• Rozdział dwudziesty szósty •

50 7 103
                                    

CRYSTAL

Nigdy nie była tak zdenerwowana, jak w noc własnego ślubu.

Od dawna uważała, że ślub przecież nie zmieni diametralnie jej życia. Mieszkała z Noxem pod jednym dachem, wszyscy wiedzieli, że są razem, a w dodatku...

Crystal pogładziła się po brzuchu w zamyśleniu. Od kłótni regularnie odczuwała mdłości, które z kolei doprowadzały do wymiotów. Doskwierało jej zmęczenie, jej magia była nie do okiełznania, a nie były to jedyne objawy. Tej nocy w końcu połączyła kropki — a eliksir potwierdził jej podejrzenia.

Spodziewała się dziecka.

Wszystko było już gotowe, a ona i Nox przygotowywali się w świątynnej komnacie do ceremonii. Crystal ubrana była w długą białą suknię o rozkloszowanej, tiulowej spódnicy i sztywnej, misternie zdobionej górze z rozcięciem na plecach, które przysłaniał spływający z jej włosów długi welon — symbolizujący światło Księżyca. Nox z kolei miał na sobie biały surdut, którego guziki właśnie zapinał. Zgodnie z tradycją mieli razem przejść całą drogę do ołtarza, przy którym odbędą się zaślubiny.

Crystal podeszła do już-prawie-męża z uśmiechem i poprawiła mu włosy. Choć udało im się rozładować napięcie, stracili część beztroskiej swobody, jaką czuli w swoim towarzystwie. Ale tej nocy byli po prostu szczęśliwi. A czarodziejka miała nadzieję, że Nox już za chwilę będzie jeszcze szczęśliwszy.

Narzeczony uśmiechnął się do niej i czule pocałował ją w czoło, dobrze wiedząc, że za całus w pomalowane usta Crystal zostawiłaby mu parę siniaków.

— Nie mogę uwierzyć, że to już dziś — powiedział.

— Minęło szybciej, niż myślałam — zaśmiała się Crystal.

— Mówiłem ci już, jak pięknie wyglądasz?

— Ze dwa razy. — Uśmiechnęła się do niego promiennie.

— To powiem i trzeci. — Ponownie ucałował jej czoło. — Wyglądasz pięknie. Ale czekam, aż zdejmiesz te szpilki. Jesteś teraz za wysoka...

— Żeby znów ktoś obcy mnie zapytał, czy się zgubiłam i gdzie są moi rodzice? — prychnęła rozbawiona. — Zamierzam się cieszyć dodatkowymi centymetrami tak długo, jak mogę.

— A później schowasz te buty na dno szafy i wyciągniesz za dziesięć lat.

Dziewczyna pacnęła Noxa w głowę, rozbawiając go jeszcze bardziej. Ale miał rację... Zwłaszcza że wkrótce pewnie nie będzie w stanie włożyć żadnych butów prócz miękkich kapci.

— Idziemy? — zapytał, wyciągając w jej stronę rękę.

— Zaczekaj chwilę — poprosiła.

Nox spojrzał na nią, wyraźnie czekając, co zrobi lub powie ukochana.

— Od rana czekałam na dobry moment — przyznała, ponownie kładąc rękę na brzuchu.

Przez chwilę milczeli oboje, aż w końcu wzrok Noxa powędrował ku dłoni Crystal. Jego oczy rozszerzyły się w zdumieniu.

— Chcesz powiedzieć, że...?

Crystal pokiwała głową, nie mogąc już ukryć uśmiechu.

Twarz Noxa rozjaśniła się ze szczęście. Przyszły tata wziął czarodziejkę w ramiona, tuląc do siebie jak najcenniejszy skarb. Jego skarb. A nawet dwa skarby...

— Na gwiazdy, Crys... Nawet nie wiesz, jaki jestem teraz szczęśliwy.

Crystal uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Misja wykonana.

Kroniki Lumeny: Księga pierwsza • KsiężycOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz