Mój pierwszy mecz w seniorskiej drużynie Fc Barcelony. Mecz, który wygraliśmy! Nie potrafię opisać tego jak cudownie się czuje, mam ochotę płakać i krzyczeć ze szczęścia, żeby tego było mało jeden z trzech goli, które dzisiaj padły był mój. Jestem tak dumny z siebie jak i z całej drużyny, nawet nie umiem określić tego słowami! Ta duma, która we mnie buzuje jest czymś cudownym i chciałbym czuć to częściej.Stojąc na Camp Nou i machając do fanów, którzy tak jak my skaczą i cieszą się z wygranej poczułem czyjeś ramiona otulające mnie od tyłu. Wystraszyłem się i w mgnieniu oka odwróciłem do sprawcy, jednak widząc osobę, która to zrobiła od razu odwzajemniłem przytulasa. Pedri, bo to on był tą osobą przyciągnął mnie do siebie jeszcze bliżej szepcząc mi do ucha jak to bardzo jest ze mnie dumny. Zaraz po nim przybiegła cała drużyna okrążając nas dookoła i krzycząc " Visca Barca"
Dla takich momentów jak te właśnie żyłem. Cieszyłem się, że to tu rozpocznę swoją karierę z tymi ludźmi, a najbardziej cieszyłem się, że w tym wszystkim będzie uczestniczył Pedri, Mój Pedri.
••••••••••••••••••••••••••••••••••
W szatni panował chaos, wszędzie walały się drużynowe koszulki i grała głośna muzyka, za to ja siedziałem na ławce i obserwowałem wszytsko z boku. Jako siedemnastolatek nie sądziłem, że kiedykolwiek będę brał udział w czymś takim, jednak mimo wszystko nie potrafiłem dołączyć i bawić się z nimi. Moje myśli uciekały w stronę pewnego bruneta, który właśnie w tym momencie wchodził na ławkę razem z Ferranem i śpiewał jakąś Hiszpańską piosenkę.
Pedri był dla mnie jak brat. To on wziął mnie pod swoje skrzydła już na pierwszym treningu, to on zaproponował mojej mamie opiekę nade mną ze względu na mój wiek, to on zamieszkał ze mną i woził mnie na każdy trening czy mecz. Traktował mnie jak młodsze rodzeństwo a ja? Ja powoli z każdym dniem zakochiwałem się w nim.
Wiedziałem, że to nie w porządku i nie powinienem nigdy do tego dopuścić. Piłkarz gej? To nie ma prawa bytu. Gdyby ktoś się dowiedział, gdyby przez przypadek wyszło to na światło dzienne byłbym skończony nie tylko w świecie sportu, ale to nie ta myśl dołowała mnie najbardziej. Jestem prawie pewny, że gdyby Pedro dowiedział się jakimi uczuciami do niego pałam od razu zakończył by naszą przyjaźń a ja wiem, że bez niego u boku nie potrafiłbym się odnaleźć. Pedri jest dla mnie kimś kto prowadzi mnie przez moje życie i gdyby nie on nigdy bym nie był w tym miejscu, jest moim kompasem, który wskazuję mi drogę i pomaga w tym bym nie zabłądził.
Powinienem się cieszyć i skakać z radości przez wygraną jak to było jeszcze zanim weszliśmy do szatni, ale tutaj uderzyła mnie szara rzeczywistość, przed którą chciałem jak najszybciej uciec. Modliłem się teraz o powrót do domu, chciałem w spokoju popłakać w swoim łóżku i dać upust temu wszystkiemu co do tej pory zdążyło we mnie zakwitnąć. Zawiodłem się sam sobą w momencie, w którym poczułem jak do moich oczu napływają łzy, nie chciałem żeby ktoś zobaczył mnie w takim stanie. Okazywanie słabości w miejscach pełnych ludzi zawsze mnie odrzucało, nie lubiłem pokazywać tego jaki tak naprawdę słaby jestem wolałem udawać, że wszystko jest w porządku bo tak było mi łatwiej.
CZYTASZ
unplanned feeling \\ Gavi x Pedri //
FanficDwóch zawodników Fc Barcelony. Najlepsi przyjaciele, którzy gotowi są skoczyć za sobą w ogień. Jeden dla drugiego może zrobić wszystko, lecz nieświadomie ich relacja ciągnie młodego chłopca w dół, z którego trudno jest się wydostać... Czy obaj chłop...