Był już poniedziałek. Wczoraj wieczorem dostałam dwa przelewy. Jeden od mojego szefa, a drugi od Dante. Ale wolę pomyśleć o tym, że Elena wraca dzisiaj do pracy. I będą mogła jej opowiedzieć, że Vincent wcale nie jest taki straszny jak wszyscy myślimy. I że może śmiało podejść do niego, wypytać o rzeczy, które potrzebuje do swojej książki. Teraz jednak, muszę się skupić, żeby napewno trafić do szkoły.
☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆
Było już po szkole. Minął tydzień, od kiedy zaczęłam pracować w kawiarni. Całkiem szybko dotarłam na miejsce. Odrazu wypatrzyłam Elenę. Opierała się o ladę z uśmiechem. Podeszłam trochę bliżej.
– Cześć Elena.
– Cześć. Muszę ci o czymś opowiedzieć.
Byłam wyraźnie zainteresowana.
– O czym chciałabyś mi opowiedzieć?
Elena wzięła głęboki wdech. A potem równie głośno wypuściła powietrze.
– Poprosiłam Vincenta o to, o co chciałam go poprosić. Poprosiłam go o te opisy do książki.
– I co? Zadowolona?
– Zadowolona to mało powiedziane. Jestem zachwycona. On umie tak ładnie opisywać.
I wtedy coś zrozumiałam. Elena była zakochana w Vincencie. Ale chyba była na etapie bardzo powolnego, odkochiwania się. To podobno bardzo trudne. Chociaż czasami mija odrazu. Było mi jej trochę żal, ale pomyślałam, że Elena chyba dawno pogodziła się ze swoimi uczuciami, ale pod żadnym pozorem nie starała się zmusić Vincenta, aby czuł do niej to samo. Może nawet nigdy mu o tym nie powiedziała. Może dusiła to w sobie przez ostatnie dwa lata.
– Teraz mam już wszystkie rzeczy potrzebne do rozpoczęcia pisania.
– Jestem pewna, że będzie super.
Elena uśmiechnęła się szeroko.☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆
Byłam już w domu. Mama znowu zasypała mnie pytaniami o pracę. Opowiedziałam jej o tym, że Elena wróciła do pracy, a Vincent, kiedy wychodził z pracy, najpierw poczekał na Rodrigo, a potem wyszli razem, rozmawiając. Ale pominęłam jedną rzecz. Smutny wzrok Eleny, gdy obserwowała Vincenta i Rodrigo przez okno. Wyglądała tak, jakby miała się za chwilę rozpłakać. Zachowałam to jednak dla siebie. Nie wszyscy przecież muszą o tym wiedzieć. I chyba dopiero po powrocie z pokoju, zorientowałam się, jak niewiele czasu zostało mi do balu. I do egzaminów. Nie miałam pojęcia dlaczego, ale za każdym razem kiedy myślałam o balu, miałam wrażenie, jakby miało się na nim wydarzyć coś bardzo zaskakującego. Miałam nadzieję, że może Dante powie mi kim była ta dziewczyna, o której mi kiedyś opowiadał. Właściwie, mogło zdarzyć się wszystko. Z tego powodu, wzięłam do ręki telefon i napisałam smsa do Dantego:
Ej, też masz czasami takie wrażenie, jakby coś miało się wydarzyć na balu?
Minęło kilka minut, zanim napisał:
Wiesz, na balach dzieje się zazwyczaj dużo rzeczy, więc może tak właśnie będzie.
Przewróciłam oczami.
Dante, ale te rzeczy się dzieją tylko w filmach. A my żyjemy w małym kanadyjskim miasteczku, a nie w dużym, amerykańskim mieście. Też chciałabym żeby coś się wydarzyło, ale to zbyt nierealne. Przykro mi.
Uśmiechnęłam się lekko, gdy zobaczyłam następną wiadomość:
Ty zawsze jesteś taka pesymistyczna?
Odrazu napisałam:
Nie jestem pesymistyczna, po prostu mówię jak jest.
☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆
Następny dzień minął mi bardzo spokojnie. Zarówno w pracy, jak i w szkole. Na przerwach w szkole uczyłam się do egzaminów z Olivią i Genną. Z każdym dniem, coraz bardziej się nimi stresowałam, nawet jeśli mama przekonywała mnie, że gdy tylko zacznę robić arkusz, cały stres mnie opuści. Na dodatek, Dantego nie było dzisiaj ani w szkole, ani w kawiarni. Kiedy potem do niego zadzwoniłam powiedział, że jest chory. Poprosił mnie też, żebym po pracy do niego pojechała, bo chciałby mnie zobaczyć. Potem, kiedy napisałam o tym mamie, powiedziała, że nie ma żadnego problemu. Teraz, z małym plecakiem, który spakowała mi mama, jadę do Dantego. I nawet jeśli dobrze pamiętam adres i doskonale wiem na jakim przystanku wysiąść, to i tak byłam zestresowana. Bo nie wiedziałam, w jakim stanie go zobaczę.
CZYTASZ
I'm closer than you think
Teen Fiction✦Mówili, że nie istnieje coś takiego jak ,,miłość od pierwszego wejrzenia". Podobno jest to również stwierdzone naukowo. Najwidoczniej naukowcy nie uwzględnili głupawego przypadku panny Collins. ﹌﹌﹌﹌﹌﹌﹌﹌﹌﹌﹌﹌﹌﹌﹌﹌﹌﹌ Ophelia nie wyróżnia się niczym szc...