//Bakugou//
Wróciłem do akademika około szesnastej.
- Eri Deku nie żyje!- Stanąłem w drzwiach od salonu w szoku, że Pikachu to powiedział.
- WIEM! W..wiem, ale to moja historia i w niej wciąż żyje. On nie mógł zginąć..- Mówiła coraz ciszej zalewając się łzami.- Nie on.- Podszedłem do małej kucnąłem przednią rozkładając ramiona, Eri się mocno do mnie przytuliła, wziąłem ją na ręce i zacząłem gładzić po włosach, a jej łzy coraz bardziej moczyły moją koszulkę.- On..on..
- Cii wiem, wiem. Już dobrze, on nigdy nas nie zostawił jest tu, tylko go nie widzimy i nie słyszymy.
- Jest?
- Tak i to bliżej niż myślisz.- Zaniosłem ją do pokoju Deku i położyłem na łóżku i przykryłem kołdrą.- Śpij, jutro będzie lepszy dzień.- Gdy miałem odejść mała dziewczynka złapała mnie za palec.
- Możesz zostać?- Bez zastanowienia położyłem się obok niej, a mała wtuliła się we mnie. Przysięgam Deku twoje poświęcenie nie pójdzie na marne.
//Stain//
- Sporo czasu ci zajęło dotarcie tu Shigaraki.
- Gdzie mój brat i syn?
- Syna znajdziesz bez daru w więziennym szpitalu dla obłąkanych, a co do twojego brata.. To chyba wiesz.
- Wiem co zrobił i wiem, że nie zginął to nie ten typ, który umiera jak nadarza się okazja.- Mój głos spoważniał.
- Nie wiem co z nim, wszyscy gadają, że nie żyje, a i mi jest łatwiej żyć z tą myślą.
- Wychowywałeś go.
- Szkoliłem.- Poprawiłem go.
- Więc pewnie wiesz gdzie jest.
- Ty nie chcesz wiedzieć tylko gdzie jest. Chcesz wiedzieć ile czasu ci zostało. Jeśli żyje to jest pewnie ciężko ranny, więc został ci może rok, półtora. On szybko wstaje na nogi wszczegulności gdy ma motywację.
- Wie?
- Co ma wiedzieć, że zabiłeś własną matkę? Nawet jeśli to nie odemnie.- Zaczął odchodzić.
- Ty się go boisz i on o tym wie, lepiej miej się na baczności Shigaraki. On ci nie odpuści, ani nikt kto ma u niego jakiś dług.
- Gówno wiesz.
- Może, ale co to zmienia oni i tak czy siak po ciebie przyjadą. Wiesz to, a w tedy ta twoja Liga już nie pomoże.
- To się jeszcze okaże.- Wyszedł przez portal.
//Mei//
- Jak myślicie, długo będzie się ukrywał?- Spytałam swoich towarzyszy obserwować miasto z zbocza góry.
- Tyle ile będzie trzeba.- Oznajmił Shinsou siedzący na trawie obok Monomy.
- A co z małą i Bakugou?
- Będziemy musieli ich chronić.- Oznajmił Monoma, spojrzeliśmy się na niego zdziwieni.- No Bakugou nic nikomu nie powie o nim i będzie chciał teraz wszystkich do okoła ratować jak gdyby to miało coś zmienić, ale on by nie chciał by coś mu się stało, a tym bardziej małej, a skoro się ukrywa to jesteśmy zmuszeni go chronić, prawda Aizawa?
- Tak, to prawda.
- Nie martw się o niego da sobie radę.- Powiedziałam pocieszająco.
- Oby, bo nigdy se nie daruję, że coś takiego się stało.
- To co było to było. Nie masz o co się winić.
- No bo koniec w końcu, wyszło mu to na dobre.
- Oddałem go w ręce Staina, Inko nigdy by mi tego nie darowała.
- Pani Inko napewno by zrozumiała, że zrobiłeś co w swojej mocy mogłeś by był bezpieczny.- Dodał Shinsou kładąc rękę na ramieniu ojca.
- Mam taką nadzieję.
CZYTASZ
Iskierka Dobra - W każdym tkwi dobro
Novela JuvenilPo skończeniu gimnazjum Deku porzucił dziecięce marzenia i zajął się handlem narkotyków interes szybko się rozkręcił, a Deku złapał rozgłos wśród młodzieży już po miesiącu gimnazjaliści, licealiści, a nawet studenci kupowali u niego towar. Jakieś pó...