Rozdział 21

192 10 1
                                    

Pov: Max

Obudziłam się dość wcześnie rano przez odgłosy otwierania drzwi od chaty. Przetarłam oczy patrząc na nagą El leżącą na mnie i dopiero po chwili do mnie dotarło, że właśnie do chaty wszedł Hopper. Przecież on mnie zabije za jakieś 5 sekund. Usłyszałam zbliżające się kroki w naszą stronę. Moje serce zaczęło bić jak szalone. Muszę coś wymyśleć i to jak najszybciej. Wziełam szybko kołdrę i przykryłam nią El wstając pośpiesznie z łóżka i zgarniając swoje ciuchy. Zauważyłam, jak klamka od drzwi zaczyna się przekręcać. To już mój koniec. W panice wbiegłam do szafy i się w niej zamknęłam przykrywajac się stosem ubrań brunetki. Nie żeby coś, ale właśnie jestem w centrum jej cudownego zapachu i w sumie to mogę tu posiedzieć, czuje też gofry ale to akruat normalne.
Do pokoju po sekundzie wszedł szeryf.

- Ej młoda, wstawaj. - powiedział czochrając Eleven po głowie. Błagam El nie odkrywaj się, prosze ja chce jeszcze z tobą pożyć. Dziewczyna powoli się przebudzając spojrzała na starszego szybko się orietnując, że jest goła i szukając mnie pośpiesznie wzrokiem.

- Czemu budzisz tak wcześnie. - powiedziała zaspanym głosem, w każdej wersji jest urocza. Starałam się, cały czas nie ruszać w szafie by Hopp się nie spostrzegł.

- Będę robić pranie i trzeba pościele w końcu zmienić co, dawaj tą. - dziewczynę tak jak i mnie w tej chwili sparaliżowało strachem. TAK PANIE KOPER TERAZ ZMIENIAJ POŚCIEL. Chyba właśnie wymyśliłam mu przezwisko tak w ogóle.

- A-ale tato ja ci je dam za chwilę tylko się przebiorę. - powiedziała dziewczyna zakrywając się bardziej kołdrą. Oglądając to wszystko przez szparę w drzwiach szafy lekko się one uchyliły co dostrzegła brunetka.

- Zanim ty się przebierzesz. Daj że to, a nie. - powiedział znudzony i lekko podirytowany zachowaniem El. Przymknęłam cichcem spowrotem drzwi zostawiając małą szparkę dla widoku.

- Boże tato jestem goła! - El była już wystraszona i podirytowana do tego stopnia, że jak widać nie wytrzymała.

- Co?! Czemu leżysz goła. Coś robiła w nocy? GDZIE MAX?! - odrazu schylił się w poszukiwaniu mnie pod łóżkiem. Okej  to ja może napisze krótki list pożegnalny na koszulce El.

- Nie ma tu Max poszła o 21:00 mówiła, że ma coś załatwić i przyjdzie dziś o 10:00, pozatym co by miała robić ze mną kiedy jestem goła. - stwierdziła brunetka nie dając po sobie poznać co zaszło w nocy.

- No yyy no ja, znaczy... nie zmienia to faktu, że nie powinaś leżeć goła bo się przeziębisz. - Hopper był cały czerwony na twarzy ze wstydu i powoli się zaczął wycofywać z pokoju. - Ubierz się szybko bo niedługo 10:00. - to mówiąc wyszedł pośpiechem z pokoju i słychać było tylko jak głośno wypuszcza ze stresu powietrze.

- No co byś miała robić goła z Max w nocy. - powiedziałam cicho wychodząc z szafy z uśmieszkiem na twarzy.

- Prawie nas nakrył Max to nie jest śmieszne i ubierz się bo zaraz tu znów wejdzie. - powiedziala wstając i wyciagając moje ubrania z szafy.

- Jaka poważna się zrobiła, przypomnę ci tylko, że wczoraj się śmiałaś i jęczałaś na całą chatę. - odparłam ubierając się.

- Nie poważna tylko nie chcę by została z ciebię marmolada jak to Hopper mówił. - podeszła do mnie już ubrana i się do mnie przytuliła.

- Ale byś ją mogła zjeść co nie? - zrobiłam ten swój uśmieszek który odwzajemniła.

- Możliwe, ale wolę cie zjeść na inny sposób. - odparła, a mnie lekko zszokowało.

- Dziewczyno wczoraj jeszcze nawet nie wiedziałaś co to sex. - El się na mnie spojrzała dając mi buziaka w poliko.

- Szybko się uczę, a ty wyłaź przez okno bo o 10:00 miałaś przyjść do chaty. - jaka ona jest ahh no nie mogę, ale fakt ma racje.

Poprawiłam na szybko włosy i otworzyłam okno, którym wyszłam szybko na zewnątrz. Pogoda zbyt przyjemna to dziś nie jest, ale naszczęście do drzwi mam jakieś 7 kroków. Podeszłam pod drzwi i śmiało zapukałam. Otworzył mi oczywiście Pan Koper, znaczy Pan Hopper.

- Hej Max, wchodź. - wchodząc poczułam skanujący mnie wzrok policjanta.

- Co robiłaś, że cie tak długo nie było? - spytał zamykając drzwi i kierując się do kuchni.

- Robiłam z Robin projekt i uczyłam się trochę ruchów na desce. - powiedziałam idąc w stronę pokoju El.

- Przecież deska ci się zepsuła. - odwrócił się do mnie, a ja sie gwałtownie zatrzymałam. Max myśl nie zwal tego.

- Naprawiłam ją. Wie pan taśma i sklejona, ja jakaś gruba nie jestem to się trzyma. - Oby w to uwierzył, on jest zdecydowanie za bardzo podejżliwy.

- Skoro tak mówisz. - odwrócił się spowrotem w stronę blatu, a ja szybko pomknęlam do pokoju El. Wchodząc przymknelam drzwi zostawiajac szparę na 10 cm i rzuciłam się na dziewczynę plackiem kładąc się na łóżku.

- Zmęczyłam się. - powiedziałam z westchnieniem opierajac głowę o ramię brunetki.

- Max gnieciesz mnie. - zaczęła sie wiercić lekko pode mną.

- Ale ty jesteś mało romantyczna. - stwierdziłam lekko oburzona.

- Zaraz to mi się skończy powietrze i nic ci nie zostanie z tej romantyczności. - powiedziała już dysząc

- No dobra fakt, sorry. - położyłam sie obok dziewczyny i wzięłam pierwszy lepszy katalog jaki był na półce.

- Może zamiast tego byś coś ze mną obejrzała co? - spytała zabierajac mi katalog.

- A co niby takiego? - nie żeby coś ale poprostu na romansidło mnie nie przekona.

- Jakiś horror bo będę się mogła cały czas do ciebie przytulać. - po tych słowach odrazu zerwalam się z łóżka i wzięłam El na ręce.

- Koszmar z ulicy wiązów czeka moja droga. - wybiegłam z brunetką z pokoju i rzuciłam ją na kanapę. Żadnych szkód poza stłuczoną lampą nie było.

------------------------------------------------------------

Miałam plan zrobić w tym rozdziale coś innego ale wyszło to więc niedługo pojawi się kolejny rozdział z tym co planowałam. Pozdrawiam<3

In the name of love ~ ElmaxOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz