10.

664 32 8
                                    

W domu, nałożyłam lodu do woreczka i przyłożyłam do zasinionej dłoni. Nie wiedziałam że ma tyle siły. Z trudem ściągnęłam obrączkę, zauważyłam że dookoła niej mam przeciętą skórę. Wyczyściłam ranę z krwi, posmarowałam maścią i nakleiłam plaster. Z kieliszkiem wina usiadłam na kanapie i dalej chłodziłam dłoń.

- [Y/N], jesteś w domu? - usłyszałam Mina. Wbiegł zdyszany do salonu i gdy tylko mnie zauważył rzucił się w moją stronę. Przestraszyłam się. - Pokaż dłoń. - nie zdążyłam mu jej podać, bo sam ją zabrał. Oglądał dokładnie.

- Co się stało? Wyglądasz na przerażonego. - zauważyłam. Złapałam go delikatnie za podbródek i zmusiłam go do spojrzenia na mnie. To dziwne, ale już nie czułam na Niego złości...

- Miałem na dłoni krew, ale nie była moja. Zraniłaś się, a nie... zraniłem Cie. - naprawde był przejęty - Byłem w aptece, mam maść i plastry, ale widzę, że sama się tym zajęłaś. - powiedział smutniej. 

- Czego się spodziewałeś? - zaśmiałam się - Mówiłam, że radze sobie sama. - upiłam wina. 

- Przepraszam. Nie chciałem zrobić Ci krzywdy. - usiadł zgarbiony na podłodze. Schował twarz w swoje dłonie. Nie rozumiałam jego zachowania... Czemu nagle był taki czuły?

- Yoongi... - kucnęłam przy Nim, spojrzał na mnie załzawionymi oczami. - Co się z Tobą dzieje? - zapytałam cicho, kładąc dłoń na jego policzku. Chłopak wtulił się w moją rękę.

- Brakowało mi Twojego dotyku... - szepnął - Już dawno się o mnie nie martwiłaś... To miłe uczucie. - uśmiechnął się słabo. Zmieszałam się, nagle poczułam się głupio, jakby wstyd ogarnął moim ciałem. 

- Przepraszam. - podniosłam się na równe nogi.

- Nie, czekaj... Chce tego! - wstał za mną - Chce żebyś się o mnie martwiła... - nie skomentowałam, nie dałabym rady. Miałam ogromną gule w gardle. 

Uciekłam do swojej sypialni. Oparłam się o drzwi, ciężko oddychając. Nie będę płakać! Nie mogę! Po kilku godzinach usłyszałam zatrzaskujące się drzwi, droga wolna. Wzięłam dresy na przebranie, świeżą bieliznę i ruszyłam do łazienki. Gorący prysznic to to czego właśnie potrzebuje. Wyszorowałam ciało, próbując tak zmyć swoje zmartwienia, ale nie podziałało. Pogorszyłam tylko stan mojego nadgarstka. Masowałam go w drodze do swojej sypialni.

- Pojedźmy do szpitala. Niech zrobią Ci prześwietlenie. - usłyszałam obok

- Nie trzeba. - weszłam do pokoju.

- Trzeba. 

- Co Ci mówiłam o byciu w mojej sypialni?! - warknęłam na Niego

- Musimy porozmawiać. - był stanowczy

- Na pewno nie dzisiaj, zbyt wiele się wydarzyło. - westchnęłam i usiadłam na łóżku. Wycierałam mokre włosy w ręcznik, ale ból dłoni był tak silny, że marnie mi to wychodziło. 

- Daj to. - usiadł obok mnie i zabrał mi ręcznik.

- Jeszcze tu jesteś? - nie spojrzałam na Niego. Prawdę mówiąc nie chciałam się dłużej kłócić. Chciałam żeby wróciło do normy, naszej pojebanej normy...

Chłopak zaczął delikatnie wycierać moje włosy, czułam dziwne uczucie w brzuchu. Gdy skończył, wyszedł na chwilę i już byłam pewna, że nie wróci. Czemu czułam się źle? Ale nie. On wrócił, w ręku miał moją szczotkę do włosów. Odczułam ulgę...

- Zadbam o Ciebie. - szepnął i zaczął dozczesywac moje włosy.

- Nie rób tego. Nie ma czegoś takiego w naszej umowie. - znów czułam ścisk w gardle. 

- Gotowe. - położył dłonie na moich ramionach.

- Dzięki, a teraz możesz iść. - była oschła, może tak szybciej sobie odpuści...

- Nie wyjde i dokonczymy rozmawiać. - byl poważny- Nie obchodzi mnie ta umowa, przysięgałem Ci miłość i wierność, w zdrowiu i chorobie... Tego będę się trzymał. - odwróciłam się do Niego. - Więc proszę martw się i o mnie... 

- Myślisz, że się o Ciebie nie martwię. - zaczęłam cicho. Wstałam z miejsca. -  Robie to od dawna! - nie wytrzymałam i krzyknęłam na Niego 

- Jak to?

- Robię to od kiedy wiem, że jesteś marionetką w rękach mojego ojca... - wykrzyczałam - Znam go, wiem jakim jest skurwielem. Ja mogę to znieść, ale Ty...!? Ty nie musisz...  Po co się wpakowałeś w to bagno? - powiedziałam już o wiele ciszej. - Twój ojciec powiedział mi dzisiaj o propozycji mojego ojca, wiem też że ochoczo się na to zgodziłeś... - łzy spłynęły po moich policzkach - Więc rób swoje i nie wchodź mi w drogę. - wyszłam z sypialni, a potem z mieszkania.

Schodami pożarowymi wbiegłam na dach i tam starałam się uspokoić. Głębokie wdechy mało dawały, ale przynajmniej opanowałam palącą potrzebę płaczu. 

- Jak możesz wychodzić na dach z mokrą głową?! - usłyszałam nagle. Skąd wiedział, że tu jestem?! Poczułam jak narzuca na mnie wielką bluzę z kapturem. - Jestem taki straszny, że zawsze uciekasz? - zaśmiał się, co rozweseliło i mnie. 

- Może. - odpowiedziałam krótko, bluza pachniała Nim. Przypomniała mi o czasach sprzed wypadku, o najpiękniejszym momencie mojego życia... 

- Chodź do domu. - objął mnie ramieniem i pociągnął ze sobą. 

- Czemu utrudniałeś mi kontakt ze swoimi rodzicami? - zapytałam gdy byliśmy już w salonie. Chłopak podał mi kubek z gorącą herbatą i spojrzał w moje oczy.

- Nie chciałem żebyś się dowiedziała, że Cię okłamuje. - wyznał. Zaskoczyła mnie jego szczerość. 

- Mój ojciec wyjaśnił Ci dlaczego chce, żebyś to Ty był jego zięciem? Pytałeś o to?

- Nie, myślałem że to oczywiste. - wyprostował się dumnie 

- Twój wygląd raczej nie ma tu nic do rzeczy. On pewnie ma jakiś plan... - zamyśliłam się. 

Ojciec nigdy nie robi niczego bez przygotowanego planu. Muszę znaleźć powód. Dowiedzieć się wszystkiego, posprawdzać ludzi... Nie pozwolę mu manipulować moim mężem!

- Ała... - syknęłam z bólu. - Kiedy zacząłeś to robić? - spojrzałam na Mina, opatrującego moją dłoń. 

- Byłaś tak zamyślona, więc skorzystałem. - uśmiechnął się. - Posmaruje Ci też całą ręke maścią przeciwbólową... - skinęłam tylko głową. Chłopak wykonał delikatny masaż. Raz po raz przechodziły dreszcze przez moje ciało...

- Skąd wiedziałeś, że będę akurat w tamtej restauracji? - spojrzałam na Niego

- Pojechałem za Tobą. - przyznał - Na samą myśl, że możesz spotkać się z innym facetem... - wziął głęboki oddech - Jestem kurwesko zazdrosny, nie widzisz? - patrzał w moje oczy. Nie wiem, jak, ale jego twarz była teraz bardzo blisko mojej. Powietrze zgęstniało, a serce uderzało z taką siłą, że zaczynało boleć. Jego wzrok padł na moje usta, zrobiłam to samo. Jego wargi były lekko rozchylone, takie zachęcające. 

- Zrób to...
...
____________________
Co myślicie, 10 rozdziałów już za nami...

Naat

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Naat

Pure business...or our LOVE? || Min Yoongi BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz