samochodu.
- Naprawdę. Mój ojciec nie może zostać bezkarny. - zapięłam pas.
- Co zrobisz jeśli zabierze Ci firmę? - Yoongi chce dużo wiedzieć. Muszę być ostrożna w tym co mówię...
- Jeszcze nie wiem. - trzeba wymyślić dobry plan.
Gdy byliśmy w mieszkaniu, chłopak zachowywał się dość nerwowo.
- Co się dzieje? - zapytałam w końcu
- Chce Cię o coś zapytać, ale nie wiem jak. - wyznał
- Najlepiej prosto z mostu. - usiadłam przy wyspie kuchennej
- Co z naszym ślubem? - usiadł na przeciwko mnie. Nie patrzał mi w oczy, wiedział że On też zawinił.
- Co mój Ojciec Ci da po ślubie?
- Ymm...
- Jeśli mam za Ciebie wyjść musisz być ze mną szczery. - napiłam się wody
- Chce przepisać mi wszystko co ma... Łącznie z Twoją firmą. - powiedział cicho.
- Jak to, moją firmę? - poczułam się jak totalna idiotka. Jak mogłam uwierzyć że ojciec odda mi moją własność?! - Chcesz to wszystko?
- Nie wiem, teraz chce tylko żebyś wyzdrowiała...
- Nie żartuj sobie ze mnie. - zaśmiałam się - Zróbmy tak. - zamyśliłam się na chwilę - Podpiszemy swoją własną umowę małżeńską. Ja za Ciebie wyjdę, a Ty w zamian oddasz mi moją firmę. Nic więcej, nic mniej. Żadnych uczuć, czysty biznes.
- A jeśli się zakochasz? - uśmiechnął się lekko. Mimo wszystko serce waliło mi jak szalone.
- Wolałabym umrzeć. - wstałam z miejsca. Wzięłam leki i z butelką wody zamknęłam się w swojej sypialni.
Zaczęłam sporządzać umowę. Zapisałam tam wszystkie istotne punkty i warunki. Wydrukowałam w dwóch egzemplarzach i poszłam do Mina.
- To umowa, przeczytaj. - podałam mu papier
- Tak szybko? - zdziwił się.
- Nie ma na co czekać, za 2 dni ślub. - usiadłam na kanapie.
- Mam nadzieje, że zakaz sprowadzania kochanek do domu nie tyczy się tylko mnie. - spojrzał na mnie
- Nie jestem taka bezczelna żeby sprowadzać ich do domu, w przeciwieństwie do..
- Rozumiem. - przerwał mi.
- Jeśli Ci pasuje to podpisz i miejmy to z głowy. - masowałam delikatnie kark i barki. Wciąż odczuwałam ból po operacji.
- Boli Cie? Może Cię pomasuje? - spytał zmartwiony
- Twoja troska jest zbędna. - chłopak westchnął i podpisał umowę.
- Masz na to wszystko siłę? Sporo przeszłaś w ostatnim czasie. - martwił się, naprawdę się martwił. Widziałam to w jego oczach.
- To tylko podpisanie dokumentu...
- Dobrze wiesz, że nie chodzi mi o papiery... Masz siłę żeby z Nim walczyć? Wiem, że On jest uparty i nic go nie powstrzyma... zdążyłaś zauważyć że nawet po trupach dojdzie do celu... A Ty jesteś sama, nie dopuszczasz nikogo do siebie. - co to wszystko ma znaczyć?!
- Zawsze byłam sama Min. To nie tak, że odtrącałam każdego, to Wy wszyscy nigdy nie chcieliście być obok mnie, a co dopiero, ze mną! - zdenerwowałam się - Przyzwyczaiłam się do tego, nie ma potrzeby niczego na siłe zmieniać... Doskonale radze sobie sama. - zabrałam swoją umówe - A i pamiętaj że jestem jego córką, odziedziczyłam po nim wiele cech. - wyszłam, ręce mi się trzęsły, dostałam duszności i zawrotów głowy... Łyknęłam tabletki uspokajające i czekałam na ich działanie...
Do ostatniego momentu pracowałam, 3 godziny przed ceremonią zaczęłam się szykować. Na szczęście wzięłam wszystko do biura. Rose pomogła mi z makijażem i fryzurą. Zapięła suknie i dokonała ostatnich poprawek.
- Nie mogę uwierzyć że szykujesz się w gabinecie. - zaśmiała się cicho, zbliżyłyśmy się do siebie.
- Taka już jestem. A to, to tylko formalność. - spojrzałam w swoje odbicie. - Idź też się przebierz. Reszta pewnie już jest na miejscu. - mimo sprzeciwów ojca zaprosiłam wszystkich pracowników. W końcu to moja uroczystość. Na miejscu byłam 10 minut przed czasem.
- Jesteś w końcu... - mama odetchnęła z ulgą
- Co Ty sobie wyobrażasz?! - ojciec podniósł głos
- Uspokój się, goście mogą Cie usłyszeć. - mama starała się go opanować
- Milcz kobieto! - warknął na nią
- Przypominam, że to mój ślub, w każdej chwili mogę Cie stąd wyrzucić. - powiedziałam spokojnie. Ojciec poczerwieniał, ale nie skomentował. Muzyka zabrzmiała i po kilku głębokich oddechach wyszłam na sale. Min czekał na końcu wybiegu. Prawdę mówiąc wyglądał idealnie. Włosy miał zaczesane do tyłu, perfekcyjnie dobrany smoking, był lekko uśmiechnięty, a jego oczy były skierowane prosto w moje... Serce zabiło mi szybciej. Muszę mocno kontrolować moje uczucia, pamiętać za co się nienawidzimy. Nie mogę dać się zwieźć, tak jak przed wypadkiem...
- Możesz pocałować pannę młodą. - usłyszałam nagle. Czyżbym przegapiła całą resztę? Przecież myślałam tylko o... O Yoongim...
Patrzał mi prosto w oczy. Zbliżył się tak blisko, że mieszały się nasze oddechy.
- W umowie nie ma nic o pocałunkach... - zauważył.
- Wszystko jest na pokaz. - stwierdziłam i delikatnie położyłam dłoń na jego policzku, gdy miał już złączyć nasze usta w ostatniej chwili położyłam na jego wargach swój kciuk. Nie ma mowy że ulegnę, pocałunki mogą wywołać niepotrzebne zamieszanie...
Impreza trwała w najlepsze, co chwile podchodzili goście i składali gratulacje. Miałam już kompletnie dość, jak długo jeszcze zdołam utrzymać ten sztuczny uśmiech.
- Jest i ona...! - usłyszałam za sobą - ...Zakała mojej rodziny! Chociaż raz zrobiłaś jak należało! Chociaż raz! - ojciec był zalany w trupa.
- Teściu, może teraz ze mną wypijesz? - mąż zgarnął mojego ojca w ramiona.
- Ty... Ty jesteś najlepszym co mnie spotkało! Takie powinno być dziecko! Kłaniać się w pas przed swoimi rodzicami, a nie jak ta nędzna córka, która nie potrafi nawet umrzeć... - spojrzał na mnie groźnym wzrokiem.
- Co powiedziałeś?
...
_______________
Myślicie, że to wszystko sprawka prezesa?Naat
CZYTASZ
Pure business...or our LOVE? || Min Yoongi BTS
RomansaCo Wy byście wybrali? Czysty biznes? Czy miłość? To będzie trudne dla panny Chung. Przez większość życia jest zdana wyłącznie na siebie. Okazuje się, że nawet najbliższa rodzina wpędza ją w kłopoty. Czy sobie poradzi? Czy znajdzie oparcie w swoim...