Następnego dnia w szkole:
Tara ciągnęła za ręce Amber wraz z Mindy do sklepiku szkolnego. Wczoraj, kiedy mieli wolne do ich automatu na wydawanie pieniędzy dotarła dostawa ulubionych cukierków młodszej Carpenter.
Jak już dotarły na miejsce przed nimi nie było jakoś sporo osób. Poczekały z 7 minut i już mogły kupić co im się podobało.
- Dzień dobry. - powiedziała najmłodsza rozglądając się po półkach. - Czy są jeszcze cukierki z Gravel? - dziewczyna nie mogła już ustać w miejscu.
- Oh, bardzo mi przykro ale niedawno zostały już do końca wyprzedane. - sklepikarka podeszła do lady przy której stały już trzy dziewczyny. - Rozumiem, dziękuję. - uśmiechnęła się lekko do starszej kobiety Carpenter i odeszła powolnym krokiem. Jak była sama ze swoimi przyjaciółmi nie mogła przestać o nich rozmawiać oraz jak bardzo jej smutno z powodu zwykłych cukierków.
- Wy wiecie ile czekałam na ich dostawę? Walone 4 miesiące. W ile się sprzedały? W niecały jeden dzień i nie zdążyłam ich kupić... - Tara podniosła nogi do klatki piersiowej i schowała twarz w dłoniach.
- Oj Tara, Tara... - McKenzie pogłaskała niższą dziewczynę lekko po głowie. - Każdy z nas wiedział, że czekasz na nie, dlatego wiemy też, jaki odczuwasz teraz ból.
Chad poklepał przyjaciółkę po ramieniu lecz nic nie powiedział, nie chcąc przypadkiem czegoś nie tak powiedzieć. Za to jego siostra jak i Amber przytuliły najniższą i starały się ją jakoś pocieszyć.
Po dłuższej chwili takiego siedzenia, Freeman rozejrzała się po korytarzu, wstała i poszła w totalnie inną stronę, gdzie mieli mieć teraz lekcje.
Po dosłownie siedmiu minutach cała czwórka, która została usłyszała cichy szeleszczący woreczek i kogoś, kto szedł w ich stronę.
Carpenter słysząc to podniosła wzrok na osobę idącą i zwróciła uwagę na zawartość woreczka. Czy Amber właśnie udało się zdobyć dla niej te cukierki? Owszem.
- Skąd je masz? - cała radość powróciła na twarz najmłodszej. - A tam... Zapłaciłam odrobinę drożej niż by były w sklepiku. - Freeman uśmiechnęła się lekko i podała worek z cukierkami do gotowych już do wzięcia rąk przyjaciółki. Tara zacisnęła woreczek w dłoni i mocno przytuliła swoją starszą przyjaciółkę.
- Nie wiem jak mam ci za to dziękować. - młodsza Carpenter podskakiwała już delikatnie z radości, a Mindy widząc całą zaistniałą sytuację, uśmiechała się w kierunku obu dziewczyn.
Wszystkie rozmowy piątki przyjaciół przerwał dzwonek na lekcję.
- No to my już idziemy do siebie. Udanej lekcji! - Liv i Chad pomachali im i poszli na drugi koniec korytarza znikając za rogiem jednej ze ścian.
Tara i Amber złapały się za ręce i weszły szczęśliwe do sali rozmawiając z Mindy póki mogą, gdyż nauczycielka jeszcze nie przyszła.
Od ich ostatniej rozmowy wczorajszego wieczoru Amber i Tara zaczęły zachowywać się bardziej "gejowo" przy siostrze z rodzeństwa Meek-Martin. Mindy to widząc zawsze się uśmiechała shipując Tamber, Tara cieszyła się, że jej decyzją nie zniszczyła ich przyjaźni, a nawet ją lekko podniosła wyżej, a Amber... Cóż. Po prostu się cieszyła, że może ten cały czas spędzać ze swoją młodszą przyjaciółką.
Po lekcjach w domu Amber (ponieważ nie mam pomysłu na czas lekcji):
Do domu najstarszej dziewczyny z ich grona przyszła Mindy, która przyniosła tutaj Tarę przymusowo. Dosłownie przyniosła - przerzuciła przez bark w pasie i przyszła.
Freeman widząc całą akcję przez okno jak młodsza próbuje się wyrwać z uścisku starszej zaśmiała się cicho pod nosem i otworzyła im drzwi.
••••••••••••••••
Hej, hej!
Powiem tak - było mi w ciul ciężko nie zasnąć podczas pisania tego.
Również z tego powodu wiem, że jest krótki i nie zbyt dobry.
Miłego dnia/nocy^^
CZYTASZ
||•To tylko przyjaciółka•|| ~Tamber~
Fanfic•Stab istnieje •Ghostface ostatni raz atakował w 2021 i nigdy więcej (by powstał Stab 8, co się udało i jednocześnie zastąpienie Ghostface z 2022) •Amber i Richie to nie Ghostface •Każda postać ukończyła pełnoletność •Sid, Gale i Dewey istnieją le...