JAMES
Nie odwracałem wzroku od pleców Regulusa, który zbyt zdezorientowany aby przeciwstawić się Remusowi, posłusznie dawał się prowadzić.
Rozdrażniony prychnąłem na to pod nosem nie rozumiejąc o co chodzi Lupinowi.Przecież to urodziny Syriusza!
Nie można od tak przyprowadzać na nie każdego ślizgona i psuć całej atmosfery.
Dlaczego Remus tego nie rozumie?- Co ty taki zamyślony
Rzemiosłem swój wzrok na czarnowłosego, który uśmiechając się w moją stronę głupkowato pociągał łyk z czerwonego kubka.
Odchrząknąłem niezręcznie, próbując nie dać po sobie poznać, że coś jest nie tak.- Wydaje ci sie - odpowiedziałem mozolnie spuszczając wzrok.
Chociaż nie mogłem tego zobaczyć byłem pewien, że Syriusz zmarszczył brwi nie rozumiejąc o co mi chodzi.
Mentalnie dałem sobie kopniaka.Nie moge zawieść swojego najlepszego przyjaciela.
Położyłem dłoń na plecach Syriusza uspokajająco je klepiąc.
Znałem czarnowłosego, wiedziałem, że jest królem dramatyzowania a jak sobie coś ubzdura to nie odpuści tematu.- Jak urodziny? - spytałem próbując przekrzyczeć muzyke.
Syriusz nie odpowiedział.Zmarszczyłem brwi, gdy czerwony na twarzy odwrócił się w moją stronę. Jego wargi zaciśnięte były w linie a ręce lekko drżały.
Na początku myślałem że to od alkocholu, to nie pierwszy raz gdy Syriusz przesadza z tym trunkiem.
Potem zauważyłem jego załzawione oczy.Czy to napewno przez alkochol?
Kiedy ręka Syriusza nerwowo zacisnęła się na moim ramieniu wiedziałem, że moje podejrzenia były błędne.
Zauważył swojego brata.REGULUS
Nie odwracałem wzroku od Syriusza idącego w naszą stronę.
Próbowałem udawać, że mnie to nie rusza.
Nawet pod wpływem alkocholu wiedziałem aby nie okazywać swoich prawdziwych uczuć.
Nie przy nim.Moja głowa jednak pękała.
Dłonie ze stresu zaczęły mi drżeć a przez pot, do czoła zaczęły przyklejać się pojedyńcze kosmyki włosów.
Nie przemyślałem tego.
Moje spojrzenie było lekko zamglone, musiałem kilkukrotnie zamrugać aby obraz przede mną napowrót wyostrzał.Ciało Syriusza tak blisko mojego, jego nienawistne spojrzenie skierowane w moją stronę i dłonie zaciśnięte w pięści.
Mocno zagryzł zęby uwidaczniając swoje ostre rysy policzkowe.
Próbował zachować spokój, szło mu jednak gorzej niż mi.
Może dlatego bo on próbował nie zniszczyć imprezy nie rzucając się na mnie z pięściami.
Ja próbowałem się nie rozpłakać.Od ucieczki czarnowłosego, z całych sił starałem się unikać go i jego paczki. Mijając ich na korytarzach specjalnie podnosiłem głowę, odruchowo się prostując.
Wbijałem spojrzenie prosto przed siebie wiedząc, że jeśli zerknę w stronę brata nie będę w stanie ukryć rozczarowania i bólu znajdującego się w moich oczach.
Nie było to jednak potrzebne, Syriusz i tak nigdy nie patrzył w moją stronę.Może dlatego było to dla mnie tak dziwne? Niezręczne?
Kiedy patrzył się w moją stronę pierwszy raz od dłuższego czasu?
Poprawiłem się na kanapie czując nieprzyjemne ciarki idące wzdłuż kręgosłupa.
Wiedziałem, że nie byłem tu mile widziany.Zapewnienia Remusa na ten temat były błędne.
On był w błędzie.
Czułem to w głębi sobie, wiedziałem, że taka możliwość jest najbardziej prawdopodobna ale mimo tego kierowany nadzieją postanowiłem przyjść na tą durną ipmrezę.
Czego ja oczekiwałem?
Że zagadam do Syriusza i napowrót będziemy szczęśliwą rodziną?Kiedy patrzyłem na Blacka utwierdzałem się tylko w przekonaniu, że straciłem brata.
Już nigdy nie będziemy rodziną, chociaż czy kiedykolwiek nią byliśmy?- Co on tu robi?
Zamrugałem uświadamiając sobie, że kolejny raz popadłem w wir swoich pytań i aluzji.
Chociaż pytanie nie było skierowane do mnie, Syriusz nie przestawał mierzyć mnie spojrzeniem jakby nie będąc pewnym czy jeśli zrzuci mnie przez chwilę z oczu, nie zrobię mu krzywdy.- Może my was zostawimy - oznajmiła cicho Dorcas podnosząc się z mebla. Marlene i Peter zrobili to samo posyłając mi ostatnie spojrzenie.
Nie ufali mi, woleli jednak to przemilczeć.
Nie tak jak James.- Chyba sobie żartujecie.
Czy wy w ogóle myślicie, wiecie co może się stać jak zostawimy Syriusza samego z tym..- Oh, rusz się James - przerwał mu Remus, siłą ciągnąc go w przeciwną stronę.
Brunet próbował się wyrywać, odciągnąć Syriusza lub zrobić cokolwiek aby ten nie wchodził ze mną w żadną interakcję, nie mógł jednak sie ruszyć gdy do Remusa dołączył Peter.Między nami panowała niezręczna cisza, pozostawienie nas samych nie było dobrym pomysłem.
Wydaje mi się, że Black myślał to samo dlatego chwycił pierwszy lepszy kubek z alkoholem tak jak ja wcześniej, wypijając go za jednym razem.Opadł na siedzenie, utrzymując bezpieczną odległość między jego ciałem a moim.
Usłyszałem jak westchnął.
I chociaż jego mięśnie nadal były spięte, pozwolił sobie na lekkie rozluźnienie szczęki.- Jeśli już tu przyszłeś myśle, że mamy sobie dużo do opowiedzenia - oznajmił. Jego głos był chłodny, ociekał nieukrywalną kpiną.
Nie spodziewałem się, że będzie dla mnie miły czy wyrozumiały.
Wiedziałem, że moje przyjście mocno ayprowadzi go z równowagi.
Może tego chciałem? Aby wreszcie zwrócił na mnie uwage.Przeniosłem wzrok z brata na ściane obok przy której stała reszta huncwotów uparcie ze sobą dyskutując.
James nie odrywał od nas wzroku.
Zmarszczyłem brwi gdy zauważyłem, że nie jest on wrogi.
Wpatrywał się w nas z mieszaniną współczucia jak i troski.
Troski o Syriusza, swojego brata.

CZYTASZ
SCARS ; jegulus
Genç Kurgu[ POCZĄTKOWE ROZDZIAŁY W TRAKCIE KOREKTY] Regulus nie potrafi przyzwyczaić się do braku Syriusza, który jak zwykły tchórz uciekł z domu, zostawiając go samego na pastwe demonów ich wspólnej przeszłości. James usilnie stara się robić co tylko może a...