Rozdział 8

14 1 4
                                    

Jechaliśmy już autem. Niestety Walter mieszkał po drugiej stronie miasta, więc zostało nam jeszcze jakieś pół godziny drogi.
– Ophelia, Dante, mam takie pytanie.
– Mów. – powiedziałam, a Dante spojrzał w stronę Genny.
– Wzięłam ze sobą gitarę i mam zamiar zagrać moją piosenkę.
– Skończyłaś pisać jakąś piosenkę? – zapytałam.
– No tak. Wreszcie mi się udało.
Genna odwróciła się do nas i uśmiechnęła się. Byłam z niej naprawdę dumna. Próbowała coś napisać od naprawdę dawna.

                               ☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆

Byliśmy już na miejscu. Niosłam gitarę dla Genny, Dante niósł jedzenie, a Genna niosła prezent dla Mii. Genna kupiła jej niebieski lakier do paznokci. To było totalnie w  jej stylu. Napewno jej się spodoba. Dotarliśmy pod drzwi. Genna zapukała. Minęło około pół minuty, zanim usłyszeliśmy zdziwioną Mię i kroki Waltera. Chłopak otworzył drzwi.
– Dobrze, że jesteście. Wchodźcie.
Weszliśmy do środka.
– Walter, powiesz mi wreszcie o co cho-
Mia urwała, gdy nas zobaczyła, szczególnie mnie.
– Niespodzianka! – powiedziałam z uśmiechem. Ona też się uśmiechnęła.
– Fajnie, że jesteście. Serio.
Genna nieśmiało do niej podeszła i dała jej małą torebkę, do której spakowała lakier. Mia wzięła torebkę do ręki i wyjęła z niej prezent.
– Dzięki. Pewnie będę go używać.
– Cieszę się.

                           ☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆

Siedziałam z Dante i Genną na kanapie i piłam lodowatą colę i śmiałam się z żartów Waltera. Było naprawdę fajnie.
– Dobra, jest całkiem sympatycznie,  ale muszę iść na chwilę do kuchni. – powiedział Walter i wstał z podłogi. Mia podążyła za nim wzrokiem. Minęło jakieś pięć minut, Walter wszedł z ciastem czekoladowym z bitą śmietaną na wierzchu. W sam środek były wbite dwie świeczki. 1 i 9. Cóż, Mia kończyła dzisiaj 19 lat. Walter z dużym uśmiechem na twarzy, postawił talerz z ciastem na małym szklanym stole. Mia spojrzała na świeczki i po chwili dmuchnęła. Zaraz potem wstała, podeszła do Waltera i pocałowała go w policzek. Chłopak przytulił ją. Byłam z nich dumna. Wiedziałam, że kiedyś do tego dojdzie. Byłam tego pewna, od samego początku.

                           ☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆

Padłam na łóżko. Byłam już u siebie w domu. Odrazu przebrałam się w piżamę i umyłam zęby. Byłam strasznie zmęczona. Spojrzałam na telefon.
SMS od Mii: Dziękuję, że przyszłaś. Było super. Uśmiechnęłam się szeroko.

                           ☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆

Byłam już po dwóch pierwszych lekcjach. Długo nie mogłam zasnąć i właściwie spałam tylko dwie godziny. Całe szczęście kończę dzisiaj wcześniej, więc po powrocie ze szkoły mogę trochę pospać. A w sobotę idę z Dante na spacer. Jestem ciekawa gdzie chce mnie zabrać. Ale teraz idę w stronę sali gdzie mam trzecią lekcję. A Genna nie przyszła, bo gorzej się poczuła. Mam jednak nadzieję, że w poniedziałek będzie w szkole. Bo bez niej jest naprawdę nudno.

                            ☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆

Spałam jakieś cztery godziny, ale miałam dużo więcej energii niż dzisiaj rano. Spojrzałam przez okno. Padał deszcz. Więc nie było potrzeby żebym wychodziła i je podlewała. Ale doniczkowe kwiaty tego potrzebowały. Wstałam, i sięgnęłam po butlę, którą dała mi ciotka i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół i skierowałam się w stronę kilku kaktusów. Były małe, a jedyne czego potrzebowały to podlewanie raz na 2 tygodnie. Gdy byłam już w połowie, do pokoju weszła mama.
– Cześć. Mam dobre wieści.
– Jakie?
– Złapali ciotkę. Narazie zamykają ją na kilka dni.
Odetchnęłam z ulgą. Naprawdę się ucieszyłam.
– To dobrze.
– Nie powinnaś tego przeżywać. Na twoim miejscu chyba bym się załamała.
Westchnęłam. Wpatrywałam się w kolce jednego z kaktusów.

I'm closer than you thinkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz