40

192 18 1
                                    

Tuż przed sylwestrem, wróciliśmy do Monte Carlo z naszej małej podróży poślubnej.
Tym samym spędzając piątkowe  popołudnie na kompletnym braku pomysłu jak spędzić jutrzejszy wieczór.
Nie miałam ochoty na huczną imprezę ani wypad na miasto.
Byłam zbyt duża i zbyt leniwa w tym stanie, aby krzątać się po mieście milionerów.

- Proponuje zostać w domu - powiedziałam w stronę Daniela, który siedział obok mnie na kanapie i przeglądał telefon

- O nie nie nie - odpowiedział natychmiastowo - przecież nie zamkniesz się w domu na cały dzień. Wszyscy będą się bawić a ty?

- A ja ? A ja jestem w ciąży i pójdę spać o 21 - odpowiedziała z grymasem na twarzy rozkładając ręce na piersi

- A Leclercowie? Jakie mają plany ? - zapytał

- Laura i Charles? - na moje pytanie pokiwał lekko głową - Nie wiem, chyba robią imprezę w domu, dla paru osób.

- To w takim razie wpadniemy do nich - powiedział pewnie Dan i wstał w kanapy

- Hej, hej ale ja nie chcę nigdzie iść, mówiłam już - ruszyłam za nim do przedpokoju

- Przecież nie zostawię żony samej. Poszukaj jakiejś sukienki i szpileczek na jutro. A teraz cię przepraszam, ale dzwoni ważna osoba z mojego teamu. - wyminął mnie i udał się do naszej sypialni, gdzie kontynuował jakaś rozmowę firmową.

Przekręciłam oczami i udałam się do dużej szafy w przedpokoju, gdzie znajdowała się większa część mojej garderoby.
Z nerwami, przesuwałam wieszaki szukając czegoś w co jeszcze mogę się wcisnąć.
23 tydzień był spokojnym tygodniem, w którym dużo dolegliwości zniknęło ale mój brzuch powiększył się o parę centymetrów, przez co, coraz trudniej mi dobrać odpowiednią garderobę.

Wywróciłam dosłownie całą moją część szafy i przymierzyłam kilka opcji do ubioru na jutrzejszą noc.
Po około 20 minutach z pokoju obok  wyszedł Daniel, prawie potykając się o pudełko z butami, które nieświadomie położyłam na wprost drzwi do sypialni.

- Boże, coś ty za bałagan zrobiła - powiedział, omijając moje ubrania tak aby na nie, nie wejść

- Sam chciałeś abym czegoś poszukała na jutro. Jak widzisz ta sukienka raczej się nie nada - powiedziałam poddenerwowana z materiałem, skąpej, bordowej i opinającej sukienki w ręku, wymachując nią, przed głową.

- Dobrze to idź w spodniach - powiedział i zniknął za ścianą salonu

- Ah tak? - teraz już nie wytrzymałam - proszę, idź sobie sam na ten pieprzony sylwester. Ja będę się świetnie bawić w domu

Po tych słowach zaczęłam w emocjach pakować wyrzucone wczenśniej ubrania z powrotem do szafy, nawet nie chciało mi się ich układać i nakładać na wieszaki.
Byłam wkurzona. Wrzucałam na siłę, robiąc w szafie ogromny bałagan ale miałam to gdzieś.


XXX

Rano obudziłam się dość wyspana i w dobrym humorze, mimo iż wczorajszego dnia nie odezwałam się do Daniela ani słowem po naszej wymianie zdań i jego namowach na wyjście do Charlesa.
Pod wieczór zadzwoniłam do Lary aby dać jej znać, że ja zostanę w domu i Daniel pójdzie sam. Dziewczyna, zrozumiała to jak nikt inny, wręcz sama nalegała abym nie przemęczała się i odpoczęła.

Ruszyłam do kuchni aby przygotować sobie coś do zjedzenia a obok lodówki, zastałam mojego męża z kawałkiem kanapki z avocado.

- Przesuniesz się ? - zapytałam jeszcze lekko zaspana

- A przestaniesz zachowywać się w ten sposób? - odpowiedział pytaniem za pytanie

- Mhm, idź sobie na tą imprezę, nie mam nic przeciwko - mówiłam tyłem do niego, wyciągając z lodówki składniki do śniadania

Kierowca mojego życia | Daniel RicciardoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz