Wszystko co piękne szybko się kończy. Po tygodniowej przerwie od piłki przyszedł czas na powrót.
Nie sądziłem, że te ten czas spędzony z Pedrim będzie mi aż tak potrzebny. Teraz czułem się jak nowo narodzony, mogłem zacząć z całkiem czystą kartą.Co prawda dalej były chwile, w których czułem się źle. Mam świadomość tego, że to tak szybko nie minie ale chcę z tym zawalczyć. Dla Pedra.
Moja relacja z Kanarkiem stała się dużo bliższa. Ciągle okazujemy sobie uczucia w postaci przytulasów czy miłych słów. Nie sądzę żeby zwykli przyjaciele się tak zachowywali, ale Pedri mówi, że to w porządku a go trzeba słuchać. Od czasu do czasu oczywiście, nie przesadzajmy.
Jedyne czego się boje to tego, że w pewnym momencie mu się to znudzi albo sobie kogoś znajdzie. Wtedy to ja się nie pozbieram już nigdy.
••••••••••••••••••••••••••••••••••
Na treningu nie działo się nic specjalnego. Dowiedzieliśmy się jedynie kto zagra w meczu a kto będzie siedział na ławce rezerwowych.
Ja i Pedri mieliśmy zagrać w pierwszym składzie więc teraz musimy serio się przyłożyć. Mecz nie jest jakoś mocno ważny ale to nie oznacza, że mamy go olać.
-- Gavi chodź na słówko. -- Zawołał mnie trener więc bez żadnego ale do niego podszedłem.
-- Słucham -- Trzeba być miłym.
-- Liczę na ciebie w tym meczu. Musisz dać z siebie wszystko, ludzie chcą żebyś pokazał się najlepiej jak potrafisz. Zrób wszystko by strzelić bramkę. Wiem, że to twój drugi mecz w takim składzie ale jesteś zdolnym chłopakiem, nie zawiedź mnie. -- Zestresowały mnie jego słowa. Poczułem na sobie ogromną presję i bałem się, że temu nie podołam. To nie tak, że nie byłem pewny siebie bo akurat jeśli chodzi o piłkę wszystko zawsze szło mi tak jak chciałem, ale jednak coś zakuło mnie w klatce piersiowej a stres przejął kontrolę nad mózgiem.
-- Dobrze trenerze. -- Odszedłem do reszty grupy i wznowiłem ćwiczenia. Niestety już nie mogłem się skupić na piłce, teraz moje myśli krążyły wokół słów Xaviego.
••••••••••••••••••••••••••••••••••
- Co chciał od ciebie trener? - To były pierwsze słowa skierowane do mojej osoby przez Pedriego gdy wsiadlismy już do auta.
-- Nic takiego, jakieś głupoty. -- Sam nie wiem czemu go okłamałem. Miałem już tego nie robić. Znowu wyszło tak samo, jestem chujowym przyjacielem.
-- Widzę, że się czymś stresujesz. Miałeś nie kłamać. -- Skierował swój wzrok na moją osobę i mnie przeskanował. Już wiem, że wiedział, ale teraz nie było innego wyjścia musiałem brnąć w kłamstwo.
-- Pedri naprawdę to nie było nic ważnego. Nie jestem zestresowany może ci się tak wydawać bo się zmęczyłem treningiem po prostu. -- Dla wiarygodności moich słów uśmiechnąłem się do niego, chociaż tak naprawdę czułem, że tone w swoich myślach od nowa.Znowu zataczam błędne koło i chyba to się nigdy nie zmieni.
-- Dobrze powiedzmy, że ci wierzę, ale będę cię obserwował. --Czułem się słabo z tym, że go okłamałem. Nie miałem żadnego usprawiedliwienia na swoje zachowanie. Chłopak miał rację stresuje się i to strasznie.
Z tego wszystkiego nawet nie zauważyłem, że wbijam paznokcie w nadgarstek.
-- Gavi co ty robisz? -- Z rozmyśleń wyrwał mnie uniesiony głos bruneta, który szybko odciągnął moją rękę.
-- Nie kontrolowałem tego przepraszam, nawet nie poczułem, że to robię. -- Powiedziałem ze skruchą w głosie.Pedri nie puszczając mojej dłoni położył ją na skrzyni biegów i kciukiem masował moją lekko pokaleczona od paznokci skórę.
-- Zauważyłem i to mnie martwi. -- Już się nie odezwałem. Do końca jazdy siedzieliśmy w ciszy. W moich oczach znowu zbierały się łzy. Czemu muszę być aż taką wrażliwą pizdą. W ogóle czemu muszę być taki beznadziejny.••••••••••••••••••••••••••••••••••
-- Jak coś to będę u siebie! --
Krzyknąłem i jak najszybciej wbiegłem po schodach na górę. Chciałem posiedzieć trochę sam i poukładać to wszystko.
Jeszcze dzisiaj rano myślałem, że już po wszystkim, że już jest lepiej. Teraz sam nie wiem co myśleć.
Popłakałem się, nie miałem siły kontrolować emocji. Wszystko powoli ze mnie uchodziło. Modliłem się żeby Pedro nie przyszedł do mojego pokoju bo będzie po mnie, nie mam siły tłumaczyć mu tego co się ze mną dzieje, z resztą ja sam tego nie wiem.Spojrzałem na swój nadgarstek i zauważyłem lekkie zaczerwienienia w miejscach gdzie wbijałem paznokcie. Nie wiem dlaczego ale czułem satysfakcję z tego widoku, podobało mi się to.
Po cichu skierowałem się do łazienki w celu przemycia twarzy i dojścia do ładu. Patrząc w lustro poczułem obrzydzenie do samego siebie. Jak ja wyglądam, mam zaczerwienione oczy i mocno bladą cerę.
Nie myśląc już dłużej włączyłem wodę i oblałem się zimną wodą. Nic to nie dało, dalej wyglądałem jak siedem nieszczęść.
-- Gavi chodź zrobiłem obiad! -- Jeszcze tego brakowało. Nie mam ochoty niczego jeść, na samą myśl o tym mi niedobrze.
-- Idę! --••••••••••••••••••••••••••••••••••
-- Pablo dlaczego nie jesz? --
-- Jakoś nie jestem głodny. Poza tym jadłem przed treningiem i w sumie to ten no... -- Prawda jest taka, że nie jadłem. Zakłopotany spuściłem głowę w dół.
-- Myszko co się z tobą znowu dzieję? Czemu starasz się mnie oszukać. W aucie też skłamałeś. -- I co ja mam mu powiedzieć.Pedri chyba zauważył moje zakłopotanie, ponieważ od razu znalazł się przy mnie.
-- Wiesz, że będzie ci łatwiej jak mi powiesz, rozmawialiśmy już o tym Pablo. Jak coś się dzieje mówisz to mnie i razem przez to przechodzimy, nie tłum w sobie emocji chyba pamiętasz jak to się ostatnio skończyło. -- Miał rację i to jak cholera, zresztą on zawsze miał rację.Spojrzałem na niego. Postanowiłem mu powiedzieć, już dość tych kłamstw.
-- Trener wywarł na mnie ogromną presję związaną z nadchodzącym meczem, stresuje się tym wszystkim. Boje się, że nie podołam i zawiodę każdego a nie chciałem ci mówić bo to się wydaje tak żałosne, że bałem się co sobie o mnie pomyślisz. Później dopadły mnie wyrzuty sumienia związane z kłamstwem. -- Gdy powiedziałem mu to wszystko zrobiło mi się lepiej, jakby kamień spadł mi z serca.Pedri miał rację, gdy się komuś powie o swoim problemie automatycznie jest lżej.
-- Oj maluchu, nie przejmuj się tak tym. Pamiętaj, że mecz nie zawsze jest przewidywalny i nie zawsze zależy od naszego talentu. Xavi pewnie tak powiedział żebyś się nie poddał albo nie olewał treningów ze względu na słabą wartość. Nie ma co sobie tym głowy psuć. -- Uśmiechnął się do mnie co od razu odwzajemniłem. Miał piękny uśmiech.
-- Dziękuję --
-- Do twojego nie jedzenia jeszcze wrócimy. Wiem, że nie jadłeś nic przed treningiem a teraz tylko bawiłeś się tym co przygotowałem. -- Milczałem bo co miałem zrobić, czekałem aż dokończy to co chce powiedzieć.
-- Teraz chodź posprzątamy tutaj a później włączymy sobie jakiś serial. -- No i to mi się podoba.
CZYTASZ
unplanned feeling \\ Gavi x Pedri //
FanfictionDwóch zawodników Fc Barcelony. Najlepsi przyjaciele, którzy gotowi są skoczyć za sobą w ogień. Jeden dla drugiego może zrobić wszystko, lecz nieświadomie ich relacja ciągnie młodego chłopca w dół, z którego trudno jest się wydostać... Czy obaj chłop...