Rozdział 19

178 11 9
                                    

Pov: Max

Po dniu pełnym emocji związanym z rozmową z Hopper'em poszłam z El wcześnie spać. Oczywiście z rana obudziłam się z widokiem dziewczyny wtulonej w mój tors. Próbowałam się jakoś wyczołgać by móc chociaż się umyć i ubrać w normalne ciuchy, ale nic z tego. Brunetka przyczepiła się do mnie jak koala do drzewa. Sięgnęłam po kocyk, by móc zrobic coś na wybudzenie  dziewczyny. Nie chce by znów nagle Hopper tu przyszedł i mnie nakrył. Okryłam się i El kocykiem, obróciłam się tak, że to ona teraz była pode mną, a ja leżałam na niej. Odkryłam lekko jej koszulkę by mieć dostęp do jej górnej części klatki piersiowej. Przyłożyłam usta do jej skóry i ją zassałam robiąc malinkę. Dziewczyna lekko zaczęła się wiercić i można było usłyszeć cichy jęk, jednak dziewczyny i tak to nie wybudziło.

- No co to za śpioch - osunęłam się lekko w bok i zassałam skórę, obok robiąc drugą malinkę. Nagle usłyszałam swoje imię zmieszane z cichym wzdychnięciem brunetki. Poczułam, jak ręce dziewczyny wplątują się w moje włosy i po chwili zostałam odkryta z koca. Spojrzałam się na dziewczynę z do połowy przymkniętymi oczyma.

- Ja rozumiem, że lubisz się całować. Ja też ale daj mi pospać Max. - powiedziała zaspana dziewczyna po czym obróciła się na bok olewając moje wcześniejsze próby wybudzenia jej. Okej, nie chcesz panno po dobroci to mam inny sposób.

Owinęłam dziewczynę kocem robiac z niej ala tortille, po czym zepchnęłam ją z łóżka.

- Ała! Max ogupiałaś czy co? Za co to było? - spytala dziewczyna podnosząc sie z podłogi.

- za ignorowanie moich prób wybudzenia ciebie z twojego snu zimowego śpiochu. - powiedziałam robiąc swój wścibski uśmieszek na co El lekko zmarszczyła brwi.

- To jest normalna godzina mojego spania, a ty sie bawisz w jakiegoś rannego ptaszka i mnie budzisz. Moja standardowa godzina pobudki to 13:00 i tak pozostanie - znów chciała się położyć ale złapałam ją za rękę i pociągnęłam w swoją stronę. Dziewczyna prawie na mnie upadła, a nasze twarze były 1 centymetr od siebie.  Złapałam ją w pasie by nie straciła równowagi i usiadłam ją sobie na kolana. Brunetka położyła głowę na moim ramieniu i ponownie zamknęła oczy.

- no nie, El. Nie śpimy. - El zaczęła coś mruczeć pod nosem, prawie nic nie zrozumiałam po za "nic mnie nie zmusi do wstania". Jeśli tak sądzi to się grubo myli bo mam właśnie genialny plan.

- No dobra, będę musiała sama zjeść te gofry z wieloma dodatkami, które specjalnie zrobiłam dla ciebię. - po tych słowach dziewczyna odrazu zerwała się z mych kolan i wybiegła do kuchni. Plan udany, teraz tylko iść i jej to zrobić, żeby nie wywaliła mnie mocami do Rosji. Wstałam i wyszłam z pokoju do kuchni. Odrazu ujrzałam załamana dziewczynę szukającą wzrokiem jakiejkolwiek oznaki gofrów.

- Przyjaciele nie kłamią. - odwróciła się do mnie z zabójczym wzrokiem. Szczerze mówiąc, czasami się jej boje jak tak patrzy, ale i tak po chwili widze ją, jako tego słodkiego szczeniaczka co się na mnie patrzy jak na jakiś skarb świata.

- Ja nie przyjaciółka tylko dziewczyna pozatym zamierzam je teraz zrobić, musiałam cię jakoś wybudzić. - z uśmiechem podeszłam do dziewczyny i pocałowałam ją w policzko na co ta się uśmiechnęła i usiadła przy stole.

- I jak ja mam być na ciebie zła co? - spytała przyglądając się jak podchodzę do kuchni i wyjmuje potrzebne rzeczy.

- Lepiej żebyś nie wiedziała - zaczęłam robić dla niej gofry, oczywiście musiała być duża porcja. Nawet nie mam pojęcia jak taka chuda dziewczyna tyle mieści. Szeryf akurat dziś wcześniej poszedł do pracy, więc mamy całą chatę dla siebie.

Po czasie, gdy gofry były już gotowe zjadłyśmy wszystko i wyszłyśmy na spacer. El ubrała moją niebieską bluzę, a ja nie mogłam się napatrzeć jak słodko w niej wygląda. Naprawdę, jak można być tak słodką istotą pomocy nigdy tak k nikim nie myślałam nawet.
Dziewczyna nagle złapała mnie za rękę, oczywiście zacisnęłam. Zauważyła, że cały czas się na nią patrzę i uśmiechnęła się tym swoim szczerym uśmieszkiem, który zawsze powoduje, miłe uczucie na moim sercu.

- Na co tak patrzysz? - spytała przybliżając się bardziej do mnie, mocniej zacisnęłyśmy ręce.

- Na nową deskę w sklepie, na którą zbieram od roku. - odpowiedziałam czekając na reakcje dziewczyny.

- Nie ma tu ani jednego sklepu, a przez rok to ty byłaś w śpiączce - powiedziała zakłopotana.

- Oj El, żartuje sobię. Na ciebie głupolu. - powiedzialam lekko się śmiejąc. Dziewczyna jeszcze bardziej się rozpromieniła.

- A przy chłopakach totalnie inaczej sie zachowujesz. - powiedziała, po czym niespodziewanie wskoczyła mi na plecy.

- Bo oni nie zasługują na takie trakotwanie i co ty se konia znalazłaś? - spytałam próbujac przyzwyczaic się do ciężaru dziewczyny. Naszczęście nie trwalo to długo, bo jak wcześniej mówiłam. Dziewczyna jest taka chuda, że czasami się zastanawiam, czy ona ma coś takiego jak tłuszcz.

- rudy koń Max - powiedziala śmiejąc się.

- No wiesz ty co, żebym ja zaraz z ciebie osła nie zrobiła. - obie zaczęłyśmy się śmiać idąc dalej, lecz po chwili usłyszałyśmy za plecami bardzo znajomy głos.

------------------------------------------------------------

Powoli będzie powracać jakaś akcja, mam nadzieję, że się spodobało pozdrawiam. <3

In the name of love ~ ElmaxOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz