29

310 15 2
                                    

Minęły Kolejne dni. Była środa, nowego tygodnia a ja siedziałam w naszej sypialni i grzebałam w szafie szukając jakiejś  ciekawej stylizacji na dzisiejszy wieczór.
Z Danielem mieliśmy wybrać się na mały bankiet, organizowany w Monako, który związany był z jakąś uroczystością miasta. Nie za bardzo wiedziałam o co chodzi ale słyszałam, że będzie tam sam król i gwiazdy z różnych stron, kina, sportu czy biznesu, dlatego też wiedziałam, że nie mogę wyglądać zwyczajnie a wręcz przeciwnie wieczorowo.
Nie miałam nic takiego, poza jakimiś krótkimi sukieneczkami a do balu pozostały godziny.
Może ubrała bym czarny kombinezon ? Niee, przecież to zbyt nudne.
Więc mam iść szybko na zakupy?

Wtedy do pokoju wszedł Dan, który widząc moją zaniepokojoną minę tylko się uśmiechnął mówiąc...

-  Mam coś dla ciebie, myślę, że będzie to rozwiązaniem twoich poszukiwań i przerzucaniu szafy w drugą stronę.

Na chwilę wyszedł z pomieszczenia i wrócił z dużym czerwonym opakowaniem na prezenty, zawiniętym białym kokardą. Położył na łóżku i skinął głową abym otworzyła.
Podeszłam do łóżka i niepewnie otworzyłam pudełko.
W środku, zauważyłam czarny welurowy materiał a wyciągając go z pudełka wyilustrowałam, piękną, długą obcisłą sukienkę.
Była ona z długim rękawkiem i skromnym, prostym krojem, jak już wcześniej wspomniałamz wrlurowym wykończeniem.
Nie było żadnego większego dekoltu, była elegancka, wieczorowa i bardzo klasyczna. Przy tym niezwykle piękna. Spojrzałam na Daniela, który tylko szeroko się uśmiechał i cały czas wpatrywał się w moje oczy

- Jak? dlaczego?  ile za nią zapłaciłeś?  przecież to... -  momentalnie zabrakło mi słów, gdy zobaczyłam metkę z napisem Dolce Gabbana

-  To musiało kosztować fortunę Daniel

Chłopak tylko podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło, A ja położyłam sukienkę na łóżku aby jej nie pognieść i mocno wtuliłam się do Daniela, mówiąc prawie szeptem dziękuję.

- Załóż ją na na pewno będziesz wyglądała świetnie.

Chłopak zostawił mnie samą w pomieszczeniu a ja stałam przed lustrem i przeglądałam się przystawiając do ciała sukienkę. Plus był taki, że mój brzuszek ciążowy nie był jeszcze w żaden sposób widoczny, przez to spokojnie mogłam ją ubrać ale gdyby było to kilka tygodni później, prawdopodobnie nie mogłabym się z na nią zdecydować.

Przygotowania do wyjścia trwały w naszym mieszkaniu bardzo energicznie.
Ja na moich wysokich sandałkach i już założonej sukience, poprawiałam moje lekko pofalowane włosy i zerkałam czy mocniejszy makijaż wygląda dobrze.
Daniel ubrany był w czarny smoking z czerwoną muszką. Wyglądał tak jak jeszcze nigdy wcześniej go nie widziałam. A patrząc na niego czułam ewidentne motylki w brzuchu.
Do tego idelanie ułożył włosy i mocniej popsikał się swoimi perfumami Bossa.

- Szybciej bo się spóźnimy ! - ponaglał mnie krzycząc z przedpokoju, gdy ja stałam w łazience nad lustrem.

- Już idę ! - odkrzyknęłam

Wyszliśmy z mieszkania pół godziny przed czasem i udaliśmy się do jego sportowego McLarena. Ciekawe było to jak do niego wsiadałam. Samochód był niezwykle niski, więc pomoc Daniela była tutaj naprawdę konieczna. Jechaliśmy kilka minut. Parkując i wysiadając pod jednym z większych budynków w mieście do organizowania tego typu wydarzeń. Zacisnęłam ręce na mojej kopertówce i popatrzyłam ostatni raz na Daniela, kiedy szliśmy czerwonym dywanem mocniej złapałam go za ramię.
Czułam w nim ogromne oparcie i gdyby nie on, prawdopodobnie potknęłabym się o własne stopy.
W tle słyszałam pstryk aparatów i fleszy. Czułam się jak gwiazda
A przecież nią nie byłam.

Kierowca mojego życia | Daniel RicciardoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz