rozdział 2

3.3K 97 40
                                    


Pofarbowałam włosy.

Będąc szczera sama z sobą nie mam pojęcia dlaczego to zrobiłam. Istnieje dużo możliwości akceptowalnych przez społeczeństwo tego typu zmiany. Często ludzie zmieniają odcień swoich włosów czy tez pi prostu je skracają, żeby rozpocząć jakaś zmianę w życiu. Żeby zacząć nowy rozdział i żyć w inny sposób.

Też chciałam zacząć żyć. Po prostu żyć i przestać obawiać się na każdym kroku czy napewno postąpiłam zgodnie z sobą.

Właśnie przeczesałam ostatnie pasmo moich bordowo-czerwonych kosmyków i uśmiechając się w lustrze, w końcu byłam w stanie przyznać, że nie żałuje tej spontanicznej decyzji.

To było dość niepodobne z mojej strony. Zawsze miałam rutynę, którą odbębniałam ale tym razem chciałam wygryźć się z tej monotonii i zrobić coś dla siebie.

W taki oto sposób znalazłam się w łazience domyślając resztki farby z szyi dodatkowo słysząc głęboki śmiech za oknem.

— Ta jasne, prędzej nauczę się robić salto niż dam ci prowadzić. — ktoś zaśmiał się szczerze na co otrzymał wtórne fuknięcie.

Tak właśnie wyglądał mój drugi weekend odkąd poznałam Candena. Podobnie jak w zeszłym tygodniu brunet nie szczędził sobie poranka na spanie, a tak samo jak i teraz, już o 10 wyruszał gdzieś razem z różowowłosą swoim autem. Nie zagłębiałam się w to. W ciągu ostatnich czternastu dni gadałam z nim może dwa bądź trzy razy przy okazji będąc na spacerze z Grafitem lub na szkolnym korytarzu. Zdążyłam zauważyć, że był w czwartej klasie także nasze zajęcia stosunkowo rzadko się pokrywały, z reszta to nie było ważne gdyż ja musiałam skupić się na ogarnięciu materiału. O dziwo załapałam ubytki w lekturach dość szybko, a sesja z matematyki poszła mi zadziwiająco dobrze więc póki co nie musiałam nadmiernie zasiadać nad książkami. Cieszyłam się ciepłymi wieczorami zasiadając razem z Alec'em i Judith odwiedzając liczne kawiarnie czy też popularne miejscówki. Zdążyłam się nawet zapoznać z Constance i Benedictem, którzy byli dwójka uroczych bliźniaków w moim wieku i przyjaźnili się z Judy wcześniej, gdy mnie nie było. To właśnie Contance była najlepszą przyjaciółką mojej sąsiadki z ławki, ale nie uraziła się słysząc, że będzie musiała siedzieć z kimś innym. Była nad wyraz miła i lubiana więc problem miejsc był dla niej wręcz śmieszny.

Co do Benedicta — teraz to on zazwyczaj dotrzymywał towarzystwa Alecowi. Chłopak nie był zły, że na chwile obecną trochę zajmowałam jego dziewczynę, bo poniekąd rozumiał moją niepewność w nowym środowisku. Jednak po przeszło dwóch tygodniach zdołałam się nieco zaklimatycowac i wyjść ze strefy komfortu, czym była przykładowo dzisiejsza zmiana.

Od czegoś trzeba zacząć prawda?

Tak czy inaczej cieszyłam się takim zbiegiem wydarzeń. Nie czułam się jakbym odstawała, co działo się w moich ówczesnych znajomościach. W końcu natrafiłam na dobrych ludzi.

Jednakże mimo dobrych relacji z tą czwórka, obawiałam się tego co powie moja mama. Od ostatniej naszej rozmowy w pierwszy dzień szkoły minęło trochę czasu, a ona raczej zabiegana sprawami z pracy nie wypytywała mnie jak ma się jej ulubiona córeczka. Bo przecież po co.

Z tego co przekazała mi Grace, dowiedziałam się że jutro wyjeżdża na kolejny tydzień do innego kraju, żeby podpisać nowe kontakty, także chyba zdołam przeżyć jeszcze kilka dni bez spowiedzi.

Wyrzucając dalsze obawy z głowy, nałożyłam na twarz krem nawilżający i podkreśliłam ostatecznie rzęsy tuszem. Nie miałam w planach wychodzić, dlatego stwierdziłam że pozostanę w swoich błękitnych dresach i skupie się może na malowaniu paznokci bądź coś upiekę.

Overrated loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz