//Deku//
- To już wszystko. Chodź musimy już wracać jeśli chcemy uniknąć pogadanki z śpiworem.- Oznajmiłem podnosząc torby.
- Daj pomogę ci.
- Poradzę sobie.- Złapał za mój nadgarstek i pociągnął swoją stronę uniemożliwiając mi podniesienie torby, nasze twarze dzieliło kilka centymetrów.
- Powiedziałem, pomogę.- Czułem jego ciepły oddech na swoich ustach, moje poli się lekko przypiekły.- Zostaw torbę.- Mówił spokojnym, głębokim głosem. Wyprostowałem się i odwróciłem zawstydzony wzrok. Blondyn podniósł dwie najcięższe torby.- No to chodźmy.- Minąłem go z prędkością światła. Droga minęła nam stosunkowo spokojnie, żaden z nas się nie odezwał, chyba oboje analizowaliśmy niby nic nie znaczące zajście w moim domu. Na wejściu przywitał nas wściekły Aizawa.
- W końcu jesteście! Gdzie wyście się włóczyli!?
- Nie twoja sprawa śpiwór i daruj se próby pilnowania mnie gdybym zechciał nawiał bym przy pierwszej lepszej okazji.
- To czemu wciąż tu jesteś? Co cię tu trzyma?
- Sam bym chciał wiedzieć.- Zabrałem torby od Katsukiego i minąłem nauczyciela idąc do swojego pokoju. Po szybkim prysznicu zabrałem się za odrabianie pracy domowej.
Puk puk
- Wejść!
- Deku przyniosłem ci kawałek pizzy, zostały tylko dwa z serem.
- Dzięki Katsuki.- Oderwałem się od zeszytu i wziąłem gryz, blondyn również, ale innego kawałku.
- Wciąż prowadzisz swój zeszyt z notatnika o bohaterach?
- Ten zniszczony przez ciebie był ostatni, a to tylko zadanie domowe.
- Rozumiem, słuchaj przepraszam za to co robiłem w Gimnazjum.
- W porządku nie musisz, miałeś rację.- Wziąłem kolejny gryz.
- Nie, nie miałem. Dotarło to do mnie dopiero po twoim zniknięciu, myślałem, że już za późno na przeprosiny, że już cię nie zobaczę, a skoro jednak się spotkaliśmy to chcę byś to odemnie usłyszał, nawet jeśli to nic nie zmieni. Przepraszam za wszystko co ci zrobiłem, za nękanie, poniżanie, bicie, za każdy dzień w, którym cierpiałeś. Wiedz, że nie jestem już tą samą osobą, którą znałeś.
- Doceniam twoją szczerość i sądzę, że niebawem udowodnisz swoje słowa, a teraz wybacz, ale chcę to skończyć i iść spać.
- Oczywiście.
- A Katsuki, nie wspominajmy nikomu o naszej rozmowie w moim mieszkaniu.- Kontem oka widziałem jak przytakuje i wychodzi po pięciu minutach rozlega się kolejne pukanie.- Wejść!
- Panie Deku?
- Eri?- Jej oczy były spuchnięte i czerwone od płaczu.- Co się dzieje, płakałaś?- Podniosłem się z obrotowego krzesła i kucnąłem przed małą.- Twój tata wie, że tu jesteś?
- Tata nic nie wie, wymknęła się gdy zasnął, ale
zaraz całkowicie zajdzie słońce i...- Spokojnie, mów o co chodzi krasnoludku.
- Bo dziś mają być widoczne spadające gwiazdy mówili w telewizji, a tata powiedział, że nie mogę iść więc przyszłam do ciebie.
- Chcesz je zobaczyć?- Przytaknęła.- Wydaje mi się, że z dachu akademika powinno być widać. Poczekaj wezmę koce.- Dziewczynka delikatnie się uśmiechnęła zabrałem dwa grube koce z szafy i razem z krasnoludkiem udałem się na dach.
- Jak tam wejdziemy?
- Oknem, mieszkam na najwyższym poziomie, tuż nad nami jest dach, pomogę ci tam wejść, ale nie możesz powiedzieć tacie, zabiłby mnie.
- Dobrze nie powiem.
- Chodź, pomogę ci wejść.- Wziąłem ją na ręce.
- Panie Deku boję się.
- Nie bój się, jestem tu. Przy mnie nic ci nie grozi, nie ważne co się będzie działo, nie pozwolę cię skrzywdzić.
CZYTASZ
Iskierka Dobra - W każdym tkwi dobro
Teen FictionPo skończeniu gimnazjum Deku porzucił dziecięce marzenia i zajął się handlem narkotyków interes szybko się rozkręcił, a Deku złapał rozgłos wśród młodzieży już po miesiącu gimnazjaliści, licealiści, a nawet studenci kupowali u niego towar. Jakieś pó...