F I F T E E N

475 31 28
                                        

JAMES

Swój zmartwiony wzrok wgapiałem w plecy Syriusza, który z lekkim uśmiechem rozmawiał z Remusem.
Z ukosa spojrzałem na Petera który niczym się nie przejmując wpychał sobie do buzi ciastka próbując jakoś wtrącić się do rozmowy.

Chociaż od imprezy urodzinowej minął ponad tydzień widziałem w zachowaniu Blacka pewną zmiane.
Za każdym razem gdy ktoś wspominał o Slytherinie lub czymś powiązanym z jego młodszym bratem napinał mięśnie na chwilę się zawieszając.

Znałem ten wyraz twarzy i zdawałem sobie sprawe z tego ,że po ich ostatniej wymowie zdań Syriusz dokładniej analizował zachowanie swojego brata.
Nie dokońca wiedziałem co ma to znaczyć, czy Syriusz przemyślał to wszystko i próbował zaakceptować strone Regulusa? W pewnym sensie pogodzić się?

Sam nie wiedziałem co o tym myśleć.
Nie chciałem aby Syriusz cierpiał to oczywiste, ale może to właśnie miało temu zapobiec? Nie mam pojęcia czy odnowienie ich relacji poprawiłoby jego samopoczucie czy pogorszyło.

- Po co znowu tam idziecie? - usłyszałem głos Syriusza, który wbijał oczekujący wzrok w Moony'ego - dobra nie ważne, po co ty tam idziesz Pete?

Swoją uwage wszyscy skupiliśmy na Peterze ,który w następnej chwili się zarumienił.
Przewrócił oczami próbując to ukryć,ale jednak nie powstrzymało nas to przed uśmiechnięciem sie w ten specyficzny sposób.

- Mary tam chodzi - wzruszył ramionami

- Mary? Do biblioteki?

Peter ponownie przewrócił oczami, zanim nie odwrócił się na pięcie i poszedł w drugą strone.
Remus uśmiechnął się do nich po chwili dolączając do Petera.

- Cóż,chyba zostaliśmy sami - odezwał się Black. Mimo ,że na jego twarzy tkwił uśmiech, kiwał się w jedną i drugą strone jakby było mu przy mnie niezręcznie.
Nie wiedziałem jak na to zareagować, dlatego miedzy nami pozostała ciężka cisza.

Przeraziłem się na myśl ,że między nami nigdy tak nie było.
Tak naprawde to my zawsze trzymaliśmy paczke w kupie, to my wymyślaliśmy wszystkie żarty i przekonywaliśmy Remusa aby brał w nich udział (Peter był zawsze chętny).

Gdy już chciałem otwierać usta aby zainicjować jakąkolwiek rozmowe, usłyszałem głośne kroki. Obróciłem się w tamtą strone aby po chwili zobaczyć jak twarz Smarkerusa wykrzywia się w grymasie.
Zerknąłem na Syriusza,który w tym samym momencie spojrzał się na mnie.

Nie myśląc zbyt wiele energicznym ruchem wyciągnąłem różdżke zaklęciem obronnym wyrywając Snape'owi tę swoją.
Z ukosa spojrzałem na Blacka, który wydawał się szczerze rozbawiony całą sytuacją.
Może o to chodzi? Aby zrobić kolejny żart?

- Mobilicorpus!

Snape zawisnął w powietrzu. Widziałem jak ze zdenerwowania zaciska zęby próbując nie dać nam satysfakcji z jego upokorzenia.
Cóż, nie udało mu sie.

Wykonałem kolejny ruch nadgarstka powodując,że Snape obrócił się do góry nogami. Jego szata opadła na twarz a włosy niemal dotykały podłogi.
Zdecydowałem się być dla niego dzisiaj milszy i jednym sprawnym ruchem uniosłem go wyżej.
Z jego ust wydał się zaskoczony krzyk.

Słyszałem jak Syriusz zaczyna sie śmiać, jednocześnie dołaczając do mnie i unosząc różdżkę w kierunku chłopaka.

-Hej, padfoot co myślisz o tym aby Smarkerus zrobił szpagat? - zapytałem nie odwracając wzroku od zirytowanej twarzy Snape'a.

- Odpierdol się od niego, Potter

Zdezorientowany przeniosłem swoją uwage na młodszego Blacka, który z kamienną twarzą celował we mnie różdżką.
Posłałem szybkie spojrzenie Syriuszowi zauważając jak jego samopoczucie poraz kolejny opada.
Myślałem,że coś mnie strzeli.

- Nie wtrącaj się, Black.

Regulus przelotnie na mnie spojrzał zanim nie skupił swojej całej uwagi na Snape.
Chciałem wykorzystać tą okazje i również go obezwładnić, ale nie spodziewałem się,że on to zrobi pierwszy.

Nie zdążyłem nawet mrugnąć gdy Snape stał już na ziemi, poprawiając swoją szate i tłuste włosy.
Nie przestawał mierzyć mnie i Syriusza wrogim spojrzeniem na co przewróciłem oczami.

- Za kogo ty sie cholera uważasz co?

Napowrót skupiłem swoją uwage na Regulusie, który aż kipiał z zirytowania.
Prychnąłem.

- A ty? Nie musisz się wtrącać tam gdzie nie trzeba.

-James nie traćmy czasu i chodźmy już z tąd, Snape dostał za swoje - Syriusz skrzyrzował ramiona wbijając we mnie swój oczekujący wzrok.

Regulus oddał Severusowi różdżke, który rzucając do nas jakieś bezsensowne groźby (nie słuchałem), odszedł wzdłuż korytarza zarzucając swoją szatą.
Dramatyczne odejście.

- Taki z ciebie bohater co Potter?

Spojrzałem z lekkim zaskoczeniem na Blacka nie rozumiejąc co mi sugeruje.

- Nigdy nie mówiłem ,że jestem bohaterem

- Ale się tak zachowywałeś - prychnął - złoty James Potter, który jest zawsze pierwszy do pomocy i jak widać gnębienia bezbronnych

- Snape nie jest bezbronny - zaprzeczyłem szybko.
Sam nie wiedziałem dlaczego tak bardzo przejąłem się słowami Blacka.
Może dlatego ,że odrazu po ich wypowiedzeniu zaczynałem czuć poczucie winy?

Ewidentnie zaczynało mi coś odbijać jeśli kiedykolwiek poczułem się winny względem tego ślizgona.

Regulus nie odpowiedział mi na to najwidoczniej stwierdzając ,że dalsza dyskusja ze mną nie ma najmniejszego sensu.
I gdyby nie to,że widziałem jak niekomfortowo czuje się Syriusz, zapewne kontynuowałbym tą sprzeczke.
Coś głęboko w środku mnie chciało wiedzieć co Regulus myśli na mój temat.

SCARS ; jegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz