Rozdział 9

12 1 6
                                    

Od tamtego dnia, minął tydzień. Staram się uczyć w taki sposób, żeby zapamiętać najwięcej informacji. Niedawno też ciotka została zamknięta, na całe, długie pięć lat. Naprawdę się cieszę z tego powodu. Chociaż, boję się trochę, że wpadnie na jakiś pomysł, żeby jakoś stamtąd uciec. Ale pewnie do tego czasu, nie przejmę się tym tak bardzo, jak teraz. Wracam już ze szkoły, razem z Olivią i Genną. Od tygodnia nie rozmawiam z Dante, ale muszę się uczyć do egzaminów, więc nie mam czasu. Właściwie, to on też ma egzaminy, więc nie powinnam mu przeszkadzać. Mam nadzieję, że uda mu się zaprosić na bal tą dziewczynę, o której mi opowiadał. Genna nadal uparcie twierdzi, że Dantemu chodziło o mnie, ale ja myślę, że nie. Jak tylko dziewczyny wyjdą, to spróbuję z nim pogadać. Będzie dobrze.

                               ☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆

Gdy tylko obie dziewczyny wyszły, wzięłam telefon i zadzwoniłam do Dantego. Po dwóch sygnałach, usłyszałam jego głos:
– Cześć Ophelia. Co tam?
– W porządku. A u ciebie? Zaprosiłeś w końcu tą dziewczynę?
– Nie, jeszcze jej nie zaprosiłem.
– A masz w ogóle zamiar ją zaprosić?
– Chyba nie. A tak w ogóle, to chciałabyś pójść ze mną na bal?
– A co z tą dziewczyną?
– Wolę spędzić ten czas z tobą. Będzie lepiej. Ciekawiej niż z nią. Właściwie, to chyba już nic do niej nie czuję.
– Mhm. Wiesz, zadzwoniłam do ciebie, bo pomyślałam sobie, że dawno nie rozmawialiśmy.
– To prawda. Trochę nie rozmawialiśmy.
– Chciałbyś o czymś pogadać?
– Jak jest na tym balu? Miło i przyjemnie? Czy nudno? A może trochę się tam dzieje?
– To zależy od ludzi. Tak naprawdę, wszystko zależy od ludzi.
– Tak myślisz?
– Tak myślę. No przynajmniej w większości.
– Właśnie dlatego zaprosiłem cię na bal Ophelio. Jesteś naprawdę ciekawą osobą. I na dodatek, jesteś inteligentna.
– Tak uważasz, Neronie?
– Neronie? Czym sobie zasłużyłem, chwaście?
Westchnęłam.
– Nie wiem. Twoje imię bywa nudne. Przez to mam ochotę wymyślać ci ksywki.
– Jesteś trochę dziwna.
– A czego się spodziewałeś po dziewczynie lubiącej rośliny?
– A czego powinienem się spodziewać?
– Nie wiem.
– Dobra, będę czekał przed szkołą, dobra?
– Okej, Neronie.
Dante westchnął tylko i się rozłączył. On jest naprawdę ciekawą osobą.

                            ☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆

Wysiadłam z autobusu i poszłam w stronę szkoły. Po 10 minutach, stałam pod budynkiem. Dante przyszedł kilka minut później.
– Cześć. Jak u ciebie?
– W porządku. Chyba namówię dziewczyny, żeby pojechały ze mną wybrać sukienki. Jakoś wkońcu musimy wyglądać na tym balu. Tobie też by się przydało.
– Ale co? Sukienka?
– Nie, ośle. Jakaś marynarka, lub garnitur.
– No przecież sobie żartuję. Ale faktycznie, masz rację. Potrzebuję wyglądać jak człowiek. Wybiorę się w weekend, słowo.
– Okej, ufam ci.

                            ☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆

– Chodźmy tam. Tam podobno jest mega tanio. – powiedziała Olivia i wskazała palcem sklep, który znajdował się kilka kroków od nas.
– Okej. – powiedziała Genna i skierowała się w tamtą stronę. Ja i Olivia poszłyśmy za nią. Ostatnio ja i Genna coraz więcej czasu spędzałyśmy z Olivią. Chyba nawet powoli się do tego przyzwyczajałyśmy. Gdy tylko weszłyśmy do sklepu, zauważyłam jedną sukienkę. Była biała, z bawełny i była naprawdę śliczna. Podeszłam trochę bliżej. Po dłuższym namyśleniu, wzięłam ją do przymierzalni. Nie zaszkodzi spróbować, prawda?

                            ☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆

– Wyglądasz w niej naprawdę ładnie. – skomentowała mama, gdy zeszłam na dół, żeby zobaczyła jak wyglądam.
– Dzięki mamo.
– Coś za szybko rośniesz.
– Nie, to ty nie nadążasz.
Zaśmiałam się. Chyba takie już są te mamy. Nie nadążają za nami, a przez to wydaje im się, że za szybko rośniemy. Ludzie zazwyczaj dorastają w tym samym tempie. Przynajmniej tak mi się wydaje. Poszłam z powrotem do siebie, żeby się przebrać. Gdy tylko to zrobiłam, położyłam sukienkę na łóżku, zrobiłam zdjęcie i wysłałam do Dantego. Po kilku minutach, otrzymałam odpowiedź:

I'm closer than you thinkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz