//Deku//
Naszą krótką wymianę zdań przerwał krzyk, krzyk małej Eri. Bez zastanowienia pobiegłem w stronę pokoju, gdy do niego wbiegłem Kameleon kucał w oknie gotowy do ucieczki z zapłakaną Eri, złapałem za leżąca pod łóżkiem katanę. Kameleon uśmiechnął się i wyskoczył z okna, a ja zanim na drzewo rosnące pod moim oknem. Gdy skoczył znowu i ja skoczyłem przy okazji kopnąłem go w twarz, zdezorientowany puścił małą. Korzystając z okazji przechwyciłem ją, w momencie gdy miała uderzyć o ziemię. W chwili upadku starałem się chronić delikatne i łatwo łamliwe ciało Eri, po kilku fikołkach udało mi się nas zatrzymać, a katana leżała kawałek dalej.
- Jesteś cała?- Spojrzałem w oczy przerażonej dziewczynki, która nic nie mówiąc się do mnie przytuliła, położyłem rękę na włosach Eri gdy dostrzegłem Bakugou i kilku innych uczniów, usłyszałem również jak Kameleon staje kawałek za mną. Zamknąłem oczy, a czas spowolnił, a ja znalazłem się w moim magazynie z Stainem.
- Młody mi obiecaj, że nigdy nie użyjesz tego daru.
- Nie mogę.
- Nie chcę cię stracić.
- Wierz mi Stain, zdaję sobie sprawę z ryzyka.- Odłożyłem broń na metalowy blat.
- To co ci stoi na drodze by mi to obiecać.
- Młody Kameleon szybko się uczy i w przyszłości byłby dobrym bohaterem, lecz ma w sobie coś mrocznego coś co mnie przeraża.
- Nic dziwnego ma w sobie cząstkę twojego brata.
- Dlatego nie mogę ci obiecać, że nie użyje tego daru, ponieważ to jedyny sposób by go powstrzymać.
- Nie będzie takiej potrzeby przysięgam.
- Nie składaj obietnic, których nie jest wstanie dotrzymać.- Wziąłem głęboki wdech i otworzyłem oczy.
- Eri..- Dziewczynka spojrzała na mnie z łzami w oczach.- Biegnij do Baku..Kacchana i uciekajcie.
- K..Kogo?
- Katsukiego, powiedz mu by wszystkich ewakuowano, a ja niebawem do was dołączę.
- Deku co chcesz zrobić?- Położyłem rękę na jej policzku i otarłem łzę.
- Nic mi nie będzie, ale ty musisz do nich iść i z nimi uciekać, zgoda?
- Ale nic ci nie będzie, prawda?
- Obiecuję.- Pocałowałem ją w czubek głowy.- Biegnij.- Eri pobiegła w stronę blondyna i reszty i wstałem z łzami w oczach i z opuszczoną głową podniosłem katanę, odwróciłem się przodem do Kameleona i stanąłem gotów do walki.
- Jesteś głupszy niż wyglądasz, było uciekać z smarkulą.- Kawałek za niebieskowłosym chłopakiem z masą blizn i w czarnym pancerzu uśmiechnął się chytrze, a za nim stał przerażony Stain. Zamknąłem oczy, a pomimo policzku spłynęła łza pełna bólu i żalu. Ujrzałem małą zieloną iskierkę wewnątrz siebie, ujrzałem iskrę, która jest początkiem każdego daru, która budzi się w każdym po urodzeniu, lecz nie u każdego się rozwinęła. Iskra z każdą minutą robiła się coraz jaśniejsza, a tajemnicze ciepło opatulało moje ciało, zerwał się wiatr, ziemią pod moimi stopami pękała, a z pozoru zimna woda parowała po zetknięciu się z moją skórą. Przepraszam Eri, wybacz mi. Otworzyłem oczy, w których tliły się łzy i spojrzałem w oczy zaniepokojonego przeciwnika z kataną ręce. Przepraszam, nie mogę dotrzymać tej obietnicy, tak mi przykro Krasnoludku. Rzuciłem się w stronę Kameleona, a on w moją. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz, że wszyscy kiedyś mi wybaczą.
- NIE!- Usłyszałem krzyk Staina i uśmiechnąłem się pod nosem, a po moim policzku spłynęła ostatnia łza. Dziękuję tato, za wszystko. Po zdarzeniu ostrzy biała kula światła nas pochłonęła, a ja nic już nie czułem. Kompletnie nic, po za żalem do samego siebie i nadziej, że kiedyś mi wybaczą.
CZYTASZ
Iskierka Dobra - W każdym tkwi dobro
Teen FictionPo skończeniu gimnazjum Deku porzucił dziecięce marzenia i zajął się handlem narkotyków interes szybko się rozkręcił, a Deku złapał rozgłos wśród młodzieży już po miesiącu gimnazjaliści, licealiści, a nawet studenci kupowali u niego towar. Jakieś pó...