S I X T E E N

464 36 34
                                    


                                    ___________________

mam wene więc wstawiam kolejny rozdzial
___________________





REGULUS

Swobodnie opierałem się o barierki,pozwalając aby mięśnie mojego ciała się rozluźniły.
Stałem na wierzy astronomicznej uważnie wpatrując się w granatowe niebo.

Chociaż byłem pewnien,że było już grubo po ciszy nocnej, nie przestawałem wpatrywać się w migoczące punkty, w głębi siebie doceniając chwile kiedy naprawdę widać piękno Hogwartu i jego otoczenia.

Mimo,że przyszedłem na wierze astronomiczną aby uwolnić się od natłoku myśli, te jak na złość wracały ze zdwojoną siłą doprowadzając mnie do stanu mocnego wkurwienia.
Nie potrafiłem skupić się na niczym innym niż analizowanie wcześniejszej sprzeczki z Potterem.

Byłbym ślepy gdybym nie zauważył,że moje słowa go ani troche nie zabolały.
Nie byłem jednak pewny czy naprawde poczuł wyrzuty sumienia pod względem gnębienia innych osób czy poprostu jego gryfońska duma została urażona i ewidentnie mu się to nie spodobało.

Westchnąłem cicho przecierając twarz dłońmi.
Mimo,że starałem się tego nie pokazywać cały ten spór pomiędzy mną a Jamesem poprostu mnie męczył.
To nie tak,że nagle chłopak przestał mnie irytować i chciałbym być z nim w przyjacielskich stosunkach.
Wręcz przeciwnie z dnia na dzień Potter podnosił mój poziom wkurwienia.

Był jednak ściśle zamieszany w całą sprawę z Syriuszem co już mi się tak nie podobało.
No bo kto by chciał aby jakiś irytujący i wścibski gryfon wtrącał się w sprawy rodziny o której praktycznie nic nie wiedział?
Napewno nie ja.




JAMES

Znużony opierałem brode na ręce z całych sił próbując nie zasnąć.
Było to jednak niezwykle trudne biorąc pod uwage fakt, że Slughorn nawet nie starał się mówić wyraźnie.
Nigdy nie rozumiałem jego bełkotu.

Gdy zadzwonił dzwonek w energiczny tempie spakowałem wszystkie rzeczy do torby cierpliwie czekając aż Syriusz zrobi to samo.
Pete i Remus stali już przed salą.

- Panie Potter -odwróciłem się w stronę Slughorna.
Syriusz spojrzał na mnie z rozbawieniem, po chwili klepiąc mnie po plecach.

- Powodzenia, stary - przecisnął się przeze mnie i ławki dołączając do reszty paczki.

Z nieukrywalnym zmęczeniem skierowałem się w stronę Slughorna, który obecnie zbierał niektóre fiolki.
Wpatrywałem się w niego ze zmieszaniem czekając aż pozbiera to wszystko ze swojego biurka i schowa do szuflad.
Gdy to jednak nie nastąpiło a profesor zdawał się być jeszcze bardziej rozkojarzony chrząknąłem cicho,wkońcu zwracając na siebie jego uwage.

- Oh, Potter no tak

Wysiliłem się na niezręczny uśmiech chcąc jak najszybciej wrócić do przyjaciół.

- Chciał pan coś ode mnie, profesorze?

- Zauważyłem,że masz pewne problemy z eliksirami - rozprostował dłonie, przenosząc na mnie swoje uważne spojrzenie.
Zmarszczyłem brwi w dezorientacji.

- Nie sądze aby były aż tak wielkie -zasmiałem się niezręcznie.
Slughorn jednak podniósł tylko jedną brew wpatrując się we mnie z swego rodzaju współczuciem.
Z zrezygnowaniem spuściłem wzrok.

- Potter masz cztery T, jedno O i jedno N jeśli nie poprawisz ich w ciągu następnych dwóch miesięcy będę musiał cie niestety zostawić w 6 klasie.

W jednej sekundzie podniosłem wysoko głowe z przerażeniem wpatrując się w nauczyciela.

- Profesorze nie może mnie pan nie przepuścić do następnej klasy - powiedziałem ze stresem.
Slughorn ze zrezygnowaniem pokręcił na to głową, przeciągle wzdychając.

- Nie wiem jak masz to zrobić Potter, ale postaraj się zdać chociaż conajmniej trzy T na Zadowalający.
Nie wiedząc co na to odpowiedzieć kiwnąłem głową, kurczowo chwytając ramiączko torby.
Skierowałem się w stronę wyjścia z klasy, uporczywie myśląc jak ja mam się tego wszystkiego nauczyć.

- Potter!

Ponownie zwróciłem swoją uwage na postać Slughorna.

- Jest pewnien uczeń ,który jest bardzo dobry z eliskirów uczestniczy w klubie ślimaka i napewno nie miałby nic przeciwko dawania ci korków.




SCARS ; jegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz