Rozdział 4

16 2 0
                                    

A wiecie co było najciekawsze z tego wszystkiego? Otóż, później się okazało, że naszym choreografem był.. Dante. Tak, dyrektorka i trenerka tak po prostu się na to zgodziły. A jeszcze dziwniejsze było to, że Dante jako osobę do pary wybrał mnie. Więc podeszłam do niego. Genna, która dobrała się w parę z Bradem, narysowała w powietrzu serce, ja pokazałam jej środkowy palec. Dante zaśmiał się, a potem krzyknął coś do trenerki, żeby włączyła jego telefon i głośnik. Trenerka to zrobiła, a w całej sali zabrzmiał początek piosenki Kiss you – One Direction. Kilka dziewczyn, które wzdychały do Harr'ego Stylesa, zapiszczało. Westchnęłam. I wtedy się zaczęło.  Dante najpierw odchylił mnie mnie lekko do tyłu, podtrzymując mnie w pasie. I tak jakby krążył wokół mnie. Cała reszta zamiast powtarzać za nim kroki, gapiła się na nas. A raczej na mnie. Nie wiem z jakiego powodu.

                           ☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆

Po tym całym cyrku, Dante ciągle się do mnie szczerzył. To było dziwne. Jeszcze rano pocieszał mnie po tym, co zrobiła ciotka, a teraz uśmiechał się głupio. Niby mówił mi, że uwielbia tego typu rzeczy, ale mimo wszystko mnie to zdziwiło. Poszłam do szatni się przebrać. Wiedziałam, że to nie ostatni raz, kiedy będę musiała z nim tańczyć. Przeżyję chyba. W końcu bal był 2 czerwca. Wytrzymam. Na chwilę obecną, nikt nie mógł być gorszy niż ciotka.

                            ☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆▪︎☆

– Byliście razem tacy słodcy! – powiedziała Genna, podskakując wesoło w stronę sali chemicznej, w której była ostatnia lekcja.
– Może dla ciebie. – mruknęłam. Genna trochę zwolniła.
– Ej, rozumiem że jesteś wkurzona na ciotkę, ale jeszcze w zeszłym tygodniu byłaś w nim zakochana na zabój. – powiedziała, kładąc mi rękę na ramieniu.
Westchnęłam. Chyba naprawdę nie wiedziałam co odpowiedzieć. A wtedy ktoś mnie zawołał. Odwróciłam się, chociaż byłam prawie pewna, że to Dante. Nawet nie wiem dlaczego tak pomyślałam. Moje przypuszczenia się potwierdziły. To był Dante. Postukiwał czubkiem buta o podłogę. I to dość głośno. Podeszłam do niego.
– Hej. – powiedziałam.
– Cześć Oph.
– Oph?
– Nie pasuje ci?
– Pasuje.
A wtedy do głowy przyszło mi jedno, bardzo specyficzne pytanie.
– Czemu One Direction?
– Hm?
– Czemu do choreografii wybrałeś akurat One Direction?
– To trochę długa historia.
– Opowiedz mi.
– Jak chcesz. No to, jakieś 2 lata temu, wymyśliłem sobie, że jestem gejem. I myślałem tak przez dłuższy czas, kiedy pewnego dnia..
– Niech zgadnę. Spotkałeś jakąś dziewczynę i coś ci się odmieniło?
– Brawo. Zgadłaś.
– A kiedy byłeś..
– Wydawało mi się.
– ..A kiedy wydawało ci się, że jesteś gejem, to podobali ci się chłopacy z One Direction?
– Tak.
– Ja bardziej lubiłam ich słuchać. Mama ma wszystkie ich płyty.
– Też bardzo lubiłem płyty, ale pamiętam, że z chłopakiem, z którym wtedy chodziłem pojechaliśmy na  jakiś koncert. Nie pamiętam gdzie dokładnie to było, ale było całkiem fajnie.
– Moja mama byłaby zazdrosna. Bardzo lubi koncerty.
– Moja też. Była strasznie zazdrosna. I strasznie wściekła, bo miałem 13 lat i nic jej nie powiedziałem.
– No ale, chyba nie po to przyszedłeś.
– Co masz na myśli?
– Mam na myśli to, że chyba nie przyszedłeś tu po to, żeby pogadać ze mną o koncertach?
– Nie. Nie przyszedłem tu po to, żeby pogadać o koncertach.
– To o czym chciałeś pogadać?
– Chciałem pogadać o tym, że nie powinienem się tak zachowywać.
– Tak, czyli jak?
– Odniosłem wrażenie, że czujesz się niekomfortwo z tym, że wybrałem cię do swojej pary.
– Tak było.
– To dlaczego mi o tym nie powiedziałaś?
– Nie wiem. Chyba myślałam, że się obrazisz.
– Czemu niby miałbym się obrażać o coś takiego? Miałaś prawo poczuć się niekomfortwo.
– Naprawdę nie mam pojęcia. Możemy o tym nie rozmawiać, Dante?
– W porządku, jak wolisz.
Dante uśmiechnął się lekko. Odwzajemniłam uśmiech i wróciłam do Genny. Ci faceci są jednak skomplikowani.
– O czym wy tak rozmawialiście?
– O koncertach. I o tym, czy czułam się niekomfortwo na wf.
– A czułaś się niekomfortwo?
– Chyba.
– Chryste, współczuję Dantemu, że będzie miał taką trudną emocjonalnie dziewczynę.
– Co? Uspokój się, on nie będzie moim chłopakiem. Jak miałabym mu się spodobać?
– Nie wiem, oczaruj go swoim talentem do roślin.
– Chyba nie mówisz poważnie, co?
– Jestem śmiertelnie poważna.
– On ma już kogoś na oku. Przed chwilą zwierzył mi się z tego, że jeszcze jakiś czas temu był gejem, ale pewnego dnia poznał dziewczynę, która zawróciła mu w głowie.
– Jestem pewna, że chodziło mu o ciebie.
– Nie.
– Tak. I nawet nie próbuj protestować.
Westchnęłam. Rozległ się dzwonek. Biologia.

I'm closer than you thinkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz