•🌈17🌈•

204 17 2
                                    

//Deku//

Naszą krótką wymianę zdań przerwał krzyk, krzyk małej Eri. Bez zastanowienia pobiegłem w stronę pokoju, gdy do niego wbiegłem Kameleon kucał w oknie gotowy do ucieczki z zapłakaną Eri, złapałem za leżąca pod łóżkiem katanę. Kameleon uśmiechnął się i wyskoczył z okna, a ja zanim na drzewo rosnące pod moim oknem. Gdy skoczył znowu i ja skoczyłem przy okazji kopnąłem go w twarz, zdezorientowany puścił małą. Korzystając z okazji przechwyciłem ją, w momencie gdy miała uderzyć o ziemię. W chwili upadku starałem się chronić delikatne i łatwo łamliwe ciało Eri, po kilku fikołkach udało mi się nas zatrzymać, a katana leżała kawałek dalej.

- Jesteś cała?- Spojrzałem w oczy przerażonej dziewczynki, która nic nie mówiąc się do mnie przytuliła, położyłem rękę na włosach Eri gdy dostrzegłem Bakugou i kilku innych uczniów, usłyszałem również jak Kameleon staje kawałek za mną. Zamknąłem oczy, a czas spowolnił, a ja znalazłem się w moim magazynie z Stainem.

- Młody mi obiecaj, że nigdy nie użyjesz tego daru.

- Nie mogę.

- Nie chcę cię stracić.

- Wierz mi Stain, zdaję sobie sprawę z ryzyka.- Odłożyłem broń na metalowy blat.

- To co ci stoi na drodze by mi to obiecać.

- Młody Kameleon szybko się uczy i w przyszłości byłby dobrym bohaterem, lecz ma w sobie coś mrocznego coś co mnie przeraża.

- Nic dziwnego ma w sobie cząstkę twojego brata.

- Dlatego nie mogę ci obiecać, że nie użyje tego daru, ponieważ to jedyny sposób by go powstrzymać.

- Nie będzie takiej potrzeby przysięgam.

- Nie składaj obietnic, których nie jest wstanie dotrzymać.- Wziąłem głęboki wdech i otworzyłem oczy.

- Eri..- Dziewczynka spojrzała na mnie z łzami w oczach.- Biegnij do Baku..Kacchana i uciekajcie.

- K..Kogo?

- Katsukiego, powiedz mu by wszystkich ewakuowano, a ja niebawem do was dołączę.

- Deku co chcesz zrobić?- Położyłem rękę na jej policzku i otarłem łzę.

- Nic mi nie będzie, ale ty musisz do nich iść i z nimi uciekać, zgoda?

- Ale nic ci nie będzie, prawda?

- Obiecuję.- Pocałowałem ją w czubek głowy.- Biegnij.- Eri pobiegła w stronę blondyna i reszty i wstałem z łzami w oczach i z opuszczoną głową podniosłem katanę, odwróciłem się przodem do Kameleona i stanąłem gotów do walki.

- Jesteś głupszy niż wyglądasz, było uciekać z smarkulą.- Kawałek za niebieskowłosym chłopakiem z masą blizn i w czarnym pancerzu uśmiechnął się chytrze, a za nim stał przerażony Stain. Zamknąłem oczy, a pomimo policzku spłynęła łza pełna bólu i żalu. Ujrzałem małą zieloną iskierkę wewnątrz siebie, ujrzałem iskrę, która jest początkiem każdego daru, która budzi się w każdym po urodzeniu, lecz nie u każdego się rozwinęła. Iskra z każdą minutą robiła się coraz jaśniejsza, a tajemnicze ciepło opatulało moje ciało, zerwał się wiatr, ziemią pod moimi stopami pękała, a z pozoru zimna woda parowała po zetknięciu się z moją skórą. Przepraszam Eri, wybacz mi. Otworzyłem oczy, w których tliły się łzy i spojrzałem w oczy zaniepokojonego przeciwnika z kataną ręce. Przepraszam, nie mogę dotrzymać tej obietnicy, tak mi przykro Krasnoludku. Rzuciłem się w stronę Kameleona, a on w moją. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz, że wszyscy kiedyś mi wybaczą.

- NIE!- Usłyszałem krzyk Staina i uśmiechnąłem się pod nosem, a po moim policzku spłynęła ostatnia łza. Dziękuję tato, za wszystko. Po zdarzeniu ostrzy biała kula światła nas pochłonęła, a ja nic już nie czułem. Kompletnie nic, po za żalem do samego siebie i nadziej, że kiedyś mi wybaczą.

Iskierka Dobra - W każdym tkwi dobro Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz