Rozdział 45

145 13 3
                                    

Pov: Sasuke

Po filmie Sakura oznajmiła, że teraz pójdziemy do sklepu. Stwierdziły, iż każdy chciałby kupić sobie coś nowego. I w sumie miały rację.

Już po kilku minutach byliśmy w jednym ze sklepów. Podzieliliśmy się na mniejsze grupki i rozeszliśmy po pomieszczeniu.

Szedłem za dwójką przyjaciół. Czerwonowłosy powiedział, że chcę kupić coś swojemu rodzeństwu na Mikołajki, a Hyuga chciał kupić sobie coś nowego. Weszliśmy na dział damski.

Brat dziewczyny mówił nam, że Temari lubi bluzy i napewno będzie zadowolona z jeszcze jednej. Tak więc utkneliśmy z Gaarą, przeglądając wieszaki z ubraniami. Wybór był całkiem spory, lecz po chwili znalazłem coś, co mogłoby się jej spodobać.

Dałem ubranie chłopakowi, a on stwierdził, że jest idealnie w jej stylu. Dla Kankuro też już coś znalazł, więc zadowolony wziął wsyztsko i poszedł do kasy. W tym czasie razem z Nejim poszliśmy wziąść coś sobie. Nie zajęło to długo czasu i po niespełna dziesięciu minutach, czekaliśmy na resztę pod sklepem.

W międzyczasie rozmawialiśmy praktycznie o wszystkim. O szkole, planach na święta, rodzinie i zdarzyło się, że o Uzumakim też. Chłopaki podpowiadali mi, jak mogę do niego ewentualnie zagadać, ale nie naciskali na mnie przy tym, za co byłem im wdzięczny.

Zakończyliśmy temat, gdy ze sklepu wyszły dwie organizatorki spotkania. Robiły zakupy najdłużej, a i tak wyszły tylko z jednym ubraniem. Przewróciłem na to oczami.

- Dobrze, teraz idziemy coś zjeść. - powiedziała blondynka z szerokim uśmiechem.

- Knajpka, do której idziemy nie jest daleko, ale i tak musimy wyjść z galerii i trochę pospacerować. - dodała zielonooka z małym grymasem na twarzy.

- Więc chodźmy. - dodała młodsza Hyuga z uśmiechem. Przytaknęliśmy im i ruszyliśmy w stronę lokalu, w którym będziemy jeść.

Razem z dwójką chłopaków szedłem na końcu, zaraz za Uzumakim i resztą. Blondyn rozmawiał z Narą i Akimichim, głośno się przy tym śmiejąc. Sam też uniosłem swoje kąciki ust. Na moje nieszczęście, zauważył to Sabaku i zaraz zaczął pytać o powód mojego uśmiechu. Ignorowałem jego pytania. W końcu sam doszedł do wniosku, co wywołało u mnie uśmiech. Miętowooki szturchnął mnie tylko i cicho się zaśmiał.

- A tak w ogóle, to co ci się w nim podoba? - zapytał nagle Neji. Jego słowa trochę mnie zdezorientowały, lecz nie na długo.

- A co cię to interesuję? - odpowiedziałem, odwracając wzrok od szatana. No bo, po co mu to do wiedzy? Nie zginie, jeśli nie będzie tego wiedział.

- Oj nie bądź taki. Co ci szkodzi? - zaraz podłapał temat rudy. - Jako twoi przyjaciele, jesteśmy uprawnieni do otrzymania odpowiedzi. - uśmiechnął się chytrze. - Powiedz nam, przecież nikomu nie powiemy.

- Ech... Czy to naprawdę takie ważne? - westchnąłem. Gaara ewidentnie chciał coś powiedzieć, ale mu na to nie pozwoliłem. - Podobają mi się jego oczy, które do złudzenia przypominają czyste niebo. Włosy i uśmiech, który dorównuje słońcu. Oraz charakter. Jest czasem głupi i zachowuję się jak młotek, ale to ma swój urok. - popatrzyłem na nich. Swój wzrok mieli skierowany na mnie, a ich twarze zdobiły uśmiechy.

- No! I taka odpowiedź mnie zadowala! - niższy klasną wesoło w dłonie. - Naprawdę ci na nim zależy, Sasuke. Miło jest na was patrzeć. - czułem, jak kąciki moich ust wędrują ku górze. Uśmiechnąłem się.

- Dobra, koniec tych ckliwych momentów. Już jesteśmy. - przerwał Hyuga. Weszliśmy do lokalu i usiedliśmy przy dużym stoliku w rogu budynku.

Gdy podeszła do nas kelnerka szybko złożyliśmy zamówienie i wróciliśmy do rozmów. Cieszę się, że jednak zdecydowałem się przyjść na te spotkanie. A raczej, że dałem się namówić na nie Naruto. Było naprawdę miło.

***

- Poczekajcie na mnie pod budynkiem, pójdę do łazienki. - powiedział Naru i poszedł do wcześniej wspomnianego pomieszczenia.

Wyszliśmy z knajpki i czekaliśmy na chlopaka. Reszta grupki czekała trochę dalej niż ja. Można powiedzieć, że byłem zaraz obok drzwi. Ten fakt mi jednak nie przeszkadzał. Spokojnie czekałem ma niebieskookiego w międzyczasie przeglądając Facebook'a.

Gdy już wyszedł, schowałem urządzenie do kieszeni i poszliśmy za resztą. Byli już nieco dalej. Chwilę potem spojrzałem na blondyna. Zauważyłem, że na jego kurtce widnieje mokra plama. Niewiele myśląc, zapytałem go o to.

- Ochlapałem się. - mruknął, uśmiechając się głupkowato. - Ale to nic, za niedługo wyschnie.

- Ty naprawdę jesteś młotkiem. I to wyjątkowo głupim. - zaśmiałem się. Chłopakowi się to nie spodobało, więc zaraz uderzył mnie łokciem między żebra.

- A ty jesteś draniem. I to wyjątkowo draniowatym. - wypiął pierś, jakby dumny z tego, co powiedział. Zaśmialiśmy się.

Zaczęliśmy rozmawiać. Tematy nie były zbyt poważne, raczej wesołe i przyjemne. Raz pytanie zadawałem ja, raz on. Było miło.

- Jest ktoś, kto ci się podoba, Sasuke? - zapytał nagle chłopak. Spojrzałem na niego. Na twarzy wciąż miał uśmiech, lecz chyba lekko się spiął. Pomyślałem chwilę nad odpowiedziął.

- Ym... Jest... - powiedziałem, dość niepewnie.

- Och... - wyraźnie posmutniał. Nie wiedziałem, co miałem o tym sądzić. Ta reakcja z jego strony trochę mnie zdziwiła. - W takim razie, ten ktoś jest szczęściarzem, że podbił serce wielkiego pana Uchihy. - zaśmiał się gorzko.

- Tak. Ten ktoś jest szczęściarzem. - potwierdziłem cicho.

Zapadła niezręczna cisza. Nie chciałem jej przerywać, tym bardziej, że nie wiedziałem w jaki sposób tego dokonać. Więc trwaliśmy w niej. Całkiem długo. W końcu usłyszałem cichy głos chłopaka.

- Sasuke... - zamilkł. Intensywnie nad czymś myślał. Co raz otwierał i zamykał buzię, jakby nie wiedząc, co dokładnie ma powiedzieć. - Ja-

- NEJI! - jego wypowiedź przerwał głośny krzyk Sabaku. Natychmiast spojrzałem w tamtą stronę.

Na jezdni stał samochód, a wokół niego dużo ludzi, w tym z naszej paczki. Niewiele myśląc, pobiegłem w tamtym kierunku, kątem oka widząc, jak Uzumakim biegnie za mną. Rozsunąłem ręką Shikamaru i Sakurę.

Moim oczom ukazał się zakrwawiony Hyuga, którego noga była nienaturalnie wykręcona. Szybko połączyłem fakty. Jezdnia. Neji. Samochód. Krzyki. Zbiegowisko.

Wytrzeszczyłem oczy. Byłem niemal pewny, iż na mojej twarzy maluję się przerażenie.

- Zadzwońcie po karetkę. - usłyszałem swój głos. - Zadzwonię po jebaną karetkę! - krzyknął jeszcze głośniej.

Kucnąłem przy szatynie. Kuzynka chłopaka też to zrobiła. Chwyciła go za rękę i cicho szlochała. Ani mi się wąż umierać, bo cię zabije, idioto!, krzyczałem do siebie w myślach. Nie waż się umierać...

---------------

Hejka! Udało mi się napisać kolejny rozdział, więc macie.

Nie ma łatwo, Naru nie wyzna swoich uczuć w tym rozdziale. Może w następnym? Kto wie?

Do następnego!

Co to za dziwne uczucie...? [SasuNaru] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz