Godzina 18: W domu Amber
Dziewczyna była już przygotowana pod względem ubrania i ułożenia włosów. Został jej jedynie makijaż. Oczywiście nie jakiś mocny, ponieważ nigdy go nie robi, ale jednak będzie mimo wszystko delikatniejszy niż zwykle.
Usiadła już przy toaletce, jednak zanim sięgnęła po jakikolwiek kosmetyk zauważyła lekko podświetlający się ekran telefonu. Wzięła komórkę do ręki i weszła w wiadomości.
Smerf💙
Amber? Idziesz na wieczór do Mindy, prawda?Freeman zastanowiła się chwilę, po czym odpisała młodszej.
Wieżowiec🌴
Niestety nie mogę, a dlaczego pytasz?Smerf💙
No kurde... Chce się dowiedzieć, bo Liv też przychodzi, więc zapewne pójdą gdzieś z Chadem na górę i Mindy podobno zaprosiła jeszcze 10 minut temu Frances, przez co też gdzieś raczej pójdąWieżowiec🌴
No ale co ja mam w tym dokładnie wspólnego? Cały film wtedy dla ciebieSmerf💙
Wes też przychodzi, a nie chcę zostawać z nim sam na sam... Amber błagam no, weź coś wymyśl by przyjśćStarsza nic nie odpisała i jedynie odłożyła telefon ekranem do dołu, jeszcze jedynie szybko sprawdzając godzinę. 18:17. Szybko się pomalowała i napisała do Mindy.
Czekolada🍶
Mindy. Weź do mnie napisz jak wszyscy już do ciebie przyjdą, dobra? Możliwe że lekko się spóźnięSimp Frances🏳️🌈
Ależ oczywiście, jasna sprawaW ten oto sposób Amber czekała na wiadomość od dziewczyny.
Dom Meek-Martin:
Każdy już przyszedł. Każdy z wyjątkiem Amber oczywiście.
Tara siedziała cicho w rogu kanapy starając się nie przejmować nieobecnością swojej starszej przyjaciółki, podczas gdy Hicks gadał do niej jaki to on wspaniały i jak dobrze byłoby im razem... Oczywiście nie dosłownie wprost, jednak młodsza Carpenter dobrze wiedziała o co mu chodzi.
W tym samym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi i w tym samym momencie Mindy uśmiechnęła się wstając w stronę głównego wejścia.
Tara natychmiastowo odwróciła wzrok w stronę kierunku chodu przyjaciółki. - A tam kto? Przecież zaprosiłaś tylko naszą szóstkę. - na te słowa Mindy zaśmiała się cicho.
Dziewczyna z rodzeństwa Meek-Martin otworzyła dosyć szeroko drzwi, aby Tara zauważyła kto stoi w progu.
- Amber! - wstała by stać na kolanach nadal nie ruszając się z jej ulubionego miejsca na kanapie.
- To jaaa. - uśmiechnęła się lekko wyższa i przytuliła się pierw z Mindy, po czym podeszła do młodszej również ją przytulić.
- Przecież powiedziałaś, że ciebie nie będzie. - spojrzała na przyjaciółkę.
- No cóż... Śmiesznie było widzieć twoje żalące się wiadomości z powodu tego, że zostaniesz z Wesem sam na sam. - zaśmiała się starsza spoglądając na chłopaka siedzącego obok nich.
Tara uderzyła lekko Amber w bok, aby nie wygadywała tak przy nim, by nie wyszła na jakąś chamską osobę.
- Ale że tak źle jest w moim towarzystwie? - zapytał blondyn spoglądając na obie dziewczyny.
- Kiedy ciągle gadasz jaki byłby z ciebie świetny chłopak, gdzie jednym z powodów jest to, że jesteś synem szeryfa to tak. Jest tak trochę źle. - usiadła z powrotem na miejsce młodsza Carpenter i zaczęła przeglądać swój telefon.
Wes jedynie prychnął cicho pod nosem i wstał z kanapy idąc w stronę łazienki.
Amber zaśmiała się cicho i odłożyła siatkę z przekąskami i jakimiś napojami na stół w jadalni który znajdował się tuż obok nich.
Liv zeszła powoli po schodach spoglądając w obie strony czy nikt nie zobaczy jej, kiedy zabierze małe pudełeczko z torebki, która znajduje się w kuchni, w którym znajdują się idealne rzeczy dla niej i jej chłopaka na ten wieczór.
- Czyżbyś już miała zamiar się bawić z moim bratem? - na nieszczęście dla McKenzie, Mindy właśnie szła do kuchni po jakieś kieliszki.
-Ja... Eeh... Może.? - siostra Chada zaśmiała się jedynie cicho i poklepała dziewczynę brata po głowie.
- Tylko nie za głośno, jasne, dzisiaj też chcemy się zabawić z Frances. - wymieniona dziewczyna jedynie spojrzała na Mindy z już czerwonymi policzkami.
Liv tylko szybko skinęła głową i wróciła do chłopaka na górę.
Kilka godzin później - 01:54:
Było dokładnie tak, jak przypuszczała na początku Tara - Chad z Liv od dobrych kilku godzin nie wychodzili z jego sypialni, a Mindy z Frances zamknęły się po pijaku w piwnicy. Jedynymi osobami, które były jeszcze trzeźwe to Tara i Amber. Wes, jak to Wes, upił się zbyt dużo i siedział cały czas w łazience.
- Ja już chyba nie wytrzymam... Dlaczego każdy mógł sobie pić tylko nie ja pff. - na te słowa starsza przerzuciła wzrok z telewizora na na nią.
- Tak szczerze... Nikt ci tego nie zabronił. - odezwała się Freeman.
- W sumie racja... - od razu po tych słowach Tara sięgnęła po puszkę piwa i wypiła ją prawie że na raz. - Ale to ohydne... Chociaż i tak mam pierwszy raz się tutaj upić jak się da. - odparła młodsza opierając się łokciami o oparcie kanapy.
Amber jedynie cicho się zaśmiała. - Nie boisz się że siostra cię zobaczy w takim stanie? - zapytała starsza. - Nie. Powiedziałam jej, że idę nocować do Mindy oraz, że jej mama będzie w domu. - przełożyła kosmyk włosów wpadający jej na twarz za ucho.
Freeman jedynie pogłaskała niższą po głowie, na co ta nie zareagowała nic.
Tara wypiła jeszcze kilka puszek, a Amber jak to starsza przyjaciółka, nadal nie tknęła ani jednej.
- Boże.. oni tu kaloryfera nie zakręcają? - odparła starsza i w tym samym momencie rozpięła lekko bluzę, ponieważ pod nią miała jedynie biustonosz i prześwitującą białą koszulkę.
Na ten odruch Tara spojrzała na przyjaciółkę i delikatnie przygryzła dolną wargę.
- Słuchaj.. myślałaś kiedyś o byciu z dziewczyną w związku? - zaczęła cicho młodsza Carpenter, na co Freeman jedynie spojrzała na nią pytająco.
- Ja na przykład zawsze zastanawiałam się jak to by było... Mieć dziewczynę, z którą było się wcześniej jedynie przyjaciółkami. - Tara spojrzała Amber prosto w oczy co kilkanaście sekund zerkając w jej piękne, malinowe i zapewne gładkie usta. Nie wiedząc kiedy zaczęła się do niej powoli przysuwać, na co starsza jedynie uśmiechnęła się lekko.
- Boże.. Frances.. jesteś niezastąpiona.. - oznajmiła Mindy otwierając drzwi od piwnicy i wchodząc do salonu za rękę z dziewczyną.
Freeman i Carpenter odsunęły się od siebie szybko klnąc w myślach dlaczego akurat w tym momencie.
Tara spojrzała na dziewczyny, które dopiero przyszły i zaczęła delikatnie zaciskać szczękę.
- A tobie co? - młodsza Meek-Martin spojrzała na obie dziewczyny siedzące obok siebie i po chwili zakryła dłonią usta. - Nie gadaj! Przeszkodziłyśmy wam w CZYMŚ? - uśmiechnęła się wymawiając te słowa.
- Nie! No co ty, oczywiście, że nie. - odparła szybko Amber.
Przez całą resztę filmów Amber i Tara nie odezwały się do siebie ani słowem, po czym każdy zasnął w okolicach 05:20.
••••••••••••••••
Hej hej!
Oczywiście znowu nie jakoś wybitny i sensowny rozdział ale postarałam się by miał coś ponad 1000 słów.Mam nadzieję, że nadal będziecie chcieli abym kontynuowała opowiadanie^^
Miłego dnia/wieczora <3
CZYTASZ
||•To tylko przyjaciółka•|| ~Tamber~
Fanfic•Stab istnieje •Ghostface ostatni raz atakował w 2021 i nigdy więcej (by powstał Stab 8, co się udało i jednocześnie zastąpienie Ghostface z 2022) •Amber i Richie to nie Ghostface •Każda postać ukończyła pełnoletność •Sid, Gale i Dewey istnieją le...