W domu, nałożyłam lodu do woreczka i przyłożyłam do zasinionej dłoni. Nie wiedziałam że ma tyle siły. Z trudem ściągnęłam obrączkę, zauważyłam że dookoła niej mam przeciętą skórę. Wyczyściłam ranę z krwi, posmarowałam maścią i nakleiłam plaster. Z kieliszkiem wina usiadłam na kanapie i dalej chłodziłam dłoń.
- [Y/N], jesteś w domu? - usłyszałam Mina. Wbiegł zdyszany do salonu i gdy tylko mnie zauważył rzucił się w moją stronę. Przestraszyłam się. - Pokaż dłoń. - nie zdążyłam mu jej podać, bo sam ją zabrał. Oglądał dokładnie.
- Co się stało? Wyglądasz na przerażonego. - zauważyłam. Złapałam go delikatnie za podbródek i zmusiłam go do spojrzenia na mnie. To dziwne, ale już nie czułam na Niego złości...
- Miałem na dłoni krew, ale nie była moja. Zraniłaś się, a nie... zraniłem Cie. - naprawde był przejęty - Byłem w aptece, mam maść i plastry, ale widzę, że sama się tym zajęłaś. - powiedział smutniej.
- Czego się spodziewałeś? - zaśmiałam się - Mówiłam, że radze sobie sama. - upiłam wina.
- Przepraszam. Nie chciałem zrobić Ci krzywdy. - usiadł zgarbiony na podłodze. Schował twarz w swoje dłonie. Nie rozumiałam jego zachowania... Czemu nagle był taki czuły?
- Yoongi... - kucnęłam przy Nim, spojrzał na mnie załzawionymi oczami. - Co się z Tobą dzieje? - zapytałam cicho, kładąc dłoń na jego policzku. Chłopak wtulił się w moją rękę.
- Brakowało mi Twojego dotyku... - szepnął - Już dawno się o mnie nie martwiłaś... To miłe uczucie. - uśmiechnął się słabo. Zmieszałam się, nagle poczułam się głupio, jakby wstyd ogarnął moim ciałem.
- Przepraszam. - podniosłam się na równe nogi.
- Nie, czekaj... Chce tego! - wstał za mną - Chce żebyś się o mnie martwiła... - nie skomentowałam, nie dałabym rady. Miałam ogromną gule w gardle.
Uciekłam do swojej sypialni. Oparłam się o drzwi, ciężko oddychając. Nie będę płakać! Nie mogę! Po kilku godzinach usłyszałam zatrzaskujące się drzwi, droga wolna. Wzięłam dresy na przebranie, świeżą bieliznę i ruszyłam do łazienki. Gorący prysznic to to czego właśnie potrzebuje. Wyszorowałam ciało, próbując tak zmyć swoje zmartwienia, ale nie podziałało. Pogorszyłam tylko stan mojego nadgarstka. Masowałam go w drodze do swojej sypialni.
- Pojedźmy do szpitala. Niech zrobią Ci prześwietlenie. - usłyszałam obok
- Nie trzeba. - weszłam do pokoju.
- Trzeba.
- Co Ci mówiłam o byciu w mojej sypialni?! - warknęłam na Niego
- Musimy porozmawiać. - był stanowczy
- Na pewno nie dzisiaj, zbyt wiele się wydarzyło. - westchnęłam i usiadłam na łóżku. Wycierałam mokre włosy w ręcznik, ale ból dłoni był tak silny, że marnie mi to wychodziło.
- Daj to. - usiadł obok mnie i zabrał mi ręcznik.
- Jeszcze tu jesteś? - nie spojrzałam na Niego. Prawdę mówiąc nie chciałam się dłużej kłócić. Chciałam żeby wróciło do normy, naszej pojebanej normy...
Chłopak zaczął delikatnie wycierać moje włosy, czułam dziwne uczucie w brzuchu. Gdy skończył, wyszedł na chwilę i już byłam pewna, że nie wróci. Czemu czułam się źle? Ale nie. On wrócił, w ręku miał moją szczotkę do włosów. Odczułam ulgę...
- Zadbam o Ciebie. - szepnął i zaczął dozczesywac moje włosy.
- Nie rób tego. Nie ma czegoś takiego w naszej umowie. - znów czułam ścisk w gardle.
- Gotowe. - położył dłonie na moich ramionach.
- Dzięki, a teraz możesz iść. - była oschła, może tak szybciej sobie odpuści...
- Nie wyjde i dokonczymy rozmawiać. - byl poważny- Nie obchodzi mnie ta umowa, przysięgałem Ci miłość i wierność, w zdrowiu i chorobie... Tego będę się trzymał. - odwróciłam się do Niego. - Więc proszę martw się i o mnie...
- Myślisz, że się o Ciebie nie martwię. - zaczęłam cicho. Wstałam z miejsca. - Robie to od dawna! - nie wytrzymałam i krzyknęłam na Niego
- Jak to?
- Robię to od kiedy wiem, że jesteś marionetką w rękach mojego ojca... - wykrzyczałam - Znam go, wiem jakim jest skurwielem. Ja mogę to znieść, ale Ty...!? Ty nie musisz... Po co się wpakowałeś w to bagno? - powiedziałam już o wiele ciszej. - Twój ojciec powiedział mi dzisiaj o propozycji mojego ojca, wiem też że ochoczo się na to zgodziłeś... - łzy spłynęły po moich policzkach - Więc rób swoje i nie wchodź mi w drogę. - wyszłam z sypialni, a potem z mieszkania.
Schodami pożarowymi wbiegłam na dach i tam starałam się uspokoić. Głębokie wdechy mało dawały, ale przynajmniej opanowałam palącą potrzebę płaczu.
- Jak możesz wychodzić na dach z mokrą głową?! - usłyszałam nagle. Skąd wiedział, że tu jestem?! Poczułam jak narzuca na mnie wielką bluzę z kapturem. - Jestem taki straszny, że zawsze uciekasz? - zaśmiał się, co rozweseliło i mnie.
- Może. - odpowiedziałam krótko, bluza pachniała Nim. Przypomniała mi o czasach sprzed wypadku, o najpiękniejszym momencie mojego życia...
- Chodź do domu. - objął mnie ramieniem i pociągnął ze sobą.
- Czemu utrudniałeś mi kontakt ze swoimi rodzicami? - zapytałam gdy byliśmy już w salonie. Chłopak podał mi kubek z gorącą herbatą i spojrzał w moje oczy.
- Nie chciałem żebyś się dowiedziała, że Cię okłamuje. - wyznał. Zaskoczyła mnie jego szczerość.
- Mój ojciec wyjaśnił Ci dlaczego chce, żebyś to Ty był jego zięciem? Pytałeś o to?
- Nie, myślałem że to oczywiste. - wyprostował się dumnie
- Twój wygląd raczej nie ma tu nic do rzeczy. On pewnie ma jakiś plan... - zamyśliłam się.
Ojciec nigdy nie robi niczego bez przygotowanego planu. Muszę znaleźć powód. Dowiedzieć się wszystkiego, posprawdzać ludzi... Nie pozwolę mu manipulować moim mężem!
- Ała... - syknęłam z bólu. - Kiedy zacząłeś to robić? - spojrzałam na Mina, opatrującego moją dłoń.
- Byłaś tak zamyślona, więc skorzystałem. - uśmiechnął się. - Posmaruje Ci też całą ręke maścią przeciwbólową... - skinęłam tylko głową. Chłopak wykonał delikatny masaż. Raz po raz przechodziły dreszcze przez moje ciało...
- Skąd wiedziałeś, że będę akurat w tamtej restauracji? - spojrzałam na Niego
- Pojechałem za Tobą. - przyznał - Na samą myśl, że możesz spotkać się z innym facetem... - wziął głęboki oddech - Jestem kurwesko zazdrosny, nie widzisz? - patrzał w moje oczy. Nie wiem, jak, ale jego twarz była teraz bardzo blisko mojej. Powietrze zgęstniało, a serce uderzało z taką siłą, że zaczynało boleć. Jego wzrok padł na moje usta, zrobiłam to samo. Jego wargi były lekko rozchylone, takie zachęcające.
- Zrób to...
...
____________________
Co myślicie, 10 rozdziałów już za nami...Naat
CZYTASZ
Pure business...or our LOVE? || Min Yoongi BTS
RomanceCo Wy byście wybrali? Czysty biznes? Czy miłość? To będzie trudne dla panny Chung. Przez większość życia jest zdana wyłącznie na siebie. Okazuje się, że nawet najbliższa rodzina wpędza ją w kłopoty. Czy sobie poradzi? Czy znajdzie oparcie w swoim...