T H R E E

834 51 11
                                        

JAMES

Westchnąłem zirytowany, siedząc na łóżku. Remus po raz kolejny tłumaczył mi swój wielki plan na to aby pogodzić dwójke Black'ów na przyjęciu urodzinowym Syriusza.
Nie chciałem psuć entuzjazmu chłopaka, ale nie sądziłem aby w najmniejszym stopniu się to udało.
O ile mam pewność, że Syriuszowi nadal zależy na bracie, tylko jest zbyt dumny aby pierwszy wyciągnąć ręke, to mam wątpliwości co do Regulusa.

Wielkie wątpliwości.

  Remus   zacząłem patrząc jednocześnie na Petera, szukając u niego pomocy.
Chłopak tylko wzruszył ramionami, nie przejmując się tym co się wokół niego dzieje.

  Przecież to jest genialne!  krzyknął szatyn, wyzrucając dłonie w góre. Chyba naprawde sie na to nakręcił bo rzadko okazuje okazuje aż taki entuzjazm.

  To jest do dupy   odezwał się Peter. Dziękowałem mu wtedy za to, że wreszcie zdecydował się mnie poprzeć  Syriusz nie ma kontaktu z Regulusem od kilku miesięcy a teraz mają zacząć ze sobą gadać bo przyszedł na jego urodziny?   zapytał retorycznie.

  Pozatym nie wydaje mi się aby młodszy Black był chętny na jakikolwiek kontakt z Łapą  dodałem momentalnie się krzywiąc na wspomnienie Regulusa.
Nadal nie rozumiałem dlaczego Syriuszowi, zależało na tym oschłym ślizgonie.
   Na Merlina   zaczął szatyn przecierając twarz dłońmi   jacy wy jesteście ślepi.

Zdezorientowany, zmarszczyłem brwi posyłając przyjacielowi pytające spojrzenie.

  O czym ty mówisz, Remus   zapytał Peter.

Szatyn jednak nie odpowiedział, szybko wychodząc z doemitorium.
Rzuciliśmy sobie z Peterem ostatnie spojrzenie, idąc za chłopakiem do biblioteki. Sam nadal nie wierze w to, że dałem się tam zaciągnąć.

***

Po (niezbyt lubianym przeze mnie) pomieszczeniu, rozniósł się głośny śmiech Syriusza, zwracając na nas prawie całą uwage. Widziałem jednak, że Syriusz stresuje się tym jak blisko nas siedzi jego brat.

Odrazu na niego spojrzałem posyłając mu wrogie spojrzenie. Po pewnym czasie zacząłem już to robić z przyzwyczajenia. Mimika twarzy czarnowłosego jak zwykle nie wyrażała żadnych emocji,jego ciało jednak było dziwnie spięte.

Odrazu przypomniałem sobie słowa Remusa skierowane do mnie i Petera, szybko zeskanowałem go wzrokiem zauważając jak mocno ściśnięte miał ręce ukryte pod stołem. Zmarszczyłem brwi, widząc małą stróżke krwi płynącą po jego (już zaczerwienionych) dłoniach.

Chłopak jednak szybko wyszedł z biblioteki, przerywając mi dalszą obserwacje. Co gorsza Remus odrazu wybiegł za nim wprawiając nas w niemałe zdezorientowanie.

SCARS ; jegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz