•🌈20🌈•

157 17 1
                                    

//Deku//

~To twoja wina~

- Co?- Spytałem zimny, tajemniczy, głos.

~Zostawiłeś ich. Cierpią przez ciebie~

- Nie to nie prawda ja, chcę ich tylko chronić.

~Ty nie potrafisz nawet używać własnego daru. Jak ty chcesz ich chronić~

- C..Coś wymyślę.

~Jesteś do niczego, zostaniesz zapomniany no chyba, że już o tobie zapomnieli.~

- Eri tęskni, ona nigdy by..

~Sam nie wierzysz, jesteś żałosny. Hahahaa~- Obudziłem się zalany potem i obolały, wciąż słysząc śmiech z nawiedzającego mnie koszmaru od kilku dni. Ciężko westchnąłem uświadamiając sobie, że jestem bezpieczny w swojej kryjówce. Wywlokłem się z łóżka do łazienki i spojrzałem w lustro blada skóra, mocno podkrążone oczy od nie przespanych nocy sprawiały, że bałem się samego siebie. Brudne ciuchy wrzuciłem do kosza na pranie, a przesiąknięte od krwi opatrunki do kosza na śmieci, wskoczyłem pod prysznic i po kilku minutowej kąpieli zabrałem się za nowe opatrunki rana na prawym boku była już prawie zagojona, a z poparzeń zostały jeszcze lekko czerwone ślady. Westchnąłem i otworzyłem prawe oko kolor tęczówki i źrenicy jest wyblakły, a ja sam nic poza rozmazanymi kolorami nic na nie nie widzę to wszystko zdobiła blizna przechodząca przez środek oka.

- Weź się w garść Deku.- Przebrałem się w czarny jednolity strój treningowy i wszedłem na moją prywatną siłownie tym samym rozpoczynając godzinny trening jakieś pół godziny później przyszła moja drużyna i gość specjalny.

- Deku chodź przyniosłam jedzonko.

- Cześć... Co on tu robi?- Wskazałem na Aizawę, Mei zagrodziła mi drogę i przeszkodziła mi w wywaleniu śpiwora.

- No wiem, wiem nikt nie miał wiedzieć, że żyjesz, ale nim go wywalisz i zabronisz mówić, że żyjesz wysłuchaj go, proszę.

- Niech ci będzie, ale przy jedzeniu. Głodny nie myślę racjonalnie.- Powiedziałem wyciągając gotowy ramen z foliowych reklamówek, podgrzałem jedzenie i postawiłem na stole.- Siadaj Aizawa, dla ciebie też znajdzie się porcja.- Gdy wszyscy zabrali się za jedzenie Aizawa podjął rozmowę.

- Jak się czujesz?

- Żyję, a jak Kameleon?

- W szpitalu więziennym dla psycholi.

- Może tam mu pomogą bardziej niż ja.- Kontynuowałem posiłek.

- Wiesz, że tęsknią?

- Kto?

- Eri, Bakugou?- Nic nie odpowiedziałem.- Nie udawaj, że to cię nie rusza zależy ci na nich i na reszcie klasy też!

- To nie ma teraz znaczenia.

- Jak to nie ma!? Prawie dla nich zginąłeś!- Wydarł się Monoma.

- I nie żałuję, ale o nie ma teraz znaczenia! Puki co wszyscy są bezpieczni, ale jeszcze lepiej będzie jak zlikwidujemy zbliżające się nie bezpieczeństwo, aby to jednak zrobić musimy wiedzieć kto podrzucił te dragi do mojego domu i muszę wiedzieć dlaczego.

- Mogę zająć się znalezieniem tego kto to zrobił.- Oznajmił Aizawa.

- Nie.

- Mam znajomości to zajmie tylko chwilę.

- Wiem to, ale ci nie ufam sami się tym zajmiemy, a ty miej oko na to co się dzieje w szkole i mieście gdyby kogoś złapali daj znać, a teraz idź.

- Eri naprawdę za tobą tęskni, ale dobrze wiedzieć, że nic ci nie jest.

- Aizawa mam prośbę. Puki co nikomu nie mów, że żyje ta wiedza jest dla nich zbyt niebezpieczna.

- Nie wiem w co się wpakowałeś, ale w razie problemów jestem.- Wyszedł, a ja skończyłem jedzenie i wróciłem do treningu.

Iskierka Dobra - W każdym tkwi dobro Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz