E I G H T E E N

471 30 9
                                        

dużo pieniędzy i żarcia z okazji świąt kochani






REGULUS

OD MINIONEGO wydarzenia minął ponad tydzień. Barty i Evan nadal się do siebie nie odzywali a gdy próbowałem poruszyć ten temat z jednym lub drugim oboje unikali go jak ognia.
I chociaż próbowałem z całych sił, nie mogłem zmusić ich do gadania, oboje byli tak samo uparci jak ja.

Zdyszany biegłem po podłużnych korytarzach , co chwila poprawiając spadająca mi na ramie torbę.
Kilka dni temu konsultowałem się ze Slughornem, który powiedział mi,że właśnie dzisiaj mam spotkać się z tym uczniem i dawać mu korepetycje.

Teraz, kiedy spóźniony biegłem do sali w której najprawdopodobniej czekał już na mnie chłopak (tyle zdołałem dowiedzieć się od Slughorna) wyklinałem sam siebie za zgodzenie się na ten durny pomysł.

Byłem zestresowany, zmęczony i opocony a to nie prezentowało się najlepiej na pierwsze korepetycje.
Ostro skręciłem w bok korytarza widząc jak sala do której zmierzam, jest lekko otwarta.

Odruchowo przygładziłem szate i włosy żeby nie wyglądać jakbym dopiero co wrócił z treningu Quidditcha.
Popchnąłem drzwi ,które wydały z siebie charakterystyczny skrzypiący dźwięk.

- Przepraszam za spóźnienie, ale nauczycielka zatrzymała mnie dłużej w sali i kompletnie zapomniałem o tych całych korkach - przeszukiwałem torbę w poszukiwaniu podręczniku z eliksirów nie podnosząc wzroku na siedzącego w ławce chłopaka, który jak zdążyłem zauważyć kątem oka w spokoju pił wode.

Zaprzestałem swoich czynności w momencie gdy woda została wypluta na podłoge a odgłos krztuszenia się wypełnił całe pomieszczenie.

    

JAMES

To chyba jakiś żart -  pomyślałem w chwili gdy zobaczyłem kto wchodzi do sali. Nie zdążyłem nawet przełknąć wody a prawie cała jej zawartość wylądowała na podłodze.

Kto by pomyślał ,że będe miał takie szczęście i moim korepetytorem okaże się osoba, której nie trawie.

Czarnowłosy skrzywił się na moją czynność, ale nic nie powiedział siadając w ławce przede mną.
W napiętej ciszy złączył ze sobą stoły i odwrócił krzesło w moją strone. Ze swojej torby wyciągnął podręcznik, pergamin i pióro.

- Jaki temat chciałbyś przerobić pierwszy? - jego głos był pozbawiony emocji ale kątem oka widziałem jak chowa zaciśnięte dłonie pod stół.

Odchrząknąłem otwierając swój własny podręcznik na odpowiedniej stronie, próbując zignorować to jak niezręcznie jest.
Jednak jeśli Black chce udawać, że wszystko jest wporządku nie będe pierwszym, który wymięknie.

Po chwili usłyszałem głos chłopaka, który tłumaczył mi najważniejsze informacje w temacie.
Potem przeszedł do zapisywania ich na pergaminie i pokazywania do jakiego eliksiru są one najważniejsze.

I tak właśnie minęła nam pierwsza godzina. Uważnie słuchałem Regulusa  z łatwością zapamiętując nowe informacje. W momentach jak ten musiałem przełknąć swoją gryfońśką dume i przed samym sobą przyznać, że ślizgon dobrze uczył.
Kiedy czegoś nie rozumiałem ze spokojem tłumaczył mi to tyle razy aż wkońcu zaczynałem rozumieć o co w tym chodzi.
Nie tracił cierpliwości kiedy na chwilę się zawieszałem, tylko kopał mnie w kostkę wymownie się na mnie patrząc.

I mimo, że sam byłem tym zdziwiony to nie byłem na niego za to zły.
Jego czynności przypominały bardziej przyjacielskie zirytowanie niż czystą złościwość.

Więc za każdym razem gdy to robił ( troche tego było) uśmiechałem się pod nosem z uwagą przyglądając się jego twarzy.
Za każdym razem zabawnie podnosił brew i odchylał się na krześle tak jakby chciał dać mi jeszcze czas na powrót do rzeczywistości i skupieniu się na eliksirach.
A ja ten czas przeznaczałem na przyglądaniu się jego arystokrackiej twrarzy.

|•|

W porze obiadowej zgodnie stwierdziliśmy, że czas na nauke już minął. Regulus zebrał swoje rzeczy i z kiwnięciem do mnie głową, wyszedł z sali.
Po chwili zrobiłem to samo kierując się do wielkiej sali.
Już z daleka mogłem zauważyć czekających na mnie przyjaciół.

- Jak poszły twoje pierwsze korki? - spytał się Remus. Na jego ustach wykrzywiony był sarkastyczny uśmieszek na co przewróciłem oczami po chwili, wzruszając ramionami.

Jeszcze chwile myślałem nad odpowiedzią zanim nie przerzuciłem swojego ramienia o te Syriusza.
Wszedłem do wielkiej sali słysząc za sobą kroki pozostałych.

- Mogło być gorzej.

SCARS ; jegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz