5.

646 32 3
                                    

Tak jak zaplanowałam tak zrobiłam.
Pół godziny przed południem weszłam do swojego mieszkania. Zapakowałam dużą ilość ubrań, bielizny i kosmetyków. Najważniejsze przydatne dokumenty i wróciłam do biura.
Stanęłam przed drzwiami prowadzącymi do gabinetu Ojca.
- Dobra Yoongi, zaraz po ślubie przyjdź do mnie. Podpiszemy wszystkie dokumenty. - to głos mojego ojca. Co On chce z Nim podpisywać?
- Rozumiem.
- Skoro sprawy zawodowe mamy omówione, mów co Cie dręczy. - wytężyłam słuch.
- Czy [Y/N] cokolwiek Panu mówiła? Pytała o warunki? Albo o wypadek? Nie domyśla się niczego? - o wypadek?
- Nie. Nie przejmuj się tą dziewczyną. Doskonale wiesz, że żenisz się z nią dla własnych korzyści. Żyj jak żyłeś, tylko będziesz miał dodatkowy bagaż.
- A więc jestem tylko zbędnym bagażem?! - weszłam wściekła do środka
- Co Ty, do cholery, tu robisz?! - ojciec wrzasnął na mnie.
- To nieistotne. Ja się pytam Co wy dwaj kombinujecie?! - również podniosłam głos. - Decydujesz o moim życiu jakby należało do Ciebie. - stanęłam pewnie przed ojcem. - Kto dał Ci takie prawo?!
- Jak śmiesz się tak do mnie odzywać? - uderzył mnie w twarz. Przez chwilę widziałam mroczki przed oczami. - Okaż mi szacunek! Wszystko co masz należy do mnie! Tak samo jak Ty, Twoje ciało i Twoje życie!
- Zapomnij! Nie zgadzam się! - krzyknęłam na Niego - Jesteś dla mnie nikim! - widziałam, że ojciec ledwo nad sobą panuje - A Ty? - spojrzałam na psełdonarzeczonego - Co dostaniesz za małżeństwo ze mną? Kim dla Ciebie jestem, Min?!
- [Y/N], ja...
- Jesteś dla Niego srebrną łyżeczką. - odpowiedział ojciec - Nikim więcej! - starszy się zaśmiał
- Nie wyjdę za Niego, odwołaj wszystko. - zaczęłam wychodzić.
- W takim razie pożegnaj się z firmą.
- Nie możesz! To moja ciężka praca, Ty nie zrobiłeś nic żeby ją rozwijać. - zatrzymałam się - A nawet zatruwasz moje kosmetyki! Pomyślałeś o konsekwencjach?! A jeśli tym kobietom stałoby się coś poważnego? - z powrotem stałam z nim twarzą w twarz. - Weźmiesz za to odpowiedzialność?! Czy kolejny raz, jak tchórz, zrzucisz to na innych?! - widziałam jak podnosi rękę i kolejny raz się na mnie zamachuje. Czekałam na ból, który nie nastał. Min zatrzymał jego rękę.
- Co Ty wyprawiasz?! - ojciec wściekł się na chłopaka.
- Proszę się uspokoić.
- Miłego dnia tato. - wyszłam z biura.
- Nie nazywaj mnie tak! - zdążyłam usłyszeć. Wróciłam do swojego biura. Wciąż czułam konsekwencje jego ciosu. W głowie mi się kręciło i czułam mocny ból w czaszce. Trzymając się ścian dotarłam do pomieszczenia, zdążyłam zamknąć za sobą drzwi, kiedy straciłam panowanie nad ciałem i upadłam mocno na podłogę. Słyszałam ogłuszający pisk w uszach, a potem nastała kompletna pustka, pochłaniająca mnie ciemność.

Jakiś czas później w tej ciemności zaczęły pojawiać się sceny jak z romansu filmowego. Głównymi bohaterami byłam ja i Yoongi. Widziałam po sobie, że jestem szczerze zauroczona Minem. Czułam, że zakochałam się w nim. Wszystko było takie realne. Każdy jego dotyk czułam na skórze, każdy pocałunek. To przyjemne uczucie w brzuchu kiedy był obok.

Ostatnią sceną jaka mi się przyśniła, zaczęła się od telefonu od Niego, w którym kazał mi przyjechać na pole piknikowe. Jak na skrzydłach szykowałam się na tą randkę. Byłam taka szczęśliwa, chciałam tego dnia powiedzieć mu że go kocham, że to małżeństwo może się udać i w końcu, że naprawdę tego chce...
Wsiadłam we wcześniej przygotowany przez Niego samochód i ruszyłam w drogę. Cel podróży był 30 kilometrów dalej. Za miastem zaczęło dziać się coś z autem. W pierwszej chwili byłam zbyt szczęśliwa żeby się tym przejąć, ale po nieudanej próbie hamowania, mój wspaniały humor znikł. Zjeżdżałam z góry, mając przed sobą ostry zakręt, gdzie z zewnetrznej strony drogi była przepaść. Do samego końca walczyłam z autem, nawet próbowałam dodzwonić się do narzeczonego, ale niestety nie odbierał. Chciałam się pożegnać, czułam że tam zginę!
- Żegnaj Yoongi... - powiedziałam do siebie i auto najpierw wyskoczyło w powietrze, a potem z ogromną prędkością zaczęło spadać. Pasy bezpieczeństwa trzymały mnie na miejscu, ale pozostałe rzeczy latały dookoła mnie, uderzając we mnie albo rozcinając moja skóre. Gdy zderzyłam się z ziemią, uderzyłam głową o boczną szybę, potem wystrzeliła poduszka powietrzna a na końcu auto zrobiło kilka dachowań, zatrzymując się na drzewie.
To wszystko co pamiętam.....

- Doktorze, kiedy się obudzi? - usłyszałam, czy to Min? Jak znalazłam się w szpitalu?
- Ostrzegałem ją przed obrażeniami głowy. - głos lekarza był dziwnie nerwowy
- Co ma Pan na myśli? - słyszałam drżenie jego głosu.
- Panna Chung miała krwiaka w mózgu, niewielkiego, ale jednak. Mógł wchłonąć się sam, jeśli miałby stworzone warunki, ale po tym co się stało, po prostu pękł. - doktor był szczery.
- Czyli to spoliczkowanie...?
- Tak. Proszę się nie martwić, operacja się udała. - lekarz pocieszał chłopaka.
- A jeśli znów straci pamięć? - szlochał
- Musimy być dobrej myśli. - po chwili usłyszałam zamykające się drzwi i poczułam ciepły uścisk na dłoni.
- Och [Y/N]... To wszystko moja wina... - płakał tuląc się do mojej ręki. - Obiecuje Ci, że jeśli się obudzisz to zadbam o Ciebie. Już nikomu nie pozwole Cie skrzywdzić. Proszę, obudź się... - poczułam jak łzy wydostają mi się spod powiek. Czyli to wszystko co działo sie przed wypadkiem, to prawda? Kocha mnie tak jak ja jego? Ale ten wypadek? Czy to jego wina? Czy mój ojciec też maczał w tym palce?!
Wypadek, moja śpiączka, utrata pamięci i ta operacja. Po co to wszystko?! Skoro chcieli mojej śmierci, to po co ratowali mnie z tego wypadku?!
Wolną dłonią zakryłam oczy, nie chciałam by widział, że płaczę. Wielka gula dusiła mnie od środka.
- Idź stąd Min. - powiedziałam cicho, wyrywając rękę z jego uścisku.
- [Y/N]...? Obudziłaś się? Tak się cieszę... Naprawde się bałem... - nie patrzałam na niego, schowałam lepiej twarz w dłoniach i cicho płakałam. Nie byłam w stanie tego opanować.
- Wyjdź...
...
_______________
5 rozdział nieco mocniejszy.
Zostawcie coś po sobie Kochani...

Zostawcie coś po sobie Kochani

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Naat

Pure business...or our LOVE? || Min Yoongi BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz