REGULUS
Czarnowłosy posłał mi oczekujące spojrzenie.
Nie wiedziałem co robić, jeszcze bardziej zestresowany odchrząknąłem zbierając w głowie myśli.
Czułem jakby cały alkochol, który wypiłem powoli ze mnie ulatywał.- Możesz przestać się na mnie gapić? - syknąłem, ukrywając drżenie głosu pod kpiącym tonem.
- Możesz mi powiedzieć co tu robisz? - odbił pałeczke - Na moich urodzinach? Aż tak bardzo chcesz mi zrujnować dobry nastrój, tak bardzo chcesz przypominać mi o tym z jakiej rodziny pochodze?
Przęłknąłem śline, spuszczając wzrok na swoje kolana.
Przez dłuższą chwilę nie wiedziałem co odpowiedzieć.
Może miał racje?- Chciałem.. - zaciąłem się, nie wiedząc co dokładnie mam powiedzieć. Co chciałem?
- Naskarżyć się Walburdze, co jej wydziedziczony syn wyprawia? - pusto się zaśmiał przyprawiając mnie o ciarki. Wiedziałem jakie zdanie o mnie ma Syriusz, wiedziałem , że mnie nienawidzi.
I chociaż spodziewałem się chłodu bijącego od Syriusza, nie zmieniło to faktu, że poczułem jakby wykręcał mi się żołądek a moja klatka piersiowa nieprzyjemnie zakłuła.Syriusz nie był na mnie tylko wściekły, był rozczarowany.
Rozczarowany tym, że nie potrafiłem postawić się rodzicom tak jak on.
Nigdy nie umiałem być odważnym, mieć własnego zdania w sprawach dotyczących naszej rodziny.
Kiedy przekraczałem próg mieszkania na Grimmald Place, automatycznie kuliłem się w sobie.
Cała moja pewność siebie, cięty język i charyzma ulatywały dając miejsce strachu i stresu.Bałem się co mogą mi zrobić rodzice, jeśli się z nimi nie zgodze.
Nie byłem otwarty na ból jak czarnowłosy.
Miałem świadomość tego, że jestem tchórzem, ale nie potrafiłem tego zmienić.
Nie potrafiłem obronić Syriusza tak jak on obraniał mnie.
Za każdym razem kiedy obrywał Cruciatusem, trzęsłem się w sobie nie mogąc odwrócić wzroku od Syriusza leżącego na podłodze i wijącego się z bólu.Po trzecim razie nie krzyczał, zaciskał usta do krwi nie dając satysfakcji matce z usłyszenia jego próśb czy krzyków.
Za każdym razem udowadniał mi, że jest silniejszy niż mógłbym pomyśleć.
Wyrzuty sumienia uderzały ze mnie ze zdwojoną siłą, kiedy nie potrafiłem ruszyć się z miejsca i powiedzieć matce aby przestała.
Cholera nie potrafiłem stawić się za własnego brata.Od zawsze przeszkadzało mi to jak traktowała czarnowłosego.
Poniżała go i wpędzała w niepotrzebne kłótnie po których i tak obrywał on.Pamiętam ten jeden raz, kiedy Syriusz pierwszy raz dostał "karę" od naszej matki a ja nie potrafiłem się temu przyglądać.
Byłem dzieckiem, działałem pod wpływem impulsu.
To był pierwszy i ostatni raz kiedy się za niego wstawiłem.Walburga trzasnęła wtedy drzwiami zostawiając mnie i Syriusza leżących na podłodze.
Płakałem i wiłem się z bólu przez conajmniej dziesięć minut.
Wmawiałem sobie, że zasłużyłem, nie powinienem się wtrącać.
Syriusz, który z trudem jako pierwszy podniósł się z podłoża pomógł mi wstać.Jedyne co mi wtedy powiedział to to abym się nie wtrącał.
Uświadomił mnie w tym, że matka ma racje, to ja popełniłem bląd.A więc przestałem.
Połowicznie przepełniony strachem a połowicznie urażony postawą Syriusza, który mając kompleks bohatera nie pozwalał mi mu pomóc.- Nie jestem taki jak myślisz - westchnąłem.
W odpowiedzi usłyszałem prychnięcie czarnowłosego i chociaż byłem zbyt zestresowany aby podnieść wzrok, wiedziałem, że wywraca oczami.Mimowolnie, smutno uśmiechnąłem się pod nosem, zdając sobie sprawe z tego jak dobrze go znam.
Jego strata przez ten fakt bolała jeszcze bardziej.
Syriusz prawie w ogóle się nie zmienił.- A jaki jesteś Regulus? - zapytał.
Nim zdążyłem jakkolwiek odpowiedzieć on zrobił to za mnie.
- jesteś tchórzliwym mamisynkiem, który wywyższa się statusem krwi i wyniosłym nazwiskiem.
Jesteś ślizgonem, który nie potrafiąc postawić się matce w niedalekiej przyszłości zostanie śmierciożercą, zabijającym wszystkich mugoli i półkrwi.Wzdrygnąłem się na samą myśl o zabijaniu bezbronnych ludzi.
Syriusz musiał to zauważyć bo jego spojrzenie lekko złagodniało a ton głosu stał się bardziej obojętny niż kpiący.- Możesz nie przyznawać mi racji, ignorować to tak długo jak będzie sie dało, ale wiesz, że mam racje.
Do tego dąży ród Blacków od zawsze wierny czarnej magi i Voldemordowi - uśmiechnął się smutno podnosząc się z kanapy.
Rzucił mi ostatnie spojrzenie kierując się w stronę czekających na niego przyjaciół.
Tęsknie podążałem za nim wzrokiem w głowie analizując jego słowa.Od tego czasu wydawało mi się, że może mnie nienawidzić trochę mniej.

CZYTASZ
SCARS ; jegulus
Fiksi Remaja[ POCZĄTKOWE ROZDZIAŁY W TRAKCIE KOREKTY] Regulus nie potrafi przyzwyczaić się do braku Syriusza, który jak zwykły tchórz uciekł z domu, zostawiając go samego na pastwe demonów ich wspólnej przeszłości. James usilnie stara się robić co tylko może a...