E I G H T

764 44 18
                                        


JAMES

Siedzieliśmy w Wielkiej sali, patrzyłem na jedzenie ze żnużeniem nie rejestrując co się dzieje wokół mnie.
Gdy poczułem nie za lekkie kopnięcie w kostkę podniosłem wzrok z nie ruszonego prawie posiłku, na przyjaciela naprzeciw mnie.

- Hm? - zapytałem niezbyt przytomnie

- Wszystko gra?

Spojrzałem z zdezorientacją na Remusa, który trzymając na kolanach jedną z wielu książek, przypatrywał mi się uważnie. Nigdy nie lubiłen rzomawiać o swoich zmartwieniach w szczególności z nim. Zawsze wydawało mi się, że ma wrodzony dar wyczytywania emocji z ludzi. Nie musiałem nawet otwierać ust, żeby on pochylił się nie zauważalnie w moją stronę i z przekonaniem zadał pytanie.

- Chodzi o Regulusa?

Mrugnąłem, posyłając mu poirytowane spojrzenie. Mruknąłem coś co miało brzmieć jak potwierdzenie, powracając do grzebania widelcem w talerzu. Gmach panujący w pomieszczeniu, skutecznie zagłuszał monolog, który mówił mi Lupin.
Nie musiałem się nawet przysłuchiwać aby wiedzieć, że zadaje mi w tej chwili mase pytań.

- Rogacz? - zapytał Syriusz.

Odwróciłem się w jego strone, niemo czekając aż rozwinie pytanie. Chociaż było to do mnie niepodobne nie miałem dzisiaj ochoty na jakiekolwiek rozmowy.

- Jesteś dzisiaj jakoś dziwnie cichy

Cholera.

- Tak myślisz? - zapytałem niby od niechcenia - poprostu zamyśliłem się - dodałem czując na sobie politowany wzrok Remusa - o czym rozmawialiście?

- Myśle, że możemy trochę popracować nad techniką naszego lotu - zaczął Black.

Przestałem go słuchać rozglądając się po wielkiej sali.
Nieświadomie wyszukałem wzrokiem Regulusa, który zbyt zajęty rozmową z kolegami nie zdał sobie sprawy z mojego spojrzenia.

Przeniosłem wzrok na stół Ravenclawu, szukając blond nastolatki z wczoraj.
Dziewczyna uśmiechała się lekko, poprawiając włosy.

Zacząłem się zastanawiać jakim cudem ktoś taki jak ona, może się przyjaźnić z Regulusem.

***

REGULUS

Niemrawo kiwnąłem głową niezdając sobie dokońca sprawy w jakiej sprawie przytakuje.

- A więc wtedy, powiedziałem jej, że nie mam ochoty na pakowanie się w głębsze relacje - powiedział Barty z zapałem gestykulując dłońmi.
Evan spojrzał na niego z politowaniem, kręcąc głową.

- A ona do ciebie, że to rozumie. Potem wylądowaliście w łóżku a pod koniec blondi się poryczała i sprzedała ci liścia - dopowiedział Evan z zmęczeniem - mówiłeś tak o wcześniejszych pięciu laskach Crouch, znamy to już na pamięć.

Parsknąłem śmiechem widząc mine bruneta.

- Tak, przyznaje rację Evanowi, stary zacznij patrzeć z kim sypiasz - powiedziałem nadal z błąkającym się na mojej twarzy uśmiechem.

- Dokładnie

-Zamknijcie się obydwaj - odpowiedział zirytowany.

- O czym rozmawiacie? - usłyszeliśmy.
Jako pierwszy podniosłem wzrok napotykając uśmiechającą się dziewczyne - znowu o przeżyciach łóżkowych Croucha?

Barty barknął coś pod nosem, doszczętnie ignorując obecność nastolatki.

Dorcas niezbyt delikatnie wechnęła się pomiędzy mnie a Barty'ego który rzucając jej wściekłe spojrzenie uderzył ją w ramie.

- Suka

Czarnoskóra zaśmiała się, kręcąc głową z politowaniem.

- Macie plany na dziś chłopcy? - zapytała rozglądając się po nas wszystkich - nie? To świetnie - powiedziała, przerywając Barty'emu.

- Wychodzimy do Hogmsade, nie przyjmuje odmowy - powiedziała szybko.

Odwróciła się w moją stronę, zerkając przez chwilę przed siebie.

- Myślę, że ktoś nie może wręcz oderwać od ciebie wzroku - szepnęła mi do ucha, wykrzywiając swoje pomalowane usta w drwiący uśmiech.

Spojrzałem w stronę, którą wcześniej patrzyła, aby zobaczyć gryfona z nie wyjaśnionym wyrazem twarzy.
Zirytowany przewróciłem oczami, posyłając mu pytające spojrzenie.

Nie odpowiedział, wychodząc z wielkiej sali.

SCARS ; jegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz