12

371 14 0
                                    

Rok później, dnia
18 lipca .

Jeśli ktoś w tym momencie zapytał by mnie czy jestem szczęśliwa, odpowiedziała bym, że tak. Strasza o rok, z nowym bagażem doświadczeń życiowych, stoję na przeciwko karwiani, z której rok temu uciekłam i rozpoczęłam nowe życie. Chociaż wtedy nie byłam świadoma tego jak wiele wydarzy się i mimo tak wielu przeciwności losu, wyjdę na prostą .
Ale może od początku.

Byłam spłukana. Żyjąc na walizkach , przemieszczałam się w różne dzielnice Londynu, szukając jakiejś pracy dorywczej na dłuższy etat.
Wynajęłam jednopokojowe mieszkanie na poddaszu starego budynku, co kompletnie mi nie przeszkadzało. Tym samym pożegnałam się z rodzinnym domem i straciłam kontakt z rodziną.
Złapałam pracę , dzięki mojej byłej sąsiadce , która wciągnęła mnie do małej firmy zajmującej się księgowością i rachunkami. Byłam w tym dobra co wiązało się z moim studiami.
Zawsze wykonywałam pracę sumiennie i na czas bez żadnych problemów.

Tak właśnie zarobiłam więcej pieniędzy na utrzymanie i normalne funkcjonowanie, za które kilka miesięcy potem znalazłam lepsze, dużo bardziej komfortowe mieszkanie.

Zaczęłam żyć pełnią życia . Każdego dnia byłam coraz bardziej szczęśliwa . Tak jakby kluczem do sukcesu i szczęścia była wyprowadzka z domu i odcięcie się od przeszłości.

Cały czas jestem w kontakcie z Lara, niestety z powodów rodzinnych wyjechała na drugi koniec Wiekiem Brytanii, gdzie mieszka do dnia dzisiejszego. Bardzo za nią tęsknię. Za jej poczuciem humoru i stylem bycia , który jest ewidentnie niepowtarzalny. Chociaż rozmowy przez telefon czy video chat nigdy nie będzie taki sam , udało mi się kilka razy odwiedzić ją w nowym miejscu zamieszkania.

Przyjaźnie się z Georgem Russelem. Tak to chyba największe zaskoczenie całego tego roku. Los chciał, że spotkaliśmy się pewnego dnia razem na mieście i tak zaczęliśmy utrzymywać kontakt.
Traktuje go jak brata, przez te wszystkie miesiące, nigdy nie czułam do niego nic wiecej po za nutą wielkiej przyjaźni. Poznałam go z innej, bardziej prywatnej strony i zdałam sobie sprawę , że jest bardziej naturalny i zwyczajny niż kiedykolwiek mogła bym pomyśleć.
Pomógł wyciągnąć mnie z życiowego dołka i wspierał gdy byłam sama i bezsilna.

Jeśli chodzi o Daniela. Nie miałam z nim żadnego kontaktu od naszego ostatniego spotkania w kawiarni. Oczywiście próbował się, ze mną kontaktować ale patrząc na obecny czas czuje się lepiej gdy nie ma go przy mnie.

XXX

- Możesz się pospieszyć i zostawić te dekoracje, zaraz goście przyjdą! - krzyknął George w moja stronę , gdy poprawiałam balony z wielkim napisem Happy Birthday dla jego starszego brata Benjyego z okazji urodzin.

Urodziny zorganizowaliśmy w domku letniskowym Russellów na obrzeżach miasta. Drewniany dom wśród drzew i małego jeziorka prezentował się naprawdę niesamowicie. Wszystko miało staro elegancki wystrój a pleciona altanka z kominkiem, świetnie sprawdzała się na wieczorne grillowanie.

Wnętrze domu wystrojone było motywem złota i brązu co idelanie współgrało z drewnianymi elementami i klimatem.

- Gdybyś wcześniej pomógł mi z tymi balonami , teraz mogli byśmy odpoczywać i czekać na gości. Zawsze wszystko na ostatnią chwilę - opowiedziałam mu, kończąc wykonywaną czynność.

- Chodź do przedpokoju, będziemy patrzeć w okno kiedy przyjdą pierwsi goście, powinni być lada moment. - powiedział George

- Już idę ehh

Goście mieli przyjść godzine wcześniej od solenizanta , który nie jest świadomy co właśnie szykuje się w tym domku i że zaraz rozpocznie się impreza na jego uroczystość.

Kierowca mojego życia | Daniel RicciardoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz