//Deku//
× Mnie i Bakugou znajdziesz pod adresem, który podał ci mój syn. Shinsou znajdziesz na południe od więzienia w starym opuszczonym domu jest w piwnicy wisi tam jak wisielec z tą różnicą, że sznur jest na jego nadgarstkach za jakąś godzinę kompletnie opadnie z sił. Siedzi tam z nim twój znajomy mafioza, Overhaul. Monoma stoi z Togą na dachu twojego gimnazjum. Nie gwarantuje, że przeżyje Toga jest nieobliczalna i jest jeszcze ta różowowłosa dziewczyna, która cudem przeżyła spotkanie z moim Nomu razem z nią jest ta mała przeurocza dziewczynka, która ma całe życie przed sobą. Dabi czeka na mój rozkaz do podpalenia budynku. Masz godzinę na uratowanie kogoś z nich nie ważne czy to będzie Eri z Mei czy chłopak którego kochasz od czasów gimnazjum, ktoś dziś zginie, a ty nic na to nie poradzisz i przyjdziesz prosto do mnie. Masz godzine.- Rozłączył się, a ja bez słowa usiadłem po kamiennym murem z spuszczoną głową.
- Midoriya co się dzieje, kiedy przyjdą.- Spytał Aizawa kucając obok mnie i kładąc rękę na moim ramieniu.
- Przegraliśmy.- Powiedziałem zmęczonym głosem.
- Co? O czym ty dzieciaku mówisz?
- Ma wszystkich, nie mam jak ich uratować.
- Kto kogo ma?- Spytała zirytowana mysz.
- Shigaraki, ma Bakugou i czeka na mnie pod znanym nam adresem, Toga ma Monome i lada chwila zrzuci go z dachu mojego dawnego gimnazjum, Overhaul czeka, aż Shinsou się udusi w piwnicy opuszczonego domu na południe stąd, a Dabi zaraz podpali szpital w którym jest masa niewinnych ludzi oraz Mei z Eri, przegraliśmy nie zdążymy i to wszystko moja wina.
- Nie załamuj się uratujemy ich wszystkich powiedz tylko ile mamy czasu?- Spytał Aizawa trzymając mnie za ramiona i patrząc mi w oczy.
- Powiedział, że godzinę.
- Gdzie jest to gimnazjum?
- Przy ******** **.
- Damy radę ty leć do Bakugou, a my zajmiemy się resztą, tylko się nie załamuj.- Przytaknąłem i podniosłem się z ziemi, wytarłem twarz i przytuliłem Aizawę.
- Dzięki.- Mężczyzna, krótko odwzajemnił mój przytulas po czym się rozdzieliliśmy. Pobiegłem pod znany mi adres. Dwadzieścia minut później byłem na miejscu okazało się, że to moja stara kryjówka w, której miałem cały arsenał. Wpadłem do środka nie kryjąc swojej obecności. Kacchan siedział przywiązany do krzesła z zakneblowanymi ustami, gdy mnie ujrzał zaczął się rzucać, a za moich pleców wydobyło się skrzypnięcie. Odskoczyłem w bok bezszelestnie stając na spróchniałej podłodze. Shigaraki stanął gotów do dalszej walki, lecz ja stałem rozluźniony i wyprostowany. Shigaraki atakował mnie raz zarazem lecz jeszcze nigdy mnie nie trafił, jego nieprzemyślane ataki dawały mi dużą przewagę. Przy jednym z uników Shigaraki nadepnął na niewłaściwą deskę, metalowe pręty przebiły go na wylot z jego ust wyciekła krew, a z oczu zniknął ostatni promień życia. Pomimo szoku podbiegłem do Kacchana i go rozwiązałem, blondyn spadł z krzesła i mnie pocałował oderwaliśmy się od siebie po kilku minutach. Równo z czasem gdy wybiła godzina dostałem telefon od Aizawy.
- Co nowego Aizawa?
× Wszyscy żyją, a jak u ciebie?
- Wszystko gra, przyślijcie tu kogoś. Kod musi zabrać stąd ciało Shigarakiego.- Rozłączyłem się.- Czyli miał rację nie wszyscy przeżyli.
(Dwa lata później)
- Eri długo będziesz mnie tak ciągnąć?
- Zaraz będziemy obiecuję.
- Eri nie chcę narzekać, ale już od dobrych pięciu minut pocierają o mnie jakieś krzaki.
- Jesteśmy, stań tu.- Powiedziała pchając mnie w bok.- Idealnie, możesz zdając chustę.
- No w końcu.- Ściągnąłem materiał zasłaniający mi oczy i po kilku minutach dostrzegłem polanę ustrojoną kolorowymi łańcuchami, balonami. Na wejściu był napis z balonów Happy Birthday z boku polany były stoły z jedzeniem, a na samej polanie było pełno koców i poduszek prócz tego była też cała moja klasa, Aizawa i rodzice Kacchana. Wszyscy śpiewali mi sto lat, a gdy już kończyli Kacchan przyniósł dwupiętrowy tort cały czerwony z zielonymi detalami. Zdmuchnąłem świeczki, a Kacchan podał tort swojej mamie.
- Chodźcie idziemy kroić!
- Izuku poczekaj, zanim pójdziemy do reszty i nie będę mógł cię nawet na chwilę złapać samego chcę coś ci dać i o coś zapytać.- Kacchan klęknął na kolano i otworzył małe czerwone pudełeczko w, którym był złoty pierścionek z pomarańczowym kamieniem.- Czy ty Izuku Midoriya uczynisz mi, największemu dupków w tej klasie, zaszczyt i wyjdziesz za mnie?- Zakryłem dłonią usta by nie krzyknąć, a do moich oczu napłynęły łzy szczęścia. Chłopak spróchniał z niepewności.
- Tak, tak, oczywiście, a za ciebie wyjdę!- Blondyn wstał nałożył na mój palec obrączkę, wziął w ramiona i zakręcił wokół własnej osi, a na koniec pocałował. Rozniosły się wiwaty wszystkich zgromadzonych, pojedyncze osoby gwizdały, a inne płakały.
- Skoro to już mamy za sobą to chodźmy jeść ten pieprzony tort!- Wykrzyczała Eri.
- Eri kto cię tego nauczył!?- Spytałem.
- Pan Bakugou.- Powiedziała bez zawahania, a ja razem z Aizawą, Miciem i Shinsou rzuciliśmy się na mojego narzeczonego.
KONIEC
Hejka Miśki,
Bardzo wam dziękuję za pilne czytanie tej książki. Mam ogromną nadzieję, że czuliście jak wkładam w tą książkę i nie tylko tą, całe serce.
Mam też nadzieję, że przyjmiecie równie ciepło inne książki, które wypuszczę lub zostały już dawno wypuszczone. Do zobaczenia!Pozdrawiam serdecznie, Bikiblog❤️
CZYTASZ
Iskierka Dobra - W każdym tkwi dobro
Teen FictionPo skończeniu gimnazjum Deku porzucił dziecięce marzenia i zajął się handlem narkotyków interes szybko się rozkręcił, a Deku złapał rozgłos wśród młodzieży już po miesiącu gimnazjaliści, licealiści, a nawet studenci kupowali u niego towar. Jakieś pó...