28

286 17 0
                                    

Przez chwilę stał jak zahipnotyzowany i nie był w stanie wydusić z siebie żadnego słowa.

- Wiem - zatopiłam dłonie w twarzy i łamiącym głosem wydusiłam z siebie...- Nie wierzę, że to jest prawdą ale nie nikt z nas nie cofnie czasu i stało się - czułam jak na moim policzku pojawiają się pierwsze łzy, których nie miałam zamiaru nawet hamować

Nastała między nami cisza, tak mocna, że mogłam usłyszeć szybsze bicie jego serca.

George przykucnęł naprzeciwko mnie. Jedną dłoń położył na moim kolanie a drugą podniósł mój podbródek abym na niego spojrzała. Głośno wypuścił powietrze ale w jego oczach widziałam już spokój.

- Nie mam słów aby powiedzieć coś teraz mądrego. Cały czas jestem w szoku ale... Jakkolwiek potrzebujesz mojej pomocy, wiedz, że zawsze ci pomogę mała - na jego słowa już kompletnie się rozkleiłam

- Jak to się stało ? - zapytał spokojnie George

- Chyba nie muszę ci mówić - wycedziłam cicho

- Chcesz tego dziecka ? - zapytał

Nie odpowiedziałam a tylko lekko kiwnęłam głową, na potwierdzenie

Chłopak widząc w jakim stanie teraz byłam, usiadł obok mnie i mocno mnie objął, gładząc jedną ręką po plecach .
Nie mogłam przestać płakać a z drugiej strony czułam ulgę, że już mu to powiedziałam i mam to za sobą.

- Udawaj, że...że o niczym nie wiesz - powiedziałam, łapiąc oddech

- Będę ale nie ukrywają tego zbyt długo. Przede wszystkim powiedz Danielowi

- On nie będzie zadowolony - powiedziałam

- Co ty mówisz. Ana , mimo wszystko napewno się ucieszy - powiedział to tak, że mogłam w to przez chwilę uwierzyć i może faktycznie tylko bezsensu stresuje się tym jak zareaguje.

XXX

Dochodziła właśnie 14:00, a za kilka chwil miał rozpocząć się wyścig o GP Belgii.
Tak jak zawsze, stałam w garażu McLarena i wpratrywałam się w monitor z transmisją.
Wszystkie oczy były zwrócone na pierwszy rząd, z którego startowali obaj kierowcy Red Bulla a zaraz za nimi Daniel i Lando.
Właściwie wszystko było możliwe i każdy z nich miał dzisiaj szansę na wygraną.
Wiedziałam, że Daniel da z siebie wszystko, tak jak zawsze.

Światła. Zielona Flaga . Ruszyli

Nerwowo zaciskałam ręce, gdy już po pierwszym zakręcie zrobiło się niezłe zamieszanie a samochód Daniela bardzo szybko przebijał się do przodu, będąc już cieniem prowadzącego Maxa.
Po 30 okrążeniach cały czas jechali łeb w łeb a żaden nie odpuszczał. Bałam się o jakieś zderzenie, niebezpieczny manewr, więc w myślach błagałam Daniela aby nie zrobił czegoś głupiego.
Cały wyścig był naprawdę bardzo stresujący i trzymający w napięciu. 10 okrążeń przed końcem Daniel musiał pilnie zjechać do pit stopu na zmianę opon , nie wiedziałam z jakiego powodu. Nie znałam się nawet na ich rodzajch ani kiedy trzeba je zmieniać i na jaką nawierzchnie.
Zjazd do aleji co potem się okazało był największym błędem tego wyścigu.
Kiedy samochód podjechał a mechanicy nie mogli umieścić jednego z kół na miejscu, sekundy mijały niemiłosiernie.
5,6,7,8,9,10 i dopiero wtedy Daniel wyjechał spod garażu.
Wszyscy w zdenerwowaniu zaczęli wymachiwać rękami i mówić coś pod nosem. Szybko zdałam sobie sprawę, że wygrana w tym wyścigu nie będzie możliwa a co więcej podium.
Gdy Daniel wylądował na 8 miejscu w strasznym pociągu prowadzonym przez inne samochody ciężko było je wyminąć i zrobić sobie miejsce na wyprzedzenie, kiedy każdy przed nim walczył o dobrą pozycję.

Kierowca mojego życia | Daniel RicciardoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz