• Gavi •

932 32 9
                                    

Siedziałem na murawie i starałem się nie popłakać. Przegraliśmy. Zawiodłem trenera, fanów i wszystkich innych. Miałem tyle okazji żeby trafić do bramki a tego nie zrobiłem, to moja wina.

Fani przeciwnej drużyny wyzywali i śmiali się z mojej osoby już od pierwszej połowy, ale wtedy było to cichsze. Teraz wyzwiska przybrały na mocy i były jeszcze gorsze.

Nie miałem pojęcia co mam zrobić, Schowałem twarz w dłoniach żeby ukryć łzy.

••••••••••••••••••••••••••••••••••

    -- Gavi twoja gra była dzisiaj fatalna. Miałem ochotę cię ściągnąć z tego boiska już na początku, jeśli się nie poprawisz to będziesz siedział na ławce rezerwowych. -- Słuchałem słów trenera, który był wobec mnie krytyczny. Nie dość, że sama przegrana mnie dołowała to jeszcze on dorzucał mi kłody pod nogi.

    -- Przepraszam -- Zabrałem swoje rzeczy i wyszedłem z szatni. Z tego wszystkiego zapomniałem, że teraz czają się na nas dziennikarzy.

    -- O Pablo Gavi powiedz nam proszę jak to się stało, że przegraliście z taką drużyną aż 2:0? -- Złapała mnie jakaś lampucera starsza ode mnie o trzy dekady. Jezu jak ja nienawidzę swojego życia.

    -- Nie wiem, proszę mnie przepuścić spieszę się trochę. -- Nie będę brał udziału w żadnym wywiadzie. Wyglądam jakbym miał tutaj zaraz umrzeć, czy ona tego nie widzi?

    -- Ale proszę Pana --

    -- Nie, naprawdę nie mam czasu. -- I ruszyłem dalej, w sumie to wcale się nie spieszyłem chciałem dotrzeć do auta Pedriego i tam na niego poczekać.

Dopiero przy aucie dałem upust emocją i rozpłakałem się jak małe dziecko, znowu miałem ochotę to zrobić, ukarać się za przegrany mecz z mojej winy.

    -- O tutaj jesteś, wszędzie cię szukałem. Chodź do mnie -- Usłyszałem głos mojego przyjaciela i automatycznie do niego podbiegłem.

Wtulilem się w jego bluzę i cicho szlochałem.

    - Już spokojnie myszko. Ta przegrana nie była z twojej winy, nie obwiniaj się nawet. Wszyscy tam byliśmy i to grupowa strata, po prostu tym razem się nie udało, ale nie ma co się przejmować czasami porażki się zdarzają. No już nie płacz -- głaskał mnie po plecach w celu uspokojenia.

W jego ramionach czułem się bezpiecznie, jakby cały świat znikał i był tylko on, on i ja.

Usłyszeliśmy dźwięk apartau przez co automatycznie się od siebie oderwaliśmy. To była ta sama kobieta co chciała przeprowadzić ze mną wywiad, stała tam i perfidnie robiła nam zdjęcia.
Jakim to trzeba być człowiekem żeby robić takie rzeczy.

Wsiadlismy do auta i odjechaliśmy z tamtąd tak szybko jak tylko się dało.

    -- Teraz będzie jeszcze gorzej. Pedri ona to wstawi do internetu -- Ten dzień był moim najgorszym w życiu.

    -- Przecież ja cię tylko pocieszałem. Poza tym wyjebane w to co o nas mówią. Teraz są ważniejsze sprawy. --

Spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi oczami i sięgnął po moją dłoń. Splótł nasze place i położył na moim udzie.

Poczułem motyli w brzuchu. Zapragnąłem żeby było tak częściej lecz wiedziałem, że nic z tego. Robię sobie nadzieję na nic.

unplanned feeling \\ Gavi x Pedri //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz