Rozdział 15

17 2 5
                                    

W dniu egzaminów, obudziłam się o 4.50. Leżałam i wpatrywałam się w sufit. Kiedy tylko o 6.00 zadzwonił mi budzik, zerwałam się z łóżka. Byłam gotowa na ten trudny dzień. Jadąc już autobusem, dostałam wiadomości od całej rodziny i od kilku innych osób. Nawet jeśli nie byłam w stanie jej wybaczyć, to i tak brak wiadomości od Nory bardzo mnie zabolał. Przynajmniej byli inni, którym mogłam zaufać.

                      ☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆

Egzamin napisałam 20 minut przed końcem czasu. Kiedy wstawałam i szłam do komisji, żeby oddać egzamin, kilka osób spojrzało się na mnie. Kiedy tylko wyszłam, wzięłam torbę, którą zostawiłam przed salą i od razu napisałam do Genny i Dantego. Wyszłam ze szkoły i stanęłam. Postanowiłam, że na nich poczekam.

                       ☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆

Te 20 minut minęło naprawdę szybko. Genna odrazu do mnie podbiegła, zaraz za nią Dante i ktoś jeszcze. Blondynka o krótkich włosach. Chyba mnie szukała.
– Ty jesteś Ophelia Collins?
– Tak, a co się stało?
Dziewczyna spojrzała mi prosto w oczy i powiedziała:
– Jesteś druga w rankingu.
Uniosłam jedną brew.
– W jakim rankingu?
– W rankingu  uczniów.
Otworzyłam usta, a moje serce zaczęło szybciej bić. Jak to się stało? Nawet się tak bardzo nie starałam.
– Na którym miejscu jest Olivia Crosby?
– Na trzecim.
To dziwne.
– Powinna być na pierwszym.
Dziewczyna spojrzała na Dantego i powiedziała:
– To on jest na pierwszym.
Dante sprawił  wrażenie zdziwionego jeszcze bardziej ode mnie.
– W porządku, to tyle. Miłych wakacji.
Blondynka odwraca się i wchodzi z powrotem do szkoły, a my piszczymy ze szczęścia. No bo kto by się nie cieszył.

                        ☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆

Następnego dnia, Genna powiedziała mi, że dowiedziała się, jak ma na imię blondynka, która przekazała nam wczoraj dobre informacje. Miała na imię Daisy. Prawie dostałam zawału, kiedy Genna z pełną powagą powiedziała, że zaprosiła Daisy na randkę, a ta się zgodziła. Genna jak zwykle zaczynała wakacje z przytupem. Dante natomiast zaproponował mi wspólny wyjazd na tydzień do Włoch. Do jego rodziny. Mama od razu się zgodziła. Mieliśmy wyjechać już w następnym tygodniu. Nigdy nie byłam w Europie, ani w ogóle na innym kontynencie, więc byłam jeszcze bardziej podekscytowana.

                         ☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆

Dokładnie dwa dni przed wylotem, weszłam na moje konto i odkryłam, że uzbierałam już 300 dolarów. Od razu powiedziałam o tym mamie, która zadzwoniła pod numer, który był napisant na kartonie, który stał obok mojej przyszłej kwiaciarni. Facet okazał się całkiem miły. Od razu podał nam swój numer konta, żebyśmy mu przelały te 300 dolarów. A kiedy zapytałam go, kiedy byłby w stanie dać mi klucze, odpowiedział:
– Nawet dzisiaj. Nie mam ochoty oglądać tej rudery.
Kiedy wspomniałam mu o remoncie, powiedział, że chyba wydam fortunę na  wszystkie farby. Zgodnie z jego słowami, dokładnie dwie godziny później wchodziłam do "rudery" po raz pierwszy i dzwoniłam do wszystkich, którzy byliby w stanie mi pomóc. Dopiero następnego dnia, wpadłam na pomysł, żeby połączyć to również z księgarnią. Po jednej stronie miały być kwiaty, a po drugiej stronie dwie wysokie półki z książkami. Mama i Dante pochwalili mój pomysł, a ojciec Dantego powiedział, że jak tylko wrócimy, to z chęcią pomoże mi w remoncie.

                       ☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆

Dwa dni później, wstałam o 4, szybko się ubrałam, zabrałam moją walizkę i wybiegłam z domu, gdzie czekali na mnie Dante i jego rodzice. Samolot mieliśmy o 7.45, ale oni woleli być dużo wcześniej, gdyby jednak lot nam się opóźnił. Była  7.40, kiedy dotarliśmy na lotnisko, przeszliśmy przez odprawę i wsiedliśmy do samolotu. Czekał nas prawie 10 godzinny lot, a ja nie miałam żadnej książki. Dante jednak, był na to przygotowany. Przez całą drogę na lotnisko układał playlistę na Spotify, która przypominała mu o nas. Nie była zbyt długa, ale mogliśmy ją przecież puszczać po kilka razy. Dante zadbał też o słuchawki douszne.

I'm closer than you thinkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz