Od tamtych wydarzeń minął tydzień. Przez ten cały czas pilnowałem Pabla.
Dużo rozmawialiśmy i zawarliśmy mały układ. Mianowicie gdy w jakimś momencie Gavi poczuje się źle, albo coś go zaboli od razu daje mi o tym znać. Nie ważne co by to było ma mi powiedzieć.Czuję, że młody wziął na siebie za dużo. Granie w reprezentacji plus stamej dumie Katalonii. Wydaje mi się, że jak na siedemnastolatka to duże osiągnięcie ale bardzo przytłaczające. Kochałem a zarazem nienawidziłem faktu, że Pablo będąc takim młodym chłopcem jest tak mocno rozpoznawalny na całym świecie.
Mimo wszystko zawsze będę go wspierał. Chociaż wiem, że nie powiedział mi wszystkiego to martwiłem się zdecydowanie mniej.
••••••••••••••••••••••••••••••••••
-- Pedriii nooo -- Grałem z młodym w fife, no i przegrywał. W sumie nie było mi go żal, taka byłą kolej rzeczy, on zawsze przegrywał i nie pozwolę by coś się zmieniło.
-- No Pedri jesteś starszy powinieneś dać mi fory. Co to ma w ogóle znaczyć halo -- Oburzył się, i stanął tak by zasłonić mi ekran telewizora. Przeniosłem na niego wzrok i perfidnie patrzyłem mu w oczy z cwanym uśmieszkiem.
-- Czy to nie ty przypadkiem jakieś parę godzin temu miałeś pretensje, że traktuje cię jak dziecko? Skoro nie chcesz być tak traktowany to fory też odpadają panie wielce dorosły. --
-- Ale to inna sytuacja. I nie nazywaj mnie tak! -- Zacisnął dłonie w pięści. Wyglądał komicznie gdy się tak wściekał, taka mała kuleczka z takim dużym jadem w środku.Wyciągnąłem w jego stronę ręce i przyciągnąłem go bliżej siebie, tak by stanął pomiędzy moimi nogami.
-- No już się nie deneruj mój ty nerwusie. Następnym razem dam ci wygrać, obiecuje. -- Chyba ucieszyła go ta wiadomość bo automatycznie się uśmiechnął co odwzajemniłem.
-- No i taka postawa mi się podoba. Szybko się uczysz. Jesteś dobrym uczniem. -- Pchnął mnie tak bym oparł się o zagłówek kanapy a sam wpakował mi się na kolana.Może wydawać się to dziwne w końcu byliśmy tylko przyjaciółmi ale żadnemu z nas to nie przeszkadzało. Widziałem nawet, że Gavirze podoba się to nawet bardzo. Nie chciałem tego wykorzystywać. Broń Boże.
-- Pablo czy ty próbujesz mnie sobie owinąć wokół palca? -- Złapałem go w talii i lekko przysunąłem bliżej.
-- A co jeśli tak? -- Uniósł jedną brew do góry.
-- W takim razie ci się to nie uda. To ja jestem ten z przewagą, słońce. -- Puściłem mu oczko.Widziałem te rumieńce na jego twarzy, co jeszcze bardziej mnie kręciło. Mógłbym go w takim stanie oglądać cały czas.
-- To nie fer. Wykorzystujesz moją słabość, jak możesz. Oszust! -- zaczął bić mnie pięściami po klatce piersiowej. Nie ukrywam trochę bolały mnie jego uderzenia.
-- Pablo, przestań. -- złapałem jego nadgarstki i zwinnym ruchem zmieniłem naszą pozycję. Teraz wisiałem nad nim trzymając w jednej ręce te jego a drugą podpierałem się na łokciu. Patrzyliśmy sobie w oczy przez dłuższą chwilę.
-- Pedri? -- Wyszeptał moje imię w taki sposób, że moje serce się roztopiło.
-- Co myszko? --
-- Co byś zrobił gdybym w tym momencie postanowił, że cię pocałuje? --
-- Nie wiem ale jeśli chcesz możemy się przekonać. -- Poruszyłem brawami na co chłopak się zaśmiał. Zepchnął mnie z siebie przez co wylądowałem na podłodze.
-- 1:1 gamoniu. -- Powiedział i opuścił pomieszczenie a ja siedziałem ze zdziwniem wymalowanym na twarzy.
Czyli tak stawia sprawę?
W takim razie wspólnie pobawimy się w tę grę.••••••••••••••••••••••••••••••••••
Leżałem w swoim pokoju i się nudziłem. Pabla od tamtej sytuacji sprzed godziny nie widziałem, ale wiedziałem, że siedzi u siebie. Może go zawołam
-- Ej Gavi chodź na chwilę sprawa jest! -- Na pewno to łyknie. On wierzy we wszystko.
-- Poczekaj! -- No i chuj, u niego poczekaj trwa dwie godziny jak nie dłużej. Nie pozwolę na to by ten bananowiec mnie przechytrzył.
-- Nie, chodź tu szybko pilnie cię wzywam! -- No teraz to już na sto procent się tu pojawi.
I nie myliłem się dosłownie parę sekund później w drzwiach stał brunet.
-- Co chcesz ode mnie? -- No miło bardzo.
-- Postanowiłem za nas dwóch, że poleżymy sobie razem i przeglądniemy tiktoka co ty na to? Nie daj się prosić. -- Od czasu do czasu zdarzało nam się to robić. Co prawda kończyło się to zawsze traumą ale warto.
-- Niech ci już będzie. Posuwaj się! -- Nie zdążyłem się ruszyć a Gavi już skoczył na łóżko.Przysunąłem się bliżej niego żeby też widział ekran. Młody nie ma swojego tiktoka dla własnego zdrowia, i niech tak zostanie.
-- To co gotowy? -- Kiwnął głową i oparł się o moje ramię.Odpaliłem aplikację. To był dosłownie wytwór szatana, co drugi tiktok był editem moim bądź młodego. Przerażające co dzieci mają w głowach.
-- Nawet nie wiedziałem, że tak wyglądam Jezu --
-- No w sumie tutaj wyglądasz jakby cię traktor przejechał. -- Uderzył mnie
-- Nie. Mów. Tak. Jestem piękny. -- Ego też masz piękne chłopie.Już tego nie skomentowałem tylko przewijałem dalej. Zatrzymałem się na jednym edicie oglądając go w kółko. Edit przedstawił mnie i Gaviego.
Pablo był odwrócony tyłem do kamery a przodem do mnie. Chwycił mnie za kaptur i przyciągnął do siebie. Wyglądało to tak jakbyśmy się pocałowali, no hit.
-- No i co teraz maluchu? Kto tu jest przegranym? -- Parsknąłem co mu się ewidentnie nie spodobało. 2:1 Mogę się w to bawić cały czas.
-- No przecież to tak nie było. No Jezu zły kąt, złe światło. Wszytko nie tak! Nie pocałowałem cię przecież, wiesz o tym! -- Oburzył się.Postanowiłem skomentować ten piękny wytwór jakimś śmiesznym docinkiem.
Minęło może z półgodziny a Gaviemu zaczęło się to ewidentnie nudzić. Wyrwał mi telefon z ręki i odłożył na szafkę nocną odwracając się do mnie.
-- Twój telefon dostał już ewidentnie za dużo twojej uwagi. Teraz moja kolej. -- I czy on nie jest dzieckiem?
-- Oj Gavi -- przyciągnąłem go tak by położył się na mojej klatce piersiowej.
-- Tak lepiej myszko? --
-- Oczywiście. Tak w ogóle to czemu ty tak do mnie mówisz? --
-- Nie wiem, nie wiem -- Nie spodobała mu się chyba ta odpowiedź. Usiadł na mnie okrakiem i docisnął do łóżka.
-- Ciekawe czy sprawa z auta ucichła. Ostatnio jak sprawdzałem to mało kto o tym gadał. -- Zdążyłem o tym zapomnieć a ten dalej. Wiem, że się tym przejął ale nie wiem czemu aż tak mocno. Przecież tam nie było niczego złego.
-- Pablo mam nadzieję, że już się tym nie przejmujesz. Rozmawialiśmy o tym, nawet gdyby było głośno to my znamy prawdę. Nie ma co panikować i się nakręcać. -- objąłem go w talii i się do niego uśmiechnąłem.
-- Wiem Pedri. --Jeszcze przez jakąś chwilę rozmawialiśmy. Później brunet postanowił, że dobrym pomysłem będzie drzemka w końcu od jutra mamy powrót do treningów.
CZYTASZ
unplanned feeling \\ Gavi x Pedri //
FanfictionDwóch zawodników Fc Barcelony. Najlepsi przyjaciele, którzy gotowi są skoczyć za sobą w ogień. Jeden dla drugiego może zrobić wszystko, lecz nieświadomie ich relacja ciągnie młodego chłopca w dół, z którego trudno jest się wydostać... Czy obaj chłop...