Rozdział 2

34 2 6
                                    

Od naszego spotkania w księgarni, minęły dwa dni. Dzisiaj był czwartek. Dla mnie oznaczało to najcięższy dzień w tygodniu. Bo w pierwszej klasie uparłam się na włoski. Jednak dzisiaj przeszkadzało mi to bardziej niż zwykle, bo musiałam odmówić spotkania z Dante. Jednak gdy spytał mnie o powód, a ja powiedziałam że od początku liceum chodzę na włoski, uśmiechnął się szeroko. Na początku nie pamiętałam o co chodzi, ale kilka sekund później przypomniałam sobie, że Dante jest Włochem. Ale wróćmy do tego, co jest teraz. Do zajęć z włoskiego zostało mi zaledwie 5 minut, a ja byłam dopiero w połowie drogi. Szłam najszybciej jak mogłam. Kiedy zatrzymałam się przed drzwiami, zegar nad nimi wybił 16.00. Do sali, w której miałam zajęcia dotarłam 5 minut później. Usiadłam obok mojej koleżanki, którą poznałam właśnie na tych zajęciach. Mia, miała czarne włosy do ramion, a  jej końcówki były pofarbowane na jasny różowy. Miała też kolczyk w nosie. No i chyba najważniejsze: była ode mnie strasza o 3 lata. W październiku zeszłego roku zaczęła studiować. Poznałam ją, gdy była w ostatniej klasie liceum, potem zrobiła dwa lata przerwy(jak większość), a teraz jak wspomniałam, zaczęła studiować. Dziennikarstwo. A wyglądała jak zbuntowana nastolatka. Wbrew pozorom była bardzo poukładaną osobą. A uczelnia na której studiowała była w innym mieście, ale, z tego co mówiła, czuła się z tym bardzo dobrze.
– Hej Oph, dlaczego się spóźniłaś? – zapytała Mia i uśmiechnęła się.
– Chyba za późno wyszłam. – odparłam i wyciągnęłam duży, czarny zeszyt z włoską flagą i z twardą okładką.
– Widziałaś może Waltera po drodze? – mruknęła, z lekkimi rumieńcami na twarzy. Walter był przyjacielem Mii, z czasów liceum. Teraz byli na innych uczelniach, ale widzieli się właśnie na zajęciach z włoskiego. Ale był jeden haczyk. Mia, od początku liceum była zakochana w Walterze, jednak zbyt się bała, by mu o tym powiedzieć. A ja wiedziałam od Waltera, że ona również mu się podobała (podobno chodzili też razem do gimnazjum i już wtedy mu się podobała), ale nie powiedział jej, bo też "bał się, że ją straci". Oprócz mnie, Mii i Waltera było tu też kilka innych osób. Jednak dwójka z nich się wyróżniała. Marika i Archer. Marika, niższa ode mnie i Mii dziewczyna, o długich blond włosach i zielonych oczach. Nie była jednak z tąd. Była z Polski. Czasami z nią rozmawiałam, ale nie tak dużo jak z Mią i Walterem. A Archer? Miał czarne jak smoła loki i bardzo jasnoniebieskie oczy. Archer był z USA, a Marikę poznał na zajęciach z włoskiego. Oboje siedzieli przede mną i Mią. – Nie, nie widziałam Waltera – odparłam i skupiłam się na zajęciach.

                             ☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆

Wróciłam z wloskiego kompletnie wyczerpana. Jedyne co zrobiłam to było umycie się i mały odpoczynek, bo potem czekała mnie jeszcze nauka na przyszły tydzień. Zanim jednak – ubrana już w piżamę – wyciągnęłam zeszyt od geografii, dostałam smsa. Westchnęłam ciężko, i sięgnęłam po telefon, który leżał na biurku. To był sms od Genny:

G: O mój boże, nie uwierzysz co się stało!!!

O: No co takiego?

G: Brad zapytał mnie, czy chcę zostać jego dziewczyną!!

O: I co, zgodziłaś się??

G: No oczywiście, że tak.

O: W taki razie gratuluję!!!

G: Dzięki!!!

Odłożyłam telefon. Byłam dumna z Genny. Przyjaciółki, którą znałam od przedszkola. Mojej przyjaciółki. Uśmiechnęłam się pod nosem.

                             ☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆

O 22.30 zasnęłam jak zabita. Byłam lekko podekscytowana myślą, że jutro piątek. Dzień, kiedy kończyłam lekcje o 13.30, czyli najlepszy dzień w całym tygodniu.

I'm closer than you thinkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz